Monika Socha-Czyż (ZChR): Finansowanie in vitro to realizacja starego rzymskiego zawołania: Chleba i igrzysk

Zastępca Naczelnego

Monika Socha-Czyż (ZChR)/X.com

Chleba i igrzysk (łac. panem et circenses) – to stare rzymskie zawołanie realizuje przekaz wyborców dotychczasowej opozycji. Posłowie w środę (29 listopada) zagłosowali za finansowaniem metody zapłodnienia in vitro z budżetu państwa. Obywatelski projekt ustawy, który wprowadza państwową pomoc, złożono jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu. Poparło go 268 osób, przeciw było 118, a 50 wstrzymało się od głosu. Sama metoda in vitro nie ma nic wspólnego z leczeniem niepłodności, a jedynie wielkim problemem etycznym i moralnym. Według Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin życie ludzkie powinno podlegać ochronie od poczęcia do naturalnej śmierci. Jak przypomniał w felietonie były poseł Kukiz’15 dr hab. Józef Brynkus, niedawno zmarła profesor Wanda Połtawska określiła in vitro, jako grzech pychy, „bowiem człowiek stawia się tu w roli Boga-Stwórcy”. Tymczasem sedno problemu znajduje się w moim przekonaniu w błędnej polityce prorodzinnej, a nie samym finansowaniu lub nie tej metody.

Zjednoczona Prawica opracowała szereg programów wsparcia dla różnych grup społecznych. Całkowicie zapomniano jednak o tych małżeństwach, które nie z wyboru – a z powodów medycznych – nie mogą posiadać własnego potomstwa. Rodziny cieszące się posiadaniem dzieci korzystają z programu 500+ (od stycznia 800+), emeryci i renciści słusznie mogą się cieszyć 13. i 14. świadczeniem. Małżeństwa bezdzietne nie otrzymują za to żadnej pomocy – chociaż w wieku zaawansowanym z wszystkimi problemami – szczególnie zdrowotnymi – pozostają same. Więcej, brak dzieci powoduje też inne zasady dziedziczenia majątku. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w latach 2011-2021 obserwowany jest znaczny wzrost – o 373,5 tys. (13,9%) – liczby małżeństw bez dzieci. W 2021 r. odnotowano ich 3 mln 69,9 tys. Należy zaznaczyć, iż wzrost tego typu rodzin nastąpił przede wszystkim na wsi – o 23%, a w miastach o 9,2%.

Ułatwić procedury adopcyjne

W moim przekonaniu, tutaj niejednokrotnie nie pomoże żadna metoda in vitro, a nowa polityka pieczy zastępczej i adopcji. W Polsce pod opieką instytucji do tego powołanych. Zamiast 500 mln złotych na finansowanie metody in vitro te środki powinny służyć promowaniu możliwości tworzenia rodzin zastępczych lub adopcji tysięcy dzieci, które oczekują na opiekunów lub rodziców. Tutaj nie ma problemu moralnego, etycznego czy religijnego. Istnieje jedynie bariera w przekonaniu tysięcy bezdzietnych małżeństw do zapewnienia wielu dzieciom nowego domu, ciepła rodzinnego, itp. Procedury adopcyjne powinny zostać uproszczone i przyspieszone.

Ze zdziwieniem przeczytałam niedawno, że poseł Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska martwi się o ubój karpi. W tym samym czasie lewicowe lobby promuje aborcję jakby zapominając, że rezygnacja z zabicia dziecka w łonie matki może oznaczać dla jakiejś bezdzietnej rodziny możliwość posiadania dziecka przysposobionego. Uważam, że w Polsce powinien powstać program oferujący matce zastanawiającej się nad aborcją swoisty kontrakt. Rezygnacja z aborcji powinna nieść za sobą uzyskanie prawa do świadczenia do ukończenia 18 roku życia przez dziecko, które w efekcie rezygnacji z jego uśmiercenia przyjdzie na świat. Kontrakt powinien obejmować możliwość uzyskania mieszkania komunalnego – jeśli samotnej matce jest takie potrzebne, opiekę asystenta rodziny oraz świadczenie równe wypłacanemu rodzicowi, który rezygnuje z pracy, aby sprawować opiekę jako rodzina zastępcza zawodowa. Polska to nie Erytrea i stać nas na taki wydatek, bo życie ludzkie jest bezcenne. Warto też dodać, że dziecko dorasta, a zatem w przyszłości samo będzie … podatnikiem.

Warto zatem znać różnicę między zabiciem karpia, a zabiciem dziecka

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji otwiera drogę do odpowiedzialności za własne czyny. Zabicie dziecka nienarodzonego nie jest przejawem praw obywatelskich, a zamachem na prawa obywatelskie dziecka, które nie przyszło jeszcze na świat. Warto zatem znać różnicę między zabiciem karpia, a zabiciem dziecka. Najwyraźniej jednak tuskoidzi poważnych dylematów moralnych nie posiadają. Nie można być równocześnie wiernym Kościoła katolickiego i promować siania cywilizacji śmierci, tj. aborcji jako metody na uniknięcie konsekwencji stosunku seksualnego odbytego za zgodą obu partnerów. Dziecko, w tym nienarodzone to nie zabawka, to efekt świadomej decyzji obojga rodziców. Decydujesz się na seks – to przyjmij konsekwencje. To banalnie proste. Nie można przy tym pozbawiać ojców możliwości wpływu na decyzję o aborcji. Dziecko powiem nie jest fragmentem ciała kobiety, jest osobną istotą. Ma zatem niezbywalne prawo do życia. Czy to się lewactwu podoba czy nie!

Monika Socha-Czyż*

* Sekretarz Generalny Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin. W latach 2010 – maj 2016 członek PiS. Była prezes Stowarzyszenia Pomocy Samotnym Matkom Domy-Maria. Człowiek Roku 2016 Województwa Śląskiego w plebiscycie „Dziennika Zachodniego”. Radna Sejmiku Województwa Śląskiego V kadencji z PiS.

 

Komentarze są zamknięte