Szanowny Pan Kazimierz Krasiczyński, Przewodniczący Fundacji Internowani Więźniowie Polityczni w PRL wraz z Panem Józefem Sielukiem, byli uprzejmi, jak to kiedyś sformułowałem zadąć w trąbkę, abyśmy mogli stanąć do apelu. W czasie uroczystości państwowych zawsze na mnie robi wrażenie, zagranie sygnału Wojska Polskiego. Jest to znak, że na pewno jesteśmy u siebie w Polsce. Jest to bardzo stara tradycja wydawania rozkazów przez sygnał trębacza.
I dzisiaj gromadzimy się także na wezwanie i zaproszenie wysłane nam przez byłych więźniów politycznych, do patriotycznego spotkania w Papieskim Wydziale Teologicznym u Arcybiskupa Metropolity Wrocławskiego Ekscelencji Księdza dr Józefa Kupnego.
Okazja jest szczególna, gdyż w tym roku mija 20. rocznica śmierci gen. Ryszarda Kuklińskiego, jednego z wielkich bohaterów naszych czasów.
Urodził się w Warszawie w 1930 roku, miał więc 9 lat gdy wybuchła II Wojna Światowa a niemiecki żołdak przez 5 lat mordował naród polski, dokonywał wielkich zbrodni ludobójstwa i niszczył naszą ojczyznę.17 września dołączyła do hitlerowskich Niemiec Armia Czerwona, a wojska sowieckie opuściły Polskę dopiero w 1993 roku.
Był więc dzieckiem wojny, wychowywany bez ojca, którego Niemcy zamordowali w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen.
Po wojnie w 1945 roku wraz z matką przenosi się do Wrocławia.
To dwa lata walki o przetrwanie w bardzo ciężkich warunkach i w gruzowiskach miasta. Jako 17 letni chłopak w 1947 roku rozpoczyna naukę w Oficerskiej Szkole Piechoty. W 1950 roku wskutek donosu został oskarżony o przynależność do Armii Krajowej i konspiracyjnej organizacji niepodległościowej „Miecz i Pług”, za co został wydalony z wojskowej uczelni. Wstawił się za nim gen. Stanisław Popławski, któremu nikt nie miał odwagi odmówić. Sam generał w przeszłości też był pomówiony przez bolszewików i stracił swoje stanowisko w Armii Czerwonej, do której później powrócił.
Ryszard Kukliński Szkołę Oficerską skończył we wrześniu 1950 roku. Od tego czasu zaczyna się jego wielka kariera w Ludowym Wojsku Polskim. Trwała nieprzerwanie do 1981 r. Otrzymywał najważniejsze stanowiska w sztabie wojsk Układu Warszawskiego i był dopuszczany do największych tajemnic wojskowych polskich i sowieckich. Brał udział w opracowaniu strategii wojskowej inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację oraz wprowadzenia przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego w Polsce. Był jednym z polskich wyższych oficerów sztabu generalnego LWP zaznajamianych z tajnymi dokumentami ZSRR, w tym strategii nuklearnej wobec państw Europy Zachodniej.
W nocy z 7 na 8 listopada 1981 r. pułkownik Ryszard Kukliński z żoną i dwoma synami został wywieziony z Polski przez pracowników Centralnej Agencji Wywiadowczej USA.
Jack Strong, MEWA, 1972 – 1981 r.
Jeden z najzdolniejszych wyższych oficerów LWP i Układu Warszawskiego, z-ca Szefa Sztabu Generalnego, w 1972 r. przeszedł na stronę amerykańską i do 1981 r. przekazał ok. 42 tys. stron najtajniejszych dokumentów wojskowych. To była katastrofa dla reżimu komunistycznego w Polsce i Moskwie. O tym jak cenne były to informacje świadczy fakt, że USA zaoszczędziło 5 mld dolarów na zbyteczne zbrojenia. Warto przytoczyć wypowiedź pułkownika R. Kuklińskiego:
„Moja decyzja o współpracy z Amerykanami dojrzewała latami. Zaczynem był chyba 1968 rok – ktoś nacisnął guzik i polska armia wzięła udział w agresji wbrew narodowym interesom, a nawet wbrew prawu, bo przecież Sejm w tej sprawie niczego nie postanowił”. I dodawał: „było to dla mnie przeżycie porównywalne z tym wyniesionym z okupacji niemieckiej, a może nawet i gorsze, bo tym razem mnie i moim żołnierzom kazano strzelać”. Jego decyzję ugruntował Grudzień’70. Miał być zszokowany, wręcz przerażony „łatwością z jaką władza, która sama mieniła się ludową, sięgnęła po siły zbrojne, aby je w sposób sprzeczny z ich powołaniem skierować przeciwko własnemu społeczeństwu”.
Szanowni Państwo w tym miejscu pozwolę sobie na małą uwagę. Tragiczne wydarzenia grudnia 1970, użycie wojska do pacyfikacji protestów robotniczych, przelanie bratniej krwi, wielu patriotów utwierdziło w słuszności prowadzenia walki z reżimem komunistycznym. W 1971 r. zbrodniarze strzelający do protestujących robotników na Wybrzeżu mieli być odznaczani w auli WSP w Opolu. Tą fetę przygotowywał pułkownik Julian Urantówka, komendant MO ze Szczecina. Nie pozwolili na to bracia Jerzy i Ryszard Kowalczykowie i wysadzili w powietrze tę aulę. Wyroki kary śmierci zamieniono później na 25 lat więzienia. Komitet Obrony Więzionych za Przekonania, którego byłem sygnatariuszem, domagał się – przy wsparciu ogromnej rzeszy społeczeństwa – wolności dla więźniów politycznych.
W 1972 r. pułkownik Ryszard Kukliński przekazał potajemnie Amerykanom następującą deklarację intencji: „My, Polacy, w następstwie podziału świata na dwa obozy znaleźliśmy się w strefie wpływów sowieckich. Nie był to jednak nasz wybór. Nie chcemy natomiast uczestniczyć w żadnej wojnie agresywnej przeciw NATO, przeciwko Zachodowi”. Gdyby zostały wcielone plany Moskwy uderzenia militarnego na zachód, Polska stałaby się przedpolem bitwy wojennej. Nasze tereny zamieniłyby się w popiół radioaktywny.
Ryszard Kukliński był żeglarzem. Pływał jachtem „LEGIA” po Morzu Bałtyckim i Morzu Północnym. To szlak Małego Bełtu. W sierpniu 1971 r. podczas rejsu wysłał do CIA list kontaktowy z propozycją współpracy. Też pływałem tym szlakiem Szczecin – Harvich. Miałem okazję przemycić do Polski z Londynu dokumenty katyńskie, w czym pomagali mi Janusz Zygadlewicz i Bernard Wrzód – opolscy żeglarze. Miło wspominam spotkania z polonusami angielskimi. Z pozostania na wyspach nie skorzystałem. Widać, że żeglarze to dzielny ludek.
W maju 1984 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego w procesie niejawnym uznał pułkownika Ryszarda Kuklińskiego winnym trwałego uchylania się od służby wojskowej i popełnienia zbrodni zdrady ojczyzny. Skazał go na karę śmierci, pozbawienia praw publicznych na zawsze i konfiskatę mienia. Myślę, że byli chętni do wykonania tego wyroku. Były próby porwania pułkownika w USA, a w 1993 r. zaginął Bogdan, młodszy syn Ryszarda Kuklińskiego. Wypłynął w rejs i zaginął bez śladu. Starszy syn Waldemar zginął w tajemniczych okolicznościach, przejechany kilkakrotnie samochodem terenowym na oczach wielu świadków. Sprawców nigdy nie ujęto. Przytoczę tu cytat Ryszarda Kuklińskiego: „Miłość żąda ofiary i wierności, wierności dla jednego Boga i jednej ojczyzny – Polski”.
Po wycofaniu wojsk sowieckich z naszego kraju i rozpadzie wojskowego Układu Warszawskiego, w 1994 r. Polsce przedstawiono propozycję współpracy z Sojuszem Atlantyckim w ramach programu Partnerstwo dla Pokoju. Pewnie jednym z warunków wstąpienia Polski do NATO była sprawa uregulowania statusu pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Tak więc uznano, że pułkownik Ryszard Kukliński współpracował z amerykańskim wywiadem, ale działał na rzecz Polski w stanie wyższej konieczności, wyrok uchylono i przywrócono mu stopień wojskowy.
Pełnomocnikiem pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Polsce był śp. Józef Szaniawski, były więzień PRL i działacz opozycji antykomunistycznej. Prowadził on wielką batalię o zrehabilitowanie pułkownika, miałem tą przyjemność być z nim w stałym kontakcie i wspierać go w tych bardzo trudnych działaniach. Przeciwko rehabilitacji wypowiedział się ówczesny prezydent RP Lech Wałęsa.
Pułkownik Ryszard Kukliński jeden raz przyjechał do Polski w 1998 r. i odebrał honorowe obywatelstwo
Krakowa i Gdańska. Wizyta była szczególnie chroniona przez zespół amerykańskich służb specjalnych z długą bronią, pułkownik miał szczelną i bezpieczną ochronę.
12 marca 1999 r. Polska przystąpiła do NATO – North Atlantic Treaty Organization. Zmienia to całkowicie układ sił w Europie i oby przyniosło bezpieczeństwo dla naszego kraju. Pułkownik Ryszard Kukliński oskarżany niedawno o szpiegostwo tak to skomentował: „Przystąpienie Polski do NATO oznacza prawdziwy koniec zimnej wojny. Miałem honor uczestniczyć w tej wojnie po stronie USA, po stronie NATO, po stronie Polski – przeciwko sowieckiemu Imperium Zła”.
Pułkownik Ryszard Kukliński zmarł na obczyźnie 11 lutego 2004 r. w USA w stanie Floryda w miejscowości Tampa. Pogrzeb odbył się na wojskowym Cmentarzu Narodowym USA Arlington, w miejscu spoczynku weteranów wojennych, a także m.in. J.F Kennedy ego prezydenta USA, tutaj miał swój grób wielki Polak Ignacy Jan Paderwski.
Ryszard Kukliński był pułkownikiem armii polskiej i amerykańskiej, pochowany został w ceremonii należnej bohaterom, jak Tadeuszowi Kościuszce, czy Kazimierzowi Puławskiemu, bohaterom walki o wolność USA. U pogrzebie uczestniczyło 30 generałów i admirałów amerykańskich, wszyscy dyrektorzy CIA oraz były prezydent USA G. Bush senior. Kompania reprezentacyjna Armii Amerykańskiej odegrała hymny polski i amerykański, oddano 12 salw honorowych nad urną zmarłego.
Do Polski urnę z prochami pułkownika Ryszarda Kuklińskiego przywiózł jego pełnomocnik i przyjaciel Józef Szaniawski, którego sąd skazał w 1985 r. na 10 lat więzienia za działalność antykomunistyczną, ZK opuścił dopiero w 1989 r. W 2012 roku zginął tragicznie w Tatrach.
19 czerwca 2004 r. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie odbyła się Msza Święta w intencji zmarłego i uroczystości pogrzebowe.
Wraz z Jerzym Łysiakiem, kolegą z Obozu ZK Nysa z czasów internowania byłem tam, aby pożegnać naszego bohatera. Homilię wygłosił Biskup Polowy Wojska Polskiego gen. Sławoj Leszek Głódź.
Przypomniał słowa śp. księdza Józefa Tischnera: „pułkownik Ryszard Kukliński stał się znakiem jednej z polskich dróg, po których wędrowało polskie sumienie w czasach, gdy wolność ukryła się w podziemiu. Znak jednej z polskich dróg. Drogi do Niepodległej. Drogi do wolności. Drogi ryzyka. Drogi tragicznej. Czy można było stawiać znak równości między interesem państwa a interesem narodu?” Po zakończeniu uroczystości w katedrze pojechaliśmy na cmentarz powązkowski mocując się z wielkim wieńcem. Tam tysiące ludzi, wielkie tłumy. To była wielka manifestacja Polaków, oddająca cześć zmarłemu bohaterowi, walczącemu samotnie z Imperium Zła. Nie było możliwości dostać się w okolice grobu, przekazaliśmy nasz wieniec w tłum patriotów, widzieliśmy jak ludzie podają go sobie dalej, dalej i dalej. W miejscu pochówku znajdują się także prochy jego syna zamordowanego w USA oraz później zmarłej żony Joanny.
Na wniosek Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza, w 2016 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej – Zwierzchnik Sił Zbrojnych Andrzej Duda mianował pułkownika Ryszarda Kuklińskiego generałem brygady.
Na budynku przy ulicy Kanoniej 20/22 w Warszawie, gdzie znajduje się Izba Pamięci generała Ryszarda Kuklińskiego umieszczono tablicę:
Opiekunem Izby Pamięci jest Pan Filip Frąckowiak, radny miasta Warszawy, syn śp. Józefa Szaniawskiego.
Niestety i w obecnej Polsce Imperium Zła ma swoich stronników. Nagrobek gen. Ryszarda Kuklińskiego był kila razy zdewastowany.
Jeszcze zbyt często spotykamy opinie, że był szpiegiem i zdrajcą, że złamał przysięgę wojskową, podważa się jego zasługi i honor. Dla nich bohaterem i człowiekiem honoru jest gen. Wojciech Jaruzelski, pseudonim Wolski, adiutant reżimu komunistycznego z Moskwy i tow. Bierut, agent NKWD.
Szanowni Państwo bardzo dziękuję tym osobom które przyczyniły się do powstania tego przepięknego posągu, rzeźby generała Ryszarda Kuklińskiego – Fundacji Internowani i Więźniowie Polityczni w PRL z Wrocławia, że promują w ten wspaniały sposób w Polsce postać i historię walki, jaką samotnie toczył śp. gen. Ryszard Kukliński.
Szanowny Panie przewodniczący Kapituły Odznaczeń, drogi przyjacielu z celi więziennej Kazimierzu Krasiczyński, który wraz z drugim b. więźniem Szanownym Panem Józefem Sielukiem przekazujecie nam te pięknie wykonane medale z wizerunkiem gen. Ryszarda Kuklińskiego, bardzo wam za ten gest dziękuję. Bo nie ma większej przyjemności i zasługi jak ta, którą okazuje więzień więźniowi, walczący wspólnie o wolność Ojczyzny.
Wszystkim odznaczonym bardzo serdecznie gratuluję.
Bogusław Bardon z Opola
Wrocław, 8.01.2024 r.