„Problem obecnie nie do przezwyciężenia”. Cenckiewicz: Symbolem jest lustracja Wałęsy

Zastępca Naczelnego2

prof. Sławomir Cenckiewicz, fot. @Cenckiewicz TT

Uważam, że z problemem agentury Polska, nawet rządzona przez Zjednoczoną Prawicę, nie poradziła sobie – ocenił prof. Sławomir Cenckiewicz.

Szef Wojskowego Biura Historycznego wziął udział w spotkaniu w ramach XVII Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej”. Cenckiewicz mówił na nim o swojej najnowszej książce pt. „Agentura”. Jak wskazał, problem działające w Polsce agentury jest poważny. Żaden rząd po 1989 roku nie potrafił poradzić sobie z tą kwestią.

Uważam, że to problem obecnie nie do przezwyciężenia i musimy nauczyć się z tym żyć. Polska powinna odejść od ustawowej, sądowej koncepcji lustracji, ponieważ jest fikcją i obarczona jest grzechem pierworodnym, którego symbolem jest lustracja Wałęsy, Kwaśniewskiego czy Oleksego. Sprawy, które wydawałyby się oczywiste, w sądzie zakończyły się takim wyrokiem, że te osoby nigdy nie współpracowały z tajnymi służbami PRL. To grzech, który ciąży nad systemem. Iluzją jest, że istnieje coś takiego jak ustawodawstwo lustracyjne, które skutecznie wyeliminuje z życia publicznego osoby związane z bezpieką. To się nie wydarzyło i się nie wydarzy”

– powiedział autor książki podczas panelu.

Jak dodał, Polska, nawet pod rządami Zjednoczonej Prawicy, nie potrafiła rozwiązać kwestii agentury.

Pesymistyczna ocena

Cenckiewicz przyznał, że wielu czytelników jego ostatniej książki określiło ją jako „pesymistyczną”. Autor przyznał, że „jest to także książka o tym, że współpraca z bezpieką się nie kończy. Ma swoje konsekwencje w rzeczywistości po 1990 r.”. Szef Wojskowego Biura Historycznego przywołał historię Sergiusza Najara, byłego wiceministra infrastruktury i spraw zagranicznych i byłego agenta wywiadu PRL. W trakcie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej Najar zamieścił w „Rzeczpospolitej” tekst, w którym przekonywał, że „granice są fikcją i liniami na mapie”.

Cenckiewicz wskazał, że Najar jest niesamowitym przykładem, jak agenturalność ma konsekwencje również dzisiaj. – Taki był zamysł opublikowania tej książki – dodał.

Książka o Tusku

Historyk został również zapytany o to, dlaczego zarzucił pomysł napisania książki o Donaldzie Tusku. Cenckiewicz przyznał, że biografia byłego premiera była nieinteresująca.

Pisałem książkę o Tusku razem z Adamem Chmieleckim, napisaliśmy około 100 stron. Szukaliśmy klucza, zrozumienia tej postaci, i nam się to nie udało, zarzuciliśmy projekt. Mam to w komputerze, wrzucam czasem na Twittera czasem coś z tym zbiorów, bo mamy ogromne kwerendy. Byłbym w stanie napisać o nim książkę, ale czy chcę? Interesują mnie niektóre wątki, gdy był premierem, np. reset polsko-rosyjski, ale nie sama osoba Tuska. My rzuciliśmy się na biografię, ta wydawała się nieinteresująca”

– wyjaśnił.

Źródło: Niezalezna.pl/DoRzeczy.pl

  1. Dynak Mirosław
    | ID: 68207de3 | #1

    Brawo

  2. Anonim
    | ID: f239afa4 | #2

    Komuniści odwrócili kota do góry ogonem. Nie było ważne, aby rozliczyć samych agentów UB, ale tych, którzy s nimi współpracowali. Absurd!!! Tym sposobem okrutnie skrzywdzili ks.abpa Wielgusa. A kto go za to przeprosił? ?? Nawet redaktorzy „Gazety Polskiej przypuscili na niego haniebny atak, nie przeprowadziwszy dochodzenia. Czy kiedykolwiek to się skończy? Musi się zmienić rząd. A kto jest odpowiedzialny za typowanie kandydatów na prezydenta?

Komentarze są zamknięte