ZChR o ratowaniu zabytków kultury polskiej we Lwowie

Zastępca Naczelnego

Rzecznik ZChR Paweł Czyż/YT

– Gdy czytam tytuł artykułu Przemka Guldy z Wirtualnej Polski, że trwa akcja ratowania ukraińskich zabytków i dalej, że „na skutek bestialskiej rosyjskiej napaści zniszczone zostaną skarby ukraińskiej kultury”, to zastanawiam się jak można uznawać, że „trofiejne” i nielegalnie przejęte przez ZSRS dzieła polskich artystów, np. Matejki czy Malczewskiego, należą do skarbów ukraińskiej kultury. Pytanie czy one w ogóle są ukraińskie. Przecież mało brakowało, aby Panorama Racławicka pozostała we Lwowie. Czy byłaby zabytkiem lub skarbem ukraińskiej kultury? To wygląda na praktyczną realizację dowcipu, który był znany w PRL. Spotykają się Roosevelt ze Stalinem. Roosevelt prezentuje Stalinowi srebrną papierośnicę z grawerem: „Wdzięczny naród swojemu prezydentowi”. Na co, uśmiechnięty Stalin, pokazuje Rooseveltowi wielką złotą papierośnicę z grawerem: „Potocki przyjacielowi Branickiemu”. Słusznie pomagamy Ukrainie w obliczu agresji Putina, ale też nie możemy uwiarygadniać obcej narracji. Oczekujemy, że zostanie rozwiązana sprawa posągów lwów z Cmentarza Obrońców Lwowa, znanego także jako Cmentarz Orląt Lwowskich. To przecież zabytek kultury polskiej na Ukrainie. W październiku 2018 roku Rada Obwodowa we Lwowie zażądała usunięcia tych posągów , które uznała za „symbol polskiej okupacji Lwowa”. Ukraiński samorząd uważa, że lwy ustawiono nielegalnie. Ówczesny wiceszef MSZ, a dzisiaj ambasador Polski na Ukrainie, Bartosz Cichocki powiedział, cytuję „przedstawiliśmy nasz zdecydowany sprzeciw wobec możliwości nielegalnego usunięcia lwów z Cmentarza Orląt”. W znakomitej części na Ukrainie mamy tysiące zabytków polskiej kultury i sztuki w posiadaniu ukraińskim. Nie wolno stosować w tej kwestii narracji mediów głównego nurtu. To daje Rosji powód, aby unikać zwrotu tysięcy polskich zabytków, które powinna zwrócić Polsce na mocy tzw. pokoju ryskiego z 18 marca 1921 roku – powiedział Niezależnej Gazecie Obywatelskiej Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

Czy na skutek bestialskiej rosyjskiej napaści zniszczone zostaną skarby ukraińskiej kultury? Najwięcej jest ich we Lwowie, którego jeszcze nie obejmują działania militarne. Ale na jak długo? Tamtejsze służby muzealne przygotowują się na najgorsze i zabezpieczają najcenniejsze zabytki. Dzieje się to przy znaczącej polskiej pomocy. – napisano na łamach Wirtualnej Polski.

Lwy z cmentarza Orląt Lwowskich

Foto Twoje Info/YT

Lwy z cmentarza Orląt strzegły wejścia od południa, czyli od strony pomnika Chwały. Trzymały kamienne tablice: jedną z herbem Polski, a drugą z herbem Lwowa. Na jednej tablicy widniał napis „Zawsze wierny”, a na drugiej „Tobie, Polsko”. Sowieci przenieśli figury na rogatki miasta.

Dwa lata temu [2015 – przyp. NGO] miejska konserwator zabytków przyznała, że formalnie nie ma przeciwwskazań, aby figury wróciły na cmentarz i w grudniu 2015 roku Polacy ze Lwowa mogli – po raz pierwszy po 44 latach – podziwiać lwy w ich pierwotnej lokalizacji. Kamienne figury miały zostać poddane renowacji na koszt polskiego ministerstwa kultury, a potem stać się integralną częścią nekropolii i jedną z jej atrakcji.”

– podawał kilka lat temu portal TVP.Info.

Niestety, ukraińskie władze zdecydowały się na zakrycie zabytkowych lwów skrzyniami zbitymi z płyt OSB. Polacy byli również karani sądownie za protest w sprawie takiej antypolskiej postawy.

Sąd we Lwowie nałożył karę grzywny na obywatela Polski, który zniszczył płyty, zasłaniające dwa kamienne posągi lwów na Cmentarzu Orląt Lwowskich, tłumacząc, że chciał je wyzwolić”

– informowały ukraińskie media w 2017 roku.

Ukraińskie czy polskie skarby kultury?

Jestem w Warszawie. I raczej nie mam zamiaru jechać na Ukrainę. Na miejscu działa Instytut Polonika, instytucja Ministerstwa Kultury powołana właśnie do ochrony dziedzictwa kulturowego za granicą. Nasze działania jako fundacji polegają na zebraniu dla lwowskiego urzędu konserwatorskiego oraz dla proboszczów kościołów sprzętu przeciwpożarowego według z góry zgłoszonej listy. Działania koncentrują się przede wszystkim na Lwowie, gdzie jest najwięcej zabytków – szacuje się wręcz, że to właśnie tam znajduje się połowa cennych ukraińskich obiektów historycznych. Nasza obecna aktywność skupia się przede wszystkim na działaniu w koordynacji z instytucjami publicznymi, żeby uniknąć sytuacji, że jakieś działania się dublują, a wszyscy zapomnieli o czymś, co powinno zostać zrobione.”

– mówi w rozmowie z Przemkiem Guldą Michał Laszczkowski, prezes Fundacji Dziedzictwa Kulturowego.

Dziennikarz Wirtualnej Polski zapytał prezesa FDK o losy szczególnie cennych są witraży zaprojektowanych przez Jana Matejkę.

Tego oczywiście nie jesteśmy w stanie dziś przewidzieć. Na miejscu działają lwowscy konserwatorzy wspierani przez Instytut Polonika. Jeśli chodzi o zabezpieczenia, stosuje się podwójne systemy: są przykrywane wełną mineralną, która w przypadku pożaru ma je ochronić przed działaniem płomieni i wysokiej temperatury. Poza tym zasłaniane są płytami drewnianymi albo metalowymi, żeby przetrwały ewentualne wybuchy w pobliżu. Mówię o tym dość spokojnie, ale nie ukrywam, że nie mieści mi się to w głowie…”

– odparł Michał Laszczkowski.
Można powiedzieć, że czym innym jest pomoc Ukraińcom uciekającym przed wojną wywołaną przez Federację Rosyjską, a czym innym unikanie prostej prawdy. Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich nielegalnie zagrabił tysiące zabytków i skarbów kultury polskiej z terenów byłych województw lwowskiego, stanisławowskiego, wołyńskiego i tarnopolskiego II RP. Te zbiory stanowiły kolekcje znanych polskich rodów szlacheckich, a ich tworzenie wielokrotnie miało swój początek jeszcze w epoce przedrozbiorowej. W Galicji Lwów był centrum polskiego życia społecznego i politycznego. Rodziny Koniecpolskich, Potockich, Badenich, Gołuchowskich, Baczewskich i wielu innych znamienitych rodów zapełniały lwowskie muzea. Te zabytki stanowią polskie dziedzictwo narodowe, które z woli Stalina pozostało na przykład we Lwowie. Zatem najwyżej możemy mówić o ratowaniu skarbów i zabytków polskiej kultury wystawianych we Lwowie.”
– konkluduje w rozmowie z NGO Paweł Czyż z ZChR.

Piotr Galicki

 

Komentarze są zamknięte