Minister zdrowia Adam Niedzielski publicznie twierdzi, że trwają przygotowania do przeciwwstawienia się piątek fali pandemii. – Otrzymaliśmy właśnie odpowiedź resortu zdrowia datowaną na 3 stycznia w sprawie prac nad projektem udostępniania pracodawcom informacji o szczepieniu pracownika. Co uderzające, w swoim stanowisku ministerstwo nadal przekonuje, że metodą na pokonanie epidemii COVID-19 są szczepienia. Tymczasem po naszym apelu z 10 grudnia do pana premiera Mateusza Morawieckiego o natychmiastowe dopuszczenie do obrotu i podjęcie produkcji przez państwowe zakłady farmaceutyczne leku na COVID-19 o nazwie molnupiravir koncernu Merck &Co., sprowadzono do Polski – jak podają media – 5600 opakowań tego leku. Dla porówniania, USA zamówiły 3 miliony tabletek, a Japonia 2 mln leku koncernu Merck &Co. – mówi nam Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Chadecy z ZChR protestują przeciwko ujawnianiu danych medycznych pracowników
W obecnej sytuacji należy dokładać wszelkich starań, aby zmniejszyć liczbę zakażeń i ochronić społeczeństwo przed negatywnymi skutkami przedłużającej się pandemii. Walcząc z wirusem należy odpowiedzialnie podejść do wprowadzanych rozwiązań, czy to noszenia maseczki, czy to konieczności testowania się bądź deklaracji szczepienia w określonych sytuacjach. Takie rozwiązania umożliwiają nam wszystkim w miarę normalne życie, korzystanie z usług, spotkań, podróży, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Niestety, ceną za to są pewne wyrzeczenia czy też dyskomfort, jakiego musimy się spodziewać w związku z ww. restrykcjami. Należy pamiętać także, że poziom ochrony przed chorobą zależy także od poziomu wyszczepienia wśród społeczeństwa (w kontekście odporności populacyjnej), dlatego też dopóki nie zostanie on osiągnięty, sytuacje wzmożonych ograniczeń i utraty komfortu będą się regularnie powtarzać.”
– czytamy w piśmie do Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin sygnowanym przez Dariusza Poznańskiego, dyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia.
Nie negujemy idei szczepień. Niemniej są obecnie poważne wątpliwości co do skuteczności dostępnych preparatów na wersję Omikron koronawirusa. Molnupiravir nie jest też jedynym certifikowanym lekiem doustnym na COVID-19. Tymczasem wydaje się, że Rząd RP zakontraktował miliony szczepionek i stąd wynikają problemy w dopuszczeniu do leczenia amantadyny czy sprowadzeniem poważnej partii brytyjskiego leku, o którym mówimy. Wiemy przy tym, że nie osiągniemy odporności populacyjnej, albowiem przeciwciała utrzymują się maksymalnie 9 miesięcy, a skuteczność w grupie 65+ niektórych szczepionek przy wariancie Omikron spada do 15 procent. Czas zatem na sprowadzenie leków na COVID-19, a nie ustawowe zmuszanie pracowników do okazywania dowodów szczepienia, aby spadły zapasy zakupionych szczepionek. Wprowadzenie ustawy zakładającej m.in. możliwości wykonywania przez pracownika (lub osoby pozostającej w stosunku cywilnoprawnym z pracodawcą) nieodpłatnych testów w kierunku SARS-CoV-2 oraz żądania pracodawcy od pracownika lub osoby pozostającej w stosunku cywilnoprawnym z tym pracodawcą okazania informacji o posiadaniu ważnego negatywnego wyniku tekstu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2, informacji o przebytej infekcji wirusa SARS-CoV-2, lub wykonaniu szczepienia przeciwko COVID-19 jest sprzeczne z Konstytucją RP. Przypominamy równocześnie brzmienie art. 39 Ustawy Zasadniczej: „Nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody”. W piśmie dyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia do ZChR nie ma żadnego odniesienia do tej kwestii – chociaż twardo ją podnosiliśmy”
– mówi nam Paweł Czyż z ZChR.
Piotr Galicki