Prof. Szeremietiew: Rosja to inna cywilizacja. Dialog z nią jest niemożliwy

Zastępca Naczelnego

prof. Romuald Szeremietiew/YouTube.pl

Otóż dialog, definicja dialogu mówi, że jest to rozmowa z partnerem, do którego mamy zaufanie. To zaufanie jest jakby warunkiem niezbędnym, żeby wspólnie można było podjąć dialog albo rozmowę i wyjaśnić różnice zdań. Mówienie o dialogu w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z kimś, do kogo nie można mieć grama zaufania?” – mówi portalowi wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, polityk, publicysta, wykładowca akademicki.

wPolityce.pl: Przemawiając na forum ONZ prezydent Andrzej Duda powiedział, że „przywracanie podejścia ‘business-as-usual’ w stosunkach z Rosją i oczekiwanie, że wpłynie ono na zachowanie Kremla, jest naiwne”. Z lat obserwacji widać, że w ogóle podejście Organizacji Narodów Zjednoczonych do Rosji jest delikatnie mówiąc kontrowersyjne. Jak Pan to ocenia?

Prof. Romuald Szeremietiew: Takie naiwności są popełniane jeżeli chodzi o Rosję od dawien dawna. To nic nowego. Im ktoś jest dalej od Rosji, im mniej ma z nią kontaktu, tym bardziej myśli, że można Rosję do czegoś przekonać, że tam są jakieś pożytki, z których warto skorzystać. Co prawda jest jeden wyjątek, mianowicie Niemcy się bardzo starały o to, żeby być jak najbliżej Rosji i wyszły na tym powiedziałbym bardzo marnie. Ale jak widać przynajmniej części Niemców to niczego nie nauczyło i nadal tego typu poglądy tam są dosyć widoczne, że z Rosją trzeba koniecznie współpracować, dogadywać się, rozumieć itd.

Tłumaczę tu następującą sytuację, mianowicie żeby się porozumieć z kimś, to po pierwsze trzeba mówić tym samym językiem, a po drugie wyznawać przynajmniej podobne wartości. Wtedy pojawia się pole do porozumienia i do wyjaśnienia sobie, na czym polegają kontrowersje. Otóż Rosja posługuje się innym językiem niż świat cywilizowany, naszej cywilizacji, i reprezentuje też inną cywilizację od tej, do której my jesteśmy przyzwyczajeni i która jest dominującą, bo to się zmienia – wiadomo, że w tym obszarze cywilizacyjnym też się toczą różnego rodzaju walki, widzimy to również w Polsce. Dopóki to się jeszcze nie przełamie, to ta różnica powiedziałbym w pojmowaniu wartości, które są ważne w życiu między ludźmi, którzy są wychowani w cywilizacji miłującej Rosję, a ludźmi takimi jak Polacy jest zasadniczo odmienna. W związku z tym trudno jest myśleć o tym, że uda się coś wyjaśnić, wytłumaczyć, przekonać. Niestety w takich sytuacjach, jeżeli już dochodzi do jakiegoś konfliktu, to rozstrzyga – mówiąc wprost – brutalna siła. Ten kto jest silniejszy, to wygrywa. I tak wygrały Stany Zjednoczone zimną wojnę ze Związkiem Radzieckim.

Prezydent Andrzej Duda zwrócił też uwagę, że właściwy dialog oznacza konieczność przestrzegania pewnych standardów. Warto dodać, że w przypadku Rosji te standardy się nie poprawiają, lecz ulegają pogorszeniu. Pan prezydent wygłosił te słowa na forum ONZ, które wprawdzie potępiło zajęcie Krymu przez Rosję, ale tak naprawdę niewiele zrobiło w kierunku utrzymania integralności terytorialnej państwa ukraińskiego. Pytanie, czy ONZ odpowie na apel głowy państwa polskiego i w końcu wyciągnie wnioski z własnych błędów?

Żyjemy w takich czasach, w których zmieniane jest znaczenie słów. Nie rozumie się różnego rodzaju pojęć. Prawda, dojście do prawdy to są rzeczy, które zdaje się coraz bardziej znikają z przestrzeni publicznej. Pojawiają się różnego rodzaju dziwne twory językowe, coś co można określić nowomową. Otóż dialog, definicja dialogu mówi, że jest to rozmowa z partnerem, do którego mamy zaufanie. To zaufanie jest jakby warunkiem niezbędnym, żeby wspólnie można było podjąć dialog albo rozmowę i wyjaśnić różnice zdań. Mówienie o dialogu w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z kimś, do kogo nie można mieć grama zaufania? Dziwne. Chyba, że się rozumie dialog, jako postępowanie policjanta, który usiłuje przekonać bandytę, żeby się poddał. Tego typu rozmowa ma więc polegać na tym, żeby tego przeciwnika po prostu spacyfikować, ale to nie ma nic wspólnego z tym, o czym myślimy, jeżeli mówimy o dialogu. Tu znowu wracamy do tej kwestii cywilizacyjnych wartości i tego, jak postrzegamy świat i jakimi wartościami się kierujemy.

Dlaczego w Pana ocenie ONZ jest takie miękkie i spolegliwe w stosunku do Rosji?

Nie wiem, czy tylko w stosunku do Rosji. Pojawiło się tam wiele innych dziwnych zjawisk. Może decyduje o tym też skład personalny osób, które w tym ONZ działają, ogromny wpływ kiedyś mówiło się tzw. trzeciego świata, który jest pewnym fałszywym konstruktem zbudowanym w czasach zimnej wojny, a który to trzeci świat reprezentowali politycy o bardzo określonych koncepcjach, zwykle lewicowych i sprzyjających tym różnym lewackim pomysłom. To się oczywiście przenosi na funkcjonowanie takiej organizacji, jaką jest ONZ. To jest generalnie problem, który mamy w świecie, jeżeli idzie o to, w jakim kierunku świat ma zmierzać i kim ma być człowiek i jaka ma być przyszłość naszej ludzkiej rodziny w XXI wieku.

Weźmy chociażby sprawę Nawalnego, sprawy jego współpracowników czy tych wszystkich osób, które demonstrowały w Rosji pokazały, że Rosja absolutnie nie przejmuje się prawami człowieka. Tymczasem ONZ, tak zaangażowana w krzewienie lewicowych ideologii pod hasłem obrony praw człowieka, nie podejmuje jakichś konkretnych narzędzi, żeby Rosję zdyscyplinować…

I nie chce podejmować. Pamiętajmy, że Federacja Rosyjska jest członkiem Rady Bezpieczeństwa. Konstrukcja ONZ też polega na tym, że istnieją tacy „superczłonkowie” w składzie ONZ, od których zgody zależy, czy w ogóle jakieś działanie jest podjęte, czy nie. Tego typu uprzywilejowani członkowie mają tam prawo weta. Rosja jest takim uprzywilejowanym członkiem ONZ, więc Rosja może się specjalnie nie przejmować tym, jak jest postrzegana i czego od niej chcą. Z kolei Organizacja Narodów Zjednoczonych, nawet gdyby chciała podjąć jakieś działania, to jest w tym bardzo ograniczona właśnie tą sytuacją. Przypomnę tylko, że interwencja sił ONZ w wojnie koreańskiej była możliwa dlatego, że Związek Radziecki wtedy zawiesił swoje członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i nie uczestniczył w podejmowaniu decyzji. Już później takiego błędu sowieci nie robili.

Rosja nie tak znowu dawno blokowała pomoc humanitarną dla Syrii…

Tak. Tak jest cały czas. Mechanizm ONZ-owski biorąc pod uwagę skuteczność jeżeli chodzi o przestrzeganie zasad prawa międzynarodowego jest bardzo niedoskonały i nieskuteczny. Ale nic lepszego nie mamy…

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wiejak

Źródło: wPolityce.pl

 

Komentarze są zamknięte