Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek dnia 16.12.2020 r. na konferencji prasowej ogłosił, że podpisał rozporządzenie dotyczące zmian na egzaminie maturalnym (bez części ustnej, z nieobowiązkowym egzaminem na poziomie rozszerzonym) oraz egzaminie ósmoklasisty w roku 2021. Decyzję tę tłumaczy sytuacją pandemiczną w kraju. Z powodu obostrzeń nauka w dalszym ciągu odbywa się metodą zdalną.
Jakie są fakty? Roczniki, ten starszy przystępujący do tegorocznej matury oraz młodszy do egzaminu po ósmej klasie miały zaburzony tok nauki od 2019 roku. Od 8 do 27 kwietnia trwał strajk nauczycieli. Większość nauczycieli wzięła udział w strajku. Uczniowie, pozostawieni samym sobie, nie mieli zajęć dydaktycznych. Sytuację próbowali ratować nauczycieli, którzy nie wzięli udziału w strajku, ale tych było mniej. Strajk spowodował pierwsze braki w nauczaniu. Później od połowy marca 2020 r. z powodu pandemii koronowirusa uczniowie przeszli na nauczanie zdalne. We wrześniu wrócili do szkoły na nauczanie stacjonarne, ale już w październiku przeszli znów na naukę zdalną. Ten stan trwa do dzisiaj.
ZOBACZ:
Stanisław Bajor szefem legnickich struktur Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin
Czy naukę prowadzoną metodą stacjonarną przy tablicy można zastąpić nauką za pośrednictwem urządzenia elektronicznego? Wielu specjalistów zajmujących się nauczaniem wymienia liczne zalety edukacji cyfrowej. Ale przypomnijmy jak było na początku. W pierwszych miesiącach był totalny chaos. Nieprzygotowani nauczyciele, brak komputerów w domach uczniów, brak jednolitej platformy do prowadzenia zajęć lekcyjnych on-line. Później samorządy i dyrektorzy szkół zrobili wiele aby sytuację sprzętową polepszyć. Jednak jak wynika z relacji nauczycieli, rodziców uczniów oraz samych uczniów, nauka zdalna nawet dobrze prowadzona, nie przynosi efektów porównywanych z tymi osiąganymi na lekcjach w szkole. Niektórzy uczniowie nie potrafią się znaleźć w tej nowej rzeczywistości. Obowiązki w domu, konieczność dzielenia pokoju w domu z rodzeństwem powoduje, że trudno dziecku skoncentrować się na lekcji. Brak kontaktu z rówieśnikami, nauczycielem bardzo odbija się na psychice uczniów. Potrzebna jest tu pomoc pedagogów, psychologów, a czasami lekarza psychiatry. Da się zauważyć również obniżenie lotów tych najlepszych, np. zmalała liczba uczniów uczęszczających na koła zainteresowań. A ci co przychodzą z ociężałością podejmują się rozwiązywania trudniejszych zadań. Widać, że brakuje im energii zespołu, chęci współzawodnictwa, zadawania pytań i wspólnego poszukiwania na nie odpowiedzi. Nauczyciel też nie czuje się komfortowo w takiej sytuacji, nie widzi przed sobą zespołu, nie czuje atmosfery współpracy. Pan minister MEiN wprowadzając ułatwienia na egzaminach, przyznaje tym, że w nauczanie zdalne nie może zastąpić nauczania tradycyjnego.
Czy „obniżanie lotów” jest słuszne?
Czy mimo tych powyższych racji decyzja ministra Czarnka o obniżeniu wymagań na wyżej wymienionych egzaminach była słuszna? Moim zdaniem – nie. Tegoroczna matura oraz egzamin ośmioklasisty powinien się odbyć na poziomie porównywalnym z egzaminami w latach poprzednich. Uzyskane wyniki egzaminów, zapewne gorsze niż latach poprzednich, dałyby obraz jaki jest stan naszej krajowej edukacji. Mielibyśmy jasność które partie materiału z podstawy programowej zostały źle przyswojone przez uczniów lub pominięte. Dałoby to możliwość rzetelnej weryfikacji wiedzy uczniów. Uczelnie wyższe, po szczegółowej analizie egzaminu maturalnego, mogłyby przygotować program naprawczy na pierwszym roku studiów z przedmiotów, które są niezbędne do dalszej kontynuacji edukacji na wybranym kierunku. Podobnie, szkoły średnie po egzaminie ośmioklasisty, mogłyby realizować treści, które nie wypadły zadowalająco w ramach zajęć wyrównawczych. Uczelnie i szkoły średnie w wyniku zaistniałej sytuacji mogą przecież obniżyć progi rekrutacyjne.
Co do obniżenia wymagań z matematyki:
Jak podaje NIK dokumencie pokontrolnym z dnia 15. 02. 2019 o nauczaniu matematyki w szkołach, polscy uczniowie osiągają bardzo niskie wyniki na maturze z matematyki. Na stronie NIK można przeczytać: „Badania międzynarodowe potwierdzają tezę, że edukacja matematyczna jest jednym z czynników podnoszenia konkurencyjności państw. Biegłość matematyczna sprzyja innowacyjności i wzrostowi produktywności. Podniesienie wskaźnika wyników z testów PISA (Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów) w obszarze matematyki i nauk ścisłych o 100 pkt przekłada się na roczny wzrost PKB rzędu ok. 1,7 proc.”. Zatem wymagań na egzaminach z matematyki jest szkodliwe. Prawo i Sprawiedliwość w programie dotyczącym edukacji w punkcie Przyszłość edukacji i sportu deklaruje: „Odejdziemy od testowego sprawdzania wiedzy, a zadania otwarte, wymagającego samodzielnego myślenia, będą odgrywały większą rolę na egzaminach”. Tymczasem minister Czarnek ogłosił zmniejszenia liczby zadań otwartych do rozwiązania (w porównaniu do arkuszy z lat 2019–2020) zarówno na tegorocznym egzaminie ośmioklasisty, jak i na maturze.
Następne pytanie: Czy usunięcie egzaminu ustnego na maturze z języka polskiego w tym i poprzednim roku było konieczne? Przecież egzamin ustny to sprawdzenie ważnych umiejętności takich, jak: poprawne wypowiadanie się na zadany temat, logiczna argumentacja w obronie swojego stanowiska w danej sprawie, swoboda wypowiedzi. Te umiejętności uczniowie powinni ćwiczyć nie tylko na lekcjach języka polskiego, języków obcych ale także na lekcjach historii, przedmiotów przyrodniczych oraz ścisłych broniąc tez zawartych w samodzielnie napisanych referatach. To także obrona przed manipulacją w mediach!
O ułatwieniach na egzaminach z innych przedmiotów nie będę się wypowiadał.
Nasuwa się jeszcze wiele pytań:
Nie wiem czemu ma służyć taka decyzja ministra Czarnka? Czy chodzi tu o to, aby nie pogorszyć statystyki zdawalności na tegorocznych egzaminach i tym uzasadnić, że nauczanie zdalne w przygotowaniu do ww. egzaminów spełniło nie gorszą rolę co nauczanie tradycyjne? A jeśli sytuacja epidemiologiczna się nie poprawi w następnych latach z powodu mutacji koronowirusa, to czy będzie dalsze obniżenie wymagań na egzaminach? Przecież uczniowie młodszych roczników również doznali uszczerbku w zdobytej wiedzy – a to należałoby solidnie zdiagnozować np. w ośrodkach kształcenia nauczycieli oraz opracować program naprawczy.
Pan minister Czarnek na konferencji prasowej podkreślił, że Polska jest jednym z pierwszych krajów w Europie, który określił zasady przeprowadzenia egzaminów w roku 2021. Jak z tego wynika nie wszystkie państwa śpieszą z obniżeniem wymagań na egzaminach. Zatem jak odniosą się uczelnie zagraniczne do absolwentów polskich szkół średnich, którym obniżono wymagania na maturze, a będą chcieli studiować za granicą?
Całe społeczeństwo powinno zadbać, aby obecne zmiany w edukacji nie stały się precedensem do dalszego obniżania poziomu polskiej edukacji. Nasza młodzież, podobnie jak rodzina jest naszym skarbem narodowym. Od dobrze wyedukowanej młodzieży zależy przyszłość naszej Ojczyzny.
Stanisław Bajor*
* Doradca metodyczny, przewodniczący Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin w Legnicy.