Eurodeputowany Janusz Lewandowski broni Sławomira N. Adam Słomka przypomina politykowi PO lata 90-te XX wieku

Zastępca Naczelnego

Adam Słomka (L), Janusz Lewandowski (P)/YT

– Były minister transportu Sławomir N. został w poniedziałek zatrzymany w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy – poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr. – Wielkie zdziwienie. Znam Sławomira od wielu lat. Nie wiem, czy w tym nie kryją się jakieś porachunki polityczne. Nie wierzę w tej chwili ani w obiektywne czy neutralne działania służb specjalnych, ani prokuratury – tak komentował w poranku TOK FM zatrzymanie byłego ministra transportu Janusz Lewandowski, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczący Komisji Bdżetowej PE. Jak dodał, liczy na niezawisły sąd.

Eurodeputowany Janusz Lewandowski powinien skorzystać z okazji i milczeć. Wystarczy przypomnieć jego problemy dotyczące złodziejskiej prywatyzacji z lat 90-tych XX w.”

– odpowiedział publicznie Lewandowskiemu na portalu społecznościowym przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej – Niezłomni, były poseł Adam Słomka.

Pan Lewandowski liczy w sprawie Sławomira N. na sąd. To oczywiste, bo w jego sprawie nadzwyczajna kasta pokazała już zdolność do ochrony środowiska byłych polityków Unii Wolności. Zna to z autopsji. Wówczas, w latach 90-tych XX wieku to posłowie KPN złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Janusza Lewandowskiego”

– komentuje nam Adam Słomka.

„Czysty jak łza”

Na swoim profilu na Twitterze Adam Słomka wkleił też link, w którym przypominał problemy Janusza Lewandowskiego na przełomnie wieków.

W postępowaniu prowadzonym od 1997 roku prokuratura zarzuciła Januszowi Lewandowskiemu, że jako minister przekształceń własnościowych działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego, przekraczając uprawnienia i nie dopełniając obowiązków przy prywatyzacji dwóch krakowskich spółek z udziałem Skarbu Państwa. W szczególności Lewandowskiemu zarzucono: pomijanie korzystniejszych ofert, poświadczenie nieprawdy w antydatowanym dokumencie, wyrażenie zgody na sprzedaż akcji pomimo upływu terminu, przyjęcie zaniżonej stopy kredytu refinansowego, nie naliczanie odsetek karnych i doprowadzenie do stworzenia mechanizmu samofinansowania zakupu.

Szkody wyrządzone z tego powodu oszacowano w akcie oskarżenia na 2 mln 389 tys. zł.

Janusz Lewandowski nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Nie chciał także odpowiadać na pytania. Złożył oświadczenie, w którym zarzucił prokuraturze, że jej oskarżenia są całkowicie bezprawne i mają charakter wieloletniego pomawiania jego osoby. O tym, że był wybranym celem ataków, świadczy – jego zdaniem – fakt, że pojawiły się one po raz pierwszy przed wyborami parlamentarnymi w 1997 roku.

Akt oskarżenia w tej sprawie powstał w styczniu 1997 roku. Sprawę przekazano wtedy do Warszawy i tam przeleżała 3 lata, po czym odesłano ją do Krakowa z uwagi na przeciążenie warszawskiego sądu. (…)

We wrześniu 2000 r. Sąd Okręgowy w Krakowie prawomocnie umorzył postępowanie przeciwko Lewandowskiemu z powodu chronienia go przez immunitet poselski.

Prokuratura ponownie podjęła postępowanie po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z listopada 2001 roku, który potwierdził, że można kontynuować sprawy karne przeciwko parlamentarzystom, wszczęte przed uzyskaniem przez nich immunitetu”

– czytamy w materiale Wirtualnej Polski z 2004 roku udostępnionym przez działacza Konfederacji, tj. z czasu gdy Adam Słomka protestował przeciwko wystawieniu kandydatury Lewandowskiego na funkcję przewodniczącego Komisji Budżetu Parlamentu Europejskiego.

Prokuratura powtórnie wniosła akt oskarżenia w marcu 2002 roku, a sam proces ruszył w kwietniu 2003 r. Dwa lata później Janusz Lewandowski został uniewinniony od stawianych mu zarzutów. W styczniu 2006 roku Sąd Okręgowy uchylił wyrok uniewinniający byłego ministra i sprawa musiała zacząć się od początku. Już wówczas część zarzutów wobec byłego ministra przekształceń własnościowych uległa przedawnieniu. Ponowny proces rozpoczął się w maju 2006 roku. Lewandowski tłumaczył wówczas, że prywatyzacje krakowskich spółek były „częścią szerokiego planu prywatyzacji przedsiębiorstw z udziałem polskich przedsiębiorców, którzy nie dysponowali odpowiednim kapitałem do udziału w prywatyzacji” i powinny być one oceniane „na tle uwarunkowań tamtego okresu i jako fragment świadomego planu gospodarczego.

W czerwcu 2008 roku sąd ponownie dał wiarę zeznaniom Lewandowskiego i powtórnie go uniewinnił. Od wyroku odwołała się prokuratura. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego, gdzie finalnie zakończyła się w marcu 2009 roku nie uwzględnieniem apelacji prokuratora i utrzymaniem w mocy wyroku sądu pierwszej instancji. Kuriozalne było uzasadnienie wyroku wygłoszone przez sędziego Sądu Okręgowego wydającego orzeczenie: „Oskarżony i inne osoby uczestniczące w prywatyzacji przyznali, że nie mieli doświadczenia, a wiedza ekspertów z zachodu nie przystawała do polskiej rzeczywistości. Podjęli ryzyko. Oczywiste jest, że mogło dojść i doszło do zaniedbań i nieprawidłowości, ale zdaniem sądu nie doszło do złamania prawa”.

czytamy w serwisie niewiarygodne.info.pl.

Sławomir N. zatrzymany dzięki aktywności prezydenta Ukrainy?

Jak informuje prokuratura, zatrzymanie byłego szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska to efekt międzynarodowego śledztwa prowadzonego przez wspólny zespół prokuratorów z Polski i Ukrainy a także funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz ukraińskiej służby antykorupcyjnej NABU. Śledczy podkreślili, że zespół ten powstał z uwagi na „transgraniczny charakter działalności zorganizowanej grupy przestępczej”.

W lipcu 2019 roku Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skrytykował fatalny stan ukraińskich dróg, za co jego zdaniem odpowiada Państwowa Agencja Dróg Samochodowych Ukrainy (Ukrawtodor), kierowana od 2016 r. przez byłego polityka PO Sławomira N. Według Zełenskiego, kierownictwo „Ukrawtodoru” powinno trafić do więzienia. W opinii Zełenskiego agencję – której szefuje Sławomir Nowak – trzeba „albo zlikwidować, albo całkowicie zmienić kierownictwo”. Rozważa też „wsadzenie do więzienia” ludzi, którzy przez lata zarabiali na ukraińskich drogach”  

– informował serwis TVP.INFO.

Wszyscy mówią: „nie ma sensu ładować pieniędzy w drogi dlatego, że wszystko ukradną”

– skwitował wówczas problemy z Ukrawtodorem prezydent Zełenski.

We wrześniu 2019 Ukraińska Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji poinformowała, iż skierowała do sądu sprawę w związku ze stwierdzeniem złożenia przez niego nieprawdziwego oświadczenia majątkowego za 2017, zarzucając, że polityk zaniżył wartość posiadanego samochodu oraz zataił środki posiadane na rachunkach bankowych. Dwa tygodnie później Sławomir N. ustąpił z funkcji prezesa Państwowa Agencja Dróg Samochodowych Ukrainy (Ukrawtodor), którym był od października 2016 roku. Były polityk PO posiada również obywatelstwo Ukrainy, a zatem jego ewentualna ekstradycja do kraju naszego sąsiada jest całkowicie możliwa.

Piotr Galicki

 

Komentarze są zamknięte