Mizerni naśladowcy Komendanta

Zastępca Naczelnego

Fot. za @Slomka_KPN/Twitter

Dzisiaj mija 85. rocznica śmierci Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.

Jak w przypadku każdej postaci, która odegrała ogromną rolę w tworzeniu historii, ma on wielu bezkrytycznych zwolenników i zajadłych krytyków. Nie zamierzam przytaczać tutaj ich argumentów, bo jest to temat na sporych rozmiarów pracę naukową, a nie na okolicznościowy felieton.

Chcę zadać tylko jedno pytanie: czy jest w najnowszych dziejach Polski drugi taki mąż stanu, którego następcami pragnęło być jawnie i skrycie wielu rządzących naszym krajem po jego śmierci polityków? Nawet komunistyczni namiestnicy Moskwy w Warszawie wkładali – oczywiście metaforycznie – maciejówkę, przyklejali sumiaste wąsy i stawali lekko przygarbieni przez portretem Komendanta czekając na to, że im coś miłego powie.

Znając dosadny język Piłsudskiego łatwo można się domyśleć, co usłyszeliby jako recenzję swoich działań. Ale już sam fakt, że ich marzeniem było chociaż trochę dorównać właśnie jemu, a nie żadnemu innemu rodzimemu politykowi z XX wieku daje sugestywną odpowiedź na zadane wyżej pytanie.

 

Jerzy Bukowski*

 

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju

Komentarze są zamknięte