W ostatnią środę, prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowany VI kadencji, dr Bogusław Rogalski wystąpił z listem do ministra zdrowia prof. Łukasza Szumowskiego w sprawie najnowszego rozporzadzenia o ograniczeniach w zgromadzeniach. „W rozporządzeniu Pana Ministra ograniczono z 50 do 5 liczbę uczestników sprawowania kultu religijnego, w tym czynności lub obrzędów religijnych na danym terenie lub w danym obiekcie, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz (sic!) pomieszczeń. (…) Natomiast nie wprowadzono podobnych rozwiązań wobec klientów sklepów i nie określono maksymalnej liczby osób mogących przebywać jednocześnie na ich terenie. Co więcej, nie zakazano ani nie ograniczono handlu w marketach budowlanych, w których jak pokazują media codziennie znajdują się tłumy ludzi” – napisał w swoim wystąpieniu lider chadeków.
Otrzymałem po moim wystąpieniu do ministra Szumowskiego „niesamowity” list pracownika sieci sklepów budowalnych z prośbą o jego upublicznienie. W trosce o zdrowie nas wszystkich warto, aby go podać do wiadomości waszych czytelników ku przestrodze, w tym polityków obecnie rządzących”
– mówi NGO dr Rogalski.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Markety budowlane tak, kościoły nie! Drakońskie zakazy dla wierzących
TREŚĆ LISTU
Witam Pana!
Zauważyłem na Facebooku Pana petycję odnośnie rozporządzenia Ministra Zdrowia i sklepów budowlanych. Chciałbym Panu powiedzieć, że jestem pracownikiem jednej z sieci takich sklepów oraz podziękować za zwrócenie uwagi na ten problem. Osobiście próbowałem nagłosnić to zjawisko w wielu instytucjach i mediach, niestety bezkutecznie wszędzie dostałem zapewnienie, że rząd pracuje nad tym problemem. Sytuacja nadal jest bardzo trudna ponieważ na dzień dzisiejszy wymienione wyżej sklepy moim zdaniem mogą być źródłem wielu zakażeń. Możemy grupować się po 2 osoby, wychodzić z domu w celach niezbędnych do przetrwania oraz gromadzić się w kościołach do 5 osób, natomiast w sklepach limity nie obowiązują. Podzielam Pana poglądy na ten temat, ale martwię się o swoje zdrowie i swoich bliskich. Aktualnie połowa pracowników jest na zwolnieniu. Klienci takich sklepów niestety nie respektują zasad bezpieczeństwa oraz szwedają się bez celu po markecie, kupując produkty niepierwszej potrzeby, które też można kupić poprzez internet. Niestety władze oraz media nie dostrzegają tak wielkiego problemu. Chciałbym się dowiedzieć czy istnieje jakaś szansa na zamknięcie tych sklepów oraz kiedy można tego się spodziewać?
Z poważaniem
Ł. M.
Co na to politycy Zjednoczonej Prawicy?
Piotr Galicki