Afera w gminie Czechowice-Dziedzice. Z budynku w Zabrzegu zniknęła tablica upamięniająca kpt. NSZ Henryka Flame, ps. „Bartek”!

Zastępca Naczelnego

Mariusz Sekta/Monika Socha-Czyż/NGO

Radna Sejmiku Województwa Śląskiego V kadencji wybrana z listy PiS, a dzisiaj liderka Okręgu Bielskiego Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, Monika Socha-Czyż zwróciła się do burmistrza Czechowic-Dziedzic Mariana Błachuta oraz czechowickiego radnego Prawa i Sprawiedliwości Mariusza Sekty z prośbą o wyjaśnienie zagadkowego zniknięcia z budynku w miejscowości Zabrzeg, która leży w gminie Czechowice-Dziedzice, tablicy upamiętniającej kpt. Henryka Flame, ps. „Bartek” – dowódcy grup leśnych VII (Śląskiego) Okręgu NSZ.

Uważam, że zdemontowanie tej tablicy z budynku, w którym został zamordowany słynny dowódca NSZ, jest skandalicznym działaniem i stanowi przede wszystkim przestępstwo z art. 261 Kodeksu karnego. Do tej pory nikt w tej sprawie nie zajął stanowiska. O skandalu nie wiedział nic IPN. Budynek, w którym zginał kpt. Flame przechodził remont. Uzyskałam informację, że jego właściciel chce rotacyjnie, na czas świąt państwowych tablicę montować, a po dniu święta demontować. To przecież jakaś aberracja. W grudniu minęło 10 lat od wystawienia miejsca pamięci, Instytut Pamięci Narodowej oficjalnie przypomniał o rocznicy zabójstwa tego lokalnego dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych, a tablicy na budynku w Zabrzegu nie ma” 

– komentuje NGO Socha-Czyż.

Od maja 1945 do lutego 1947 kpt. Henryk Flame, ps. „Bartek” stał na czele największego zgrupowania niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, którego liczebność – w szczytowym okresie – wynosiła ponad 300 dobrze uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy. Składające się z kilku oddziałów zgrupowanie przeprowadziło łącznie ok. 340 akcji zbrojnych. Do największego wystąpienia zgrupowania pod dowództwem Flamego należało zajęcie 3 maja 1946 roku Wisły, w której przeprowadził, na oczach sterroryzowanych komunistów, dwugodzinną defiladę w pełni umundurowanych i uzbrojonych żołnierzy NSZ, co było ewenementem w państwach „władzy ludowej”. We wrześniu 1946, w wyniku ubeckiej prowokacji, co najmniej 167 żołnierzy zgrupowania „Bartka” zostało wywiezionych na teren dzisiejszego województwa opolskiego i zamordowanych (masowe mordy miały miejsce w lasach w okolicach wsi Barut oraz okolicach lotniska w Starym Grodkowie.

Obiekt upamiętniający polskiego Bohatera, który w opinii Instytutu Pamięci Narodowej dobrze zasłużył się Polsce – powinien znajdować się w szczególnej opiece samorządu. Gdyby informacje o demontażu tej tablicy pamiątkowej okazały się prawdziwe i aktualne, ten fakt byłby skandalem na skalę całej Polski. Oczekujemy zatem od Pana Burmistrza następujących informacji:

  1. Czy obecny właściciel gospody w Zabrzegu, w której skrytobójczo zamordowano kpt. Henryka Flame, ps. „Bartek”, zwrócił się do Urzędu Miasta w Czechowicach-Dziedzicach o zgodę na demontaż w/w tablicy?
  2. Czy został wskazany termin, w którym w/w obiekt upamiętnienia nie będzie eksponowany?
  3. Czy w tej sprawie zasięgnięto opinii IPN?
  4. Na czym polega kontrola Urzędu Miasta w Czechowicach-Dziedzicach miejsc pamięci skoro nie zauważono i publicznie nie podano informacji UM o czasowej demontażu w/w tablicy?
  5. Władze Czechowic-Dziedzic ociągają się z demontażem tzw. „pomnika wdzięczności Armii Czerwonej” i w tym samym czasie nie kontrolują stanu tablicy pamiątkowej w Zabrzegu. Z jakich powodów prowadzona jest taka osobliwa lokalna polityka historyczna?

Do Pana Radnego Mariusza Sekty zwracamy się z prośbą o podjęcie interwencji na rzecz natychmiastowego przywrócenia w Zabrzegu miejsca pamięci o Bohaterze w kształcie i formie, w którym ten obiekt upamiętnienia znajdował się w chwili powstania”

– napisała 12 lutego w swoi piśmie do Mariana Błachuta i Mariusza Sekty liderka lokalnego ZChR.

Zbadałem tą sprawę i postanowiłem w tej sprawie złożyć interpelację

– deklaruje za to w rozmowie z NGO radny PiS Mariusz Sekta.

Jak ustaliliśmy tablica znajduje się pod opieką jednego z działaczy narodowych. Niemniej, nie po to została ona wystawiona, aby przez wiele miesięcy znajdowała się w innym miejscu, np. w garażu czy na strychu.

Przedstawiciel katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w rozmowie z Niezależną Gazetą Obywatelską skomentował sprawę jednoznacznie. Jego prywatnym zdaniem sytuacja z Czechowic-Dziedzic to groteska.

Rotacyjne upamiętnienie? Pierwsze słyszę o takim pomyśle”

– powiedział nam naukowiec z IPN.

Potwierdził też, że o demontażu tablicy w Zabrzegu nikt nie poinformował Instytutu. Do sprawy wrócimy!

Piotr Galicki

***

Komentarze są zamknięte