Z dużym smutkiem zauważam, że kolejne roczniki studentów rozpoczynające naukę na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie są coraz gorzej wykształcone w zakresie podstaw historii i literatury. Podobne zjawiska odnotowują też moje koleżanki i koledzy pracujący na innych polskich uczelniach.
Jeszcze ćwierć wieku temu mogłem podczas ćwiczeń, wykładów i seminariów swobodnie odwoływać się do powszechnie znanych archetypów kulturowych mając pewność, że są one równie oczywiste dla studentów jak dla mnie. Teraz jest zgoła inaczej: cytaty z wielkiej literatury rodzimej i światowej trafiają w próżnię, chociaż powinny być dobrze znane młodym ludziom choćby ze szkoły średniej, jeżeli nie z dobrowolnej lektury.
Ucząc ich filozofii chciałbym mieć pewność, że tak samo rozumiemy elementarne podstawy kulturowe naszej cywilizacji. Niestety, jest to złudna nadzieja. Maturzyści mają poważne problemy z rozpoznaniem tych fragmentów literackich, które dla mojego i starszych pokoleń (a także jeszcze dla trochę młodszych) stanowiły niepodważalny kanon.
Czy mnie to zaskakuje lub oburza? Nie, ponieważ przyglądając się publikowanym przez media zadaniom maturalnym z języka polskiego i z historii widzę, iż najwięcej punktów otrzymują za ich rozwiązanie ci, którzy umieją zastosować tzw. klucz, a nie twórczo zinterpretować literacki cytat bądź wydarzenie z naszych dziejów. W ten sposób schematyzm myślenia zastępuje inwencję.
Jestem przekonany, że idziemy złą drogą.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju