O nietypowej interwencji funkcjonariusza oddziału prewencji krakowskiej policji poinformował Onet. Gdy sierżant sztabowy Piotr Zając zatrzymał się przed przejściem dla pieszych zobaczył, że siedzący za kierownicą sąsiedniego samochodu około 40-letni mężczyzna jest bardzo blady i spocony.
Kierowca pomachał funkcjonariuszowi ręką, a następnie osunął się na kierownicę. Policjant zjechał na pobocze i podbiegł do stojącego przed pasami auta. Jak się okazało, mężczyzna był nieprzytomny, a na tylnym siedzeniu w dziecięcym foteliku siedziała przerażona 4-letnia dziewczynka”
– powiedział portalowi sierż. szt. Bartosz Izdebski z małopolskiej policji.
Sierż. szt. Piotr Zając zaczepił przechodniów, by zadzwonili po karetkę i pomogli mu ratować kierowcę. Funkcjonariusz uspokoił też płaczącą dziewczynkę, od której dowiedział się, że jej tata zmaga się z ciężką alergią na jad owadów. Niestety w samochodzie nie było leku przeciwwstrząsowego. W oczekiwaniu na załogę karetki policjant udzielił nieprzytomnemu pierwszej pomocy przedmedycznej, ale już po kilku minutach 40-latka przejęli ratownicy, którzy wybudzili kierowcę i ustabilizowali jego stan zdrowia. Mężczyzna stwierdził, że użądlił go owad, przez co prawdopodobnie doznał wstrząsu anafilaktycznego. Wraz z załogą pogotowia udał się na szczegółowe badania. 4-letnia córka trafiła pod opiekę mamy”
– czytamy w Onecie.
Krakowskiemu policjantowi należą się słowa uznania za czujność i wzorową reakcję w niecodziennej sytuacji. Mam nadzieję, że zostanie wymiernie doceniony przez swoich przełożonych, bo w pełni sobie na to zasłużył.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju