Przez RODO szkolny monitoring może być źródłem kłopotów

Zastępca Naczelnego

Obowiązujące od 25 maja unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO) dotknęło również oświatę.Facebook i Google zostały zarzucone pozwami już w pierwszy dzień obowiązywania RODO. Obowiązujące od 25 maja RODO dotknęło również oświatę. Samorządowcy obawiają się, że znajdą się nadgorliwi rodzice, którzy wykorzystają zmianę przepisów i doprowadzą do wyłączenia kamer – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak pisze „DGP”, wskutek dostosowania polskich przepisów do RODO w ustawie o prawie oświatowym pojawił się art 108a. Zgodnie z nim, jeśli dyrektor szkoły chce zapewnić bezpieczeństwo uczniów, pracowników czy mienia, może wprowadzić monitoring placówki. Jak zaznacza gazeta, wcześniej musi on jednak sprawę uzgodnić z organem prowadzącym szkołę (np. władzami gminy), przeprowadzić konsultacje z radą pedagogiczną, radą rodziców i samorządem uczniowskim.

Jak podaje „DGP”, problem w tym, że – jak zauważają samorządy – nowe zasady weszły w życie bez żadnego okresu przejściowego. – zgłaszaliśmy to do Ministerstwa Cyfryzacji, ale nasze głosy pozostały bez odzewu. W przyjętym projekcie nie uwzględniono czasu na dostosowanie do nowych wytycznych – zauważył Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, która zajmuje się m.in. zagadnieniami związanymi z ochroną prywatności.

Tymczasem lokalne władze interpretują sprawę w ten sposób, że jeśli dyrektorzy szkół nie dopełnili obowiązków wynikających z nowego art. 108a, to monitoring w szkołach może zostać uznany za nielegalny. To z kolei może spowodować konieczność wyłączenia kamer do czasu przeprowadzenia konsultacji.

PAP

Komentarze są zamknięte