Kędzierzyn-Koźle: ruch jak w Rzymie, zwierzaki mają się dobrze

Zastępca Naczelnego

Jerry coraz lepiej radzi sobie z wózkiem inwalidzkim. Wolontariusze mają problem, by za nim nadążyć.

W sobotę redakcja www.ngopole.pl odwiedziła Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Kędzierzynie-Koźlu przy ulicy Gliwickiej. Piękna wiosenna pogoda sprzyjała do odwiedzin także innym mieszkańcom grodu nad Odrą. – Ruch jak w Rzymie – skwitowała sytuację jedna z pracownic schroniska.

Zwierzaki mają się dobrze

Spore zainteresowanie bezdomnymi zwierzętami oraz instytucjami, które oferują im pomoc, świadczy o tym, że zmienia się świadomość oraz podejście społeczeństwa w naszym kraju, do problemu bezdomności zwierząt. Niestety w skali kraju zdarzają się także niechlubne wyjątki. Dopóki sądy powszechne, za znęcanie się nad zwierzętami, nie będą orzekać kar bezwzględnego więzienia, dopóty sprawa nie zostanie rozwiązana.

Zima w schronisku przy ul. Gliwickiej

 – Cieszę się, że zimy właściwie nie było, nie licząc tygodnia siarczystych mrozów. W porównaniu z rokiem ubiegłym, nie było

kłopotów ze śniegiem. Rok temu musieliśmy wygospodarować kilkanaście miejsc w budynku schroniska, dla naszych psich seniorów, ponieważ obawialiśmy się, że nie poradzą sobie podczas śnieżnych i mroźnych nocy. Kilkoro z nich przenieśliśmy do pomieszczeń szpitala – mówi Grażyna Hamala kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kędzierzynie-Koźlu. Obecnie w schronisku przy ulicy Gliwickiej przebywają 62 psy. Jednakże pracownicy schroniska liczą na to, że liczba ta będzie się zmniejszać. Warto dodać, że adopcji psów w roku 2017 było nieco mniej niż w roku 2016. – W tej chwili mamy psy przygotowane do adopcji. Jest co pokazać i zapewniam, że pies na zdjęciu, to nie to samo co pies „na żywo”, dlatego zapraszam do schroniska – mówi Grażyna Hamala.

Wybudowanie „kociarni” było strzałem w dziesiątkę

Schronisko dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Gliwickiej w Kędzierzynie – Koźlu ciągle się rozwija. Jak się okazuje inwestycja w „kociarnię” okazała się strzałem w dziesiątkę. Dlaczego? Ano dlatego, że poprzez nowy budynek na terenie schroniska, od 1 grudnia 2017 roku przewinęło się 51 kotów. Obecnie przebywa w nim 20-stu milusińskich. Warto dodać, że kryteria przyjmowania kotów do schroniska nie zmieniły się. – Do kociarni przyjmujemy koty chore, wolno żyjące, po wypadkach a także koty do sterylizacji lub kastracji. Po wyleczeniu koty te wracają do natury – wyjaśnia Grażyna Hamala.

 

Są też smutne historie. Psina przegrała z partnerką

Niestety zdarza się, że zwierzęta adoptowane, głównie psy, po jakimś czasie wracają do schroniska. – To dla psa ogromna trauma. Całkiem niedawno pewien pan przez kilka tygodni, przyjeżdżał do schroniska wyprowadzał suczkę na spacery, opiekował się nią aż wreszcie zabrał ją do domu. Po roku czasu przyprowadził ją do schroniska z powrotem, bo jak tłumaczył, w jego życiu nastąpiły zmiany i pies nagle przestał już być jemu potrzebny. Dobrze, że go przywiózł z powrotem a nie np. zostawił gdzieś w lesie, bądź przy drodze. Psina przegrała z byłą partnerką tego pana, bowiem ta wróciła i nie zaakceptowała nowej domowniczki – mówiła nam Grażyna Hamala.

Interwencje w sprawie psów są na porządku dziennym

Podczas naszego sobotniego pobytu w schronisku przy ulicy Gliwickiej w Kędzierzynie-Koźlu około godziny 10.00, został

Ten psiak znaleziony przy ul Tuwima w Kędzierzynie-Koźlu przebywał w schronisku tylko kilka godzin

przywieziony pies błąkający się przy ulicy Tuwima w kędzierzyńskiej dzielnicy Blachownia. – Otrzymaliśmy zgłoszenie ze Straży Miejskiej. Pojechałam i przywiozłam psa. To zadbany pies, więc sądzę, że właściciel szybko się znajdzie – mówiła nam kierowniczka schroniska. ( Pani Grażyna nie myliła się, bowiem właściciel psa odebrał go jeszcze tego samego dnia – dop. aut.)

Kontrowersyjne „zarządzenie”?

Sporo kontrowersji w Kędzierzynie-Koźlu wzbudza sprawa utworzenia kilku „komisji”, które mają za zadanie sprawdzanie w domach mieszkańców Kędzierzyna-Koźla, w jakich warunkach żyją adoptowane psy. Na jakiej podstawie prawnej tak się dzieje i kto był inicjatorem takiego postępowania?

„Schronisko zastrzega sobie prawo do przeprowadzenia kontroli poadopcyjnej, w miejscu pobytu adoptowanego psa i w razie stwierdzenia nieodpowiednich warunków, zabrania go z powrotem do schroniska”. Tu warto wspomnieć o Ustawie o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 roku, za złamanie której grozi odpowiedzialność karna.

Wiemy oczywiście, że każdy właściciel psa, nim zabierze go ze schroniska do domu podpisuje tzw. umowę adopcyjną, która zobowiązuje go do:

– zapewnieniu psu odpowiedniego wyżywienia, czystą wodę i ciepłe schronienie
– przeprowadzenia szczepień ochronnych i przeciwko wściekliźnie w wyznaczonych terminach
– pomocy weterynaryjnej w razie potrzeby
– utrzymywania psa w granicach swojej posiadłości oraz nie wypuszczania psa na tereny otwarte bez dozoru
– zapewnienia psu dobrego traktowania przez właściciela oraz pozostałych domowników

Tekst i foto Wiktor Sobierajski

Komentarze są zamknięte