Poseł niezależny z Nysy Janusz Sanocki (wybrany z list Kukiz’15) nabiera rozpędu. Niedawno wraz z posłem Platformy Obywatelskiej Rajmundem Millerem zorganizowali wspólnie koalicyjnie spotkanie z mieszkańcami Nysy w sprawie referendum i odwołania burmistrza Nysy Kordiana Kolbiarza.
– Jest całkowicie nieodpowiedzialnym człowiekiem. Podejmuje decyzje, które przekreślają szanse rozwoju gminy na lata – grzmiał na spotkaniu Janusz Sanocki.
Tymczasem uparta obrona przez niezależnego posła z Nysy monumentów Armii Czerwonej i głosowanie 22 czerwca br. wraz z częścią posłów .Nowoczesnej przeciwko nowelizacji tzw. „ustawy pomnikowej” oraz ogłoszenie słynnego już prorosyjskiego tekstu programowego „Nie burzmy pomników, nie fałszujmy historii” przynosi temu posłowi medialne profity. W efekcie zatem „ofensywy” posła Sanockiego jest on już dostrzegany przez rosyjskie media i Gazetę Wyborczą!
To nic, że Janusz Sanocki nie dostrzega gwałtu na siostrach zakonnych w Nysie pod koniec ostatniej wojny przez żołdaków Armii Czerwonej. O martyrologii polskich sióstr pisał ks. Andrzej Hanich w książce „Czas przełomu. Kościół katolicki na Śląsku Opolskim w latach 1945-46”. – (…) Według licznych świadectw, dziewczęta, kobiety i siostry zakonne były wielokrotnie gwałcone. Czerwonoarmiści stali, z oficerami na czele, w długich kolejkach do swoich ofiar. Już w pierwszej nocy wiele kobiet zostało zgwałconych po kilkadziesiąt razy. Siostry, które broniły się na wszelkie sposoby, były albo od razu zabijane, albo straszliwie bite i doprowadzane do takiego stanu, że dalsza obrona nie była już możliwa. Dwadzieścia siedem sióstr zakonnych zostało wówczas zastrzelonych lub zakatowanych na śmierć, bo nie chciały ulec żołnierzom, a dalszych 150 zostało brutalnie zgwałconych, czasem wielokrotnie. Wśród zamordowanych były także siedemdziesięci- i osiemdziesięcioletnie siostry – pisze ks. Andrzej Hanich w swojej publikacji.
Co tam takie „szczegóły” dla posła Sanockiego … z Nysy. Armia Czerwona wyzwalała i kropka – zdaje się przekonywać on w swoim manifeście docenionym przez … rosyjską gazetę!
Zatem w październikowym numerze wydawanego w Warszawie miesięcznika „Russkij Kurier Warszawy” (2017/10(280), którego redaktorem naczelnym jest Władimir Kirjanow – nagrodzony w 1996 roku przez prezydenta Federacji Rosyjskiej „Orderem Przyjaźni”, dziennikarz największego rosyjskiego tygodnika „Argumienty i fakty” … toczy się „dyskusja pomnikowa”. Kirjanow postanowił więc „zapromować” w/w tekst (opublikowany m.in. przez „Myśl Polską”) i samego posła Janusza Sanockiego – w obronie radzieckich monumentów w Polsce. Redaktorem naczelnym „Argumentów i faktów”, gazety o nakładzie 3 mln egzemplarzy, w której udziela się Władimir Kirjanow, jest Nikołaj Ziatkow. Jak podaje kontrolowana z Kremla agencja „Sputnik”, Nikołaj Ziatkow wszedł do rady twórczej Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego, która zajmuje się kwestiami rozmieszczenia pomników – co ujawniło biuro prasowe Towarzystwa. Funkcję przewodniczącego RSWH pełni minister kultury Rosji Władimir Medinski. Rosyjski minister doprowadził niedawno do pojawienia się w centralnej części cmentarza katyńskiego tablicy, z informacjami o czerwonoarmistach jakoby zamęczonych w polskiej niewoli. To on wielokrotnie nazywał obozy, w których przetrzymywani byli radzieccy jeńcy z okresu wojny polsko-bolszewickiej, „obozami koncentracyjnymi”. Tablica została ustawiona obok rekonstrukcji sowieckiego wagonu, takiego, jakimi przewożono na miejsce kaźni polskich oficerów, zamordowanych wiosną 1940 roku w Katyniu. Kilkadziesiąt metrów dalej znajdują się zbiorowe mogiły blisko 4,5 tys. zgładzonych przez NKWD polskich żołnierzy. Na tablicy zamieszczono informację o 175 tysiącach czerwonoarmistów, którzy zostali wzięci do niewoli, w trakcie wojny polsko – bolszewickiej, a także adnotację, że 75 tysięcy z nich nie wróciło do domów. „Te liczby są nieprawdziwe, a sam fakt ustawienia tej tablicy na cmentarzu w Katyniu jest oburzający” – powiedział niegdyś Polskiemu Radiu szef sekcji polskiej stowarzyszenia Memoriał Aleksandr Gurianow.
Tylko zatem pogratulować posłowi Januszowi Sanockiemu, że korzysta z „uprzejmości” tygodnika „Russkij Kurier Warszawy”!
Teraz posła z Nysy promuje Gazeta Wyborcza – co dalej?
Jakby tego było mało, poseł Janusz Sanocki – najwyraźniej dzięki głosowaniu przeciwko nowelizacji wyżej wspomnianej tzw. „ustawy pomnikowej” wraz z częścią posłów .Nowoczesnej oraz współorganizowanie z posłem PO Rajmundem Millerem akcji referendalnej w Nysie – został „nagrodzony” przez zwrócenie na siebie uwagi przez Gazetę Wyborczą. 16 października br. Bartłomiej Kuraś z krakowskiej GW, w tekście „Wieniec MON pod sowieckim pomnikiem. Poseł Sanocki: Resort wpadł we własne sidła”, pisze, cyt. „Czy polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, składając wieniec pod sowieckim pomnikiem w słowackim Svidniku, złamało przepisy zakazujące propagowania komunizmu? Takich wyjaśnień domaga się poseł Janusz Sanocki. (…) – Delegacje różnych krajów w pierwszy weekend października uczciły tutaj wielką ofensywę karpacko-dukielską wojsk radzieckich – informuje Radomir Jancošek, dyrektor biura informacji regionu Saris z Bardejova. – Na Słowacji wiemy, że dzięki tej ofensywie została pokonana w czasie II wojny światowej niemiecka faszystowska armia – dodaje. (…) – Trochę przewrotnie będę domagał się wyjaśnień, czy resort ministra Antoniego Macierewicza nie złamał w tym przypadku przepisów zakazujących propagowania komunizmu. Przecież rząd Prawa i Sprawiedliwości chce usunięcia wszystkich radzieckich pomników w Polsce, a równocześnie pod takim pomnikiem 10 kilometrów od polskiej granicy pojawia się wieniec z szarfą MON. Resort obrony wpadł we własne sidła. Chcę to pokazać, stąd przygotowywana przeze mnie interpelacja parlamentarna w tej sprawie. Uważam, że nie powinniśmy usuwać wszystkich radzieckich pomników. Bo przecież ci żołnierze walczyli z faszystowskimi Niemcami – mówi poseł Janusz Sanocki, były działacz opozycji w czasach PRL, odznaczony za to Krzyżem Wolności i Solidarności”.
Niedawno – na ataki posła Janusza Sanockiego w mediach społecznościowych skierowane przeciwko domagającym się likwidacji komunistycznych monumentów – odpowiedział publicznie poseł Kukiz’15 dr hab. Józef Brynkus z Wadowic, cyt. „(…) Czekam kiedy do Sejmu przylecisz w ubranku Mao-Tse-Tunga, albo zaczniesz czcić Kim Dzong-Una, no bo, że niebawem na marszach KOD-u z pułkownikiem Mazgułą wystąpisz nie wątpię. Tak jak on stan wojenny, tak ty „mazgulisz” Polskę Ludową. Masz jednak pecha, on był pierwszy i już twoim imieniem nic się nazwać nie da. A o to ci chyba najbardziej chodzi. Zresztą „mazgulenie” jest łatwiejsze do wypowiedzenia niż sanoc…. Chyba żadnego neologizmu z tego nie będzie. Nie wątpię też, że z profesorem od muszek przykujecie się do mównicy sejmowej i będziecie pianę toczyć w obronie komuny. Trafnie zresztą obydwaj oceniliście, że racją waszego publicznego istnienia jest skandal, bełkot intelektualny, i wulgarna frazeologia. Obydwaj zresztą wykazujecie w swoich wypowiedziach publicznych podobieństwo- umiłowanie do koryfeusza komunizmu Stalina. I jego i jego uczniów przywołujecie w swoich wypowiedziach jak egzemplifikację swoich tez (…)”.
Warto przypomnieć też, że w nocy z 11 na 12 października br., na wniosek Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego został wydalony z Polski Dmitryi K., naukowiec i przedstawiciel Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych w Moskwie. Informację jako pierwsze podały „Wiadomości” TVP. Według nieoficjalnych informacji to wykładowca Akademii Humanistycznej w Pułtusku. – To krok w dobrym kierunku – oceniał dla NGO Adam Słomka z KPN-NIEZŁOMNI, autor zawiadomienia adresowanego m.in. do SKW i Agencji Wywiadu o agenturalnej działalności na rzecz Rosji z sierpnia 2017 r.
– Z ustaleń ABW wynikało, że jest to człowiek zaangażowany w inicjowanie i prowadzenie elementów tzw. wojny hybrydowej przeciwko naszemu krajowi. Z ustaleń ABW wynika również, że mężczyzna utrzymywał aktywne kontakty ze służbami wywiadowczymi Federacji Rosyjskiej. Mężczyzna wiele uwagi poświęcał stosunkom polsko-ukraińskim. Jego grupa działała na rzecz wzmacniania pewnych napięć między Polską a Ukrainą. Prowadził również szereg inicjatyw związanych z kampaniami informacyjnymi na rzecz Rosji, stymulował i prowadził działania, które miały być przedstawiane jako oddolny opór przeciwko ustawie, która pozwala polskim władzom likwidować pomniki stawiane sowieckim żołnierzom w naszym kraju – powiedział TVP Info Stanisław Żaryn, rzecznik koordynatora służb specjalnych.
W odpowiedzi rzeczniczki MSZ Rosji Marii Zacharowej z 12 października br. Rosja oświadczyła, że „(…) Pomniki żołnierzy radzieckich, którzy zginęli w II wojnie światowej, powinny być nietykalne i święte (…) Zaczęliśmy zapominać, że pomniki to w pierwszej kolejności pamięć. Niszczenie pomników to atak na pamięć historyczną obecnych pokoleń i pozbawienie pamięci przyszłych. To nie nowa metoda, lecz do tej pory jest powszechnie stosowana. Na naszych oczach na objętym płomieniem Bliskim Wschodzie terroryści, zajmując terytoria, natychmiast niszczą pomniki historyczne. Ale są to terroryści. Jednocześnie w pokojowej i stabilnej Europie Wschodniej są burzone i bezczeszczone pomniki żołnierzy, którzy kiedyś podarowali kontynentowi europejskiemu nie tylko wolność, ale i życie”.
– Skandalicznym jest zrównanie przez Federację Rosyjską porządkowania polskiej przestrzeni publicznej z totalitarnych, okupacyjnych i nielegalnych monumentów do niszczenia zabytków – w domyśle przez ISIS. Komunistyczne obeliski nie są zabytkami, a śmieciami historii, które od 1989 roku powinny były dawno zniknąć. Dopiero dziś, po blisko trzech dekadach od upadku PRL, pozbywamy się obiektów obcej chwały. Cieszy mnie też, że minister Mariusz Kamiński usuwa do końca 2017 r. z pracy w ABW wszystkich byłych funkcjonariuszy SB. Jedną sprawą jest świadectwo zmaterializowane w postaci obcych okupacyjnych obiektów chwały, a czym innym usunięcie apologetów ZSRR z instytucji państwowych o tak poważnym znaczeniu jak służby specjalne – komentował nam Adam Słomka.
Zatem powstaje pytanie, czy poseł Janusz Sanocki został poinformowany przez polskie służby specjalne, że udzielając się na rzecz ruskich monumentów i korzystając ze wsparcia rosyjskich wydawnictw mających powiązania z rosyjskim rządem może zostać wykorzystany propagandowo przeciwko interesowi Polski? Czy Janusz Sanocki odetnie się od wsparcia swoich działań, opinii i inicjatyw ze strony tygodnika „Russkij Kurier Warszawy” wydawanego przez dziennikarza tygodnika „Argumenty i fakty”, którego szef uczestniczy w ramach rady twórców Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego w atakowaniu naszego kraju? Poseł Sanocki publicznie zarzuca burmistrzowi Nysy, że jest „całkowicie nieodpowiedzialnym człowiekiem„. Tymczasem czas pokaże czy ten polityk (jako poseł na Sejm RP) sam ujawni swoją odpowiedzialność!
(pac), Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej
Brawo pośle Sanocki!
Nie dawać się popaprańcom z żydowsko- ukraińskiej stajni :-)
Dmowski pewno w grobie się przewraca jak to ” nasi” politycy i dziennikarzyny robią politykę….
(…) ułożenie na przyszłość naszego stosunku do Rosji jest najważniejszym zadaniem całej naszej polityki. I w tej dziedzinie podstawą dalszej polityki naszego państwa musi być to, co myśmy zapoczątkowali.
Rządy sowieckie w Rosji przeminą, ale Rosja zostanie i stosunek do tego, co w niej trwa, do narodu rosyjskiego, jest ważniejszy od stosunku do przemijających rządów.
Myśmy zrobili zaledwie początek. Wejście na równą drogę z Rosją przyszłości to praca wymagająca wielkiego wysiłku myśli i energii. Jest to najtrudniejsze z zadań naszej polityki, nie tylko ze względu na przeszłość, ale także i dlatego, że wobec jego wagi dla naszej przyszłością najwięcej tu napotykamy przeszkód ze strony obcych, wrogich wpływów zarówno u nas, jak w Rosji. Stanowisko zajęte przez nas względem Rosji w tej wojnie, współdziałanie z nią przeciw Niemcom, zdecydowało o losach sprawy polskiej, doprowadziło nas do zjednoczenia i niepodległości ojczyzny. Nasz dalszy stosunek do Rosji, to co w tej dziedzinie zrobimy, będzie więcej niż cokolwiek innego sprawdzianem naszej wartości politycznej, naszej zdolności do kierowania losami własnego państwa. (…)
Roman Dmowski”