Afera Amber Gold: milczący świadek

Zastępca Naczelnego

Łukasz Daszuta, adwokat i b. członek rady nadzorczej Amber Gold, nie przystąpił do przesłuchania przed sejmową komisją śledczą, powołując się na to, że jest obrońcą Marcina P. w sprawach wyłączonych z głównego postępowania co do Amber Gold. Gdy posłowie zaczęli zadawać pytania, Daszuta milczał.
Nazwisko Daszuty wielokrotnie przewijało się w toku dotychczasowych przesłuchań przed komisją śledczą, jako najbliższego współpracownika szefów Amber Gold Marcina P. i Katarzyny P. Część wtorkowego posiedzenia komisji śledczej z jego udziałem trwała jednak zaledwie ok. półtorej godziny, gdyż wezwany konsekwentnie milczał, gdy członkowie komisji zadawali mu pytania.

Już na początku przesłuchania, gdy komisja chciała odebrać od niego przysięgę świadka, Daszuta odmówił jej złożenia i powiedział, że odmawia zeznań. Powołał się na fakt, że jako obrońcę Marcina P. „obowiązuje go zakaz dowodowy”. Zaznaczył, że przekazał wcześniej komisji oświadczenie w tej kwestii.

„Komisji jest znana pana rola jako obrońcy” – odpowiedziała szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS). „Pan doskonale wie, że pełnił pan również funkcje i zadania w tej firmie i w pozostałych powiązanych, które nie są w żaden sposób powiązane ze stosunkiem obrończym, czy tajemnicą adwokacką” – dodała. Zapowiedziała, że komisja nie będzie go przesłuchiwać na okoliczności objęte tajemnicą obrońcy czy adwokata.

„Absolutnie ze stanowiskiem komisji nie mogę się zgodzić” – odpowiedział Daszuta. Dodał, że sprawował obsługę prawną Amber Gold od 2011 r. do sierpnia 2012 r. i był też w radzie nadzorczej spółki. Jak podkreślił, najważniejsze jednak jest to, że od sierpnia 2012 r. był obrońcą Marcina P., a następnie jego żony Katarzyny P.

„Z najwyższym zdziwieniem przyjęliśmy do wiadomości fakt, że jakikolwiek organ pozwolił panu pełnić funkcję obrońcy w tym postępowaniu, co zostało skorygowane w 2014 r.; w końcu ktoś doszedł do tego, że pan powinien mieć inną rolę a nie obrońcy” – replikowała Wassermann.

Daszuta: nadal jestem obrońcą Marcina P. w sprawach wyłączonych z głównego postępowania w sprawie Amber Gold

Daszuta tłumaczył, że przestał być obrońcą dlatego, że sąd zauważył, iż może istnieć sprzeczność interesów z uwagi na wyjaśnienia obojga podejrzanych. Dodał, że świadek ma zeznawać według swojej „najlepszej aktualnej wiedzy”, a wiedzę w sprawie zdobył – jak podkreślał – „przede wszystkim już po podjęciu obrony”. Przyznał też, że nadal jest obrońcą Marcina P. w sprawach wyłączonych z głównego postępowania ws. Amber Gold; nie jest zaś już obrońcą Katarzyny P.

Witold Zembaczyński (Nowoczesna) stwierdził, że chodzi o wiedzę, którą Daszuta ma i dobrze wie, że może ją komisji wyjawić. „To jest wiedza obrońcy” – odpowiedział Daszuta.

„To jest wiedza uczestnika tego procederu” – stwierdził wiceszef komisji śledczej Marek Suski (PiS). „Panie pośle, wypraszam sobie, naprawdę, takie sformułowania, one są niczym nieuzasadnione” – skomentował Daszuta. „Pan uczestniczył w tym procederze” – kontynuował jednak Suski i zwrócił się do Daszuty, by jako adwokat nie zasłaniał się tajemnicą. Daszuta odpowiedział, że komisja śledcza prowadzi czynności według określonej procedury i ona zabrania naruszenia dóbr osobistych osób wezwanych. „Proszę nie mówić, że się zasłaniam tajemnicą, bo tajemnica adwokacka nie jest dla mnie, tylko dla klienta” – dodał.

Wassermann stwierdziła wtedy, że jednym z wątków badanych w sprawie Amber Gold jest to, że pieniądze zostały wyprane. „Jeżeli się pojawia podejrzenie, że pan tworzy fikcyjne szkolenia, za które wystawia faktury, to proszę powiedzieć, to wchodzi w skład tajemnicy obrończej czy nie, czy rola takiej osoby, to jest rola obrońcy, czy co najmniej świadka na tę okoliczność?” – pytała szefowa komisji śledczej.

Daszuta stwierdził, że „wszelkie czynności, które są wykonywane w spółce przez kontrahentów, współpracowników, czy pracowników, dotyczą przedmiotu procesu, który toczy się przeciwko oskarżonym”, i że przedmiot pracy komisji również dotyczy tego samego przedmiotu, „dlatego nie można mówić, że jakiekolwiek zdarzenia są wyłączone”.

Wassermann zapytała wtedy, czy „wystawianie fikcyjnej faktury jest chronione tajemnicą adwokacką?”. „Proszę nie insynuować takich twierdzeń” – odpowiedział Daszuta. „Ja wyraziłem swoje stanowisko, jeżeli państwo nie możecie mojego stanowiska zrozumieć, lub nie chcecie, to trudno. Ja podtrzymuję stanowisko i proszę skorzystać z drogi, która jest przewidziana w ustawie o sejmowej komisji śledczej” – podkreślił.

Poseł Krzysztof Brejza (PO) zapytał wówczas, czy prawdą jest, że Anna Żurawska, która wystąpiła przed komisją śledczą jako obrońca Katarzyny P. prowadzi kancelarię adwokacką pod tym samym adresem co on. Daszuta powtórzył, że nie będzie odpowiadał na pytania.

Brejza zwrócił się wówczas z pytaniem do doradców komisji śledczej, czy tajemnica adwokacka może być „rozciągana jak guma”, czy też świadek może złożyć zeznania na okoliczności niezwiązane ze świadczeniem obsługi prawnej. Choćby – mówił Brejza – na okoliczność szkolenia weekendowego, za które Daszuta wziął ponad 150 tys. zł poprzez rozliczenie tego luksusowym samochodem, czy na okoliczność wspólnego wyjazdu. „Jaki związek z tajemnicą adwokacką ma wspólny wyjazd panów do Wenecji, jaki to ma związek ze świadczeniem obsługi prawnej” – pytała Brejza.

Doradca komisji Piotr Pawłowski powiedział, że tajemnicą adwokacką są objęte tylko te kwestie, które są związane z udzielaniem przez adwokata pomocy prawnej, czyli z udzielaniem porad prawnych, sporządzaniem projektów pism procesowych, pełnieniem funkcji pełnomocnika przed sądami lub organami władzy publicznej. „Tylko w tym zakresie ta tajemnica przysługuje” – podkreślił.

W innych zakresach – zaznaczył – związanych np z życiem towarzyskim adwokata, jego działalnością społeczną, czy nawet pełnieniem funkcji publicznych poza adwokackich, jak również z pełnieniem funkcji członka rady nadzorczej czy zarządu, adwokat nie występuje jako osoba udzielająca pomocy prawnej, występuje, jak każdy inny obywatel i na te okoliczności może być przesłuchiwany.

Poseł Zembaczyński zapytał, czy może Daszuta w związku z tym, że wiedział czym jest Amber Gold specjalnie przyjął funkcję obrońcy Marcina P. i Katarzyny P. po to żeby właśnie w takich okolicznościach, jak na posiedzeniu komisji śledczej, powoływać się na artykuły mówiące o prawie do odmowy zeznań. „Nic co jest zgromadzone w aktach sprawy, a ja znam akta sprawy w przeciwieństwa do pana w całości, nie uzasadnia pańskich twierdzeń” – odpowiedział Daszuta.

Wassermann spytała, czy prokurator, która chciała przesłuchać go na etapie postępowania prokuratorskiego, myliła się. „Mówię zakładając, że pan ma wiedzę istotną w sprawie jako świadek, a nie jako obrońca” – kontynuowała.

Daszuta odpowiedział, że „to nie jest nic nadzwyczajnego, że adwokaci, obrońcy, mają wiedzę na temat swoich klientów dotyczącą postępowania sprzed podjęcia się obrony”. „Jeżeli adwokat podejmuje się obrony swojego znajomego, który jest podejrzany np o znęcanie się nad żoną to ten adwokat posiada wiedzę sprzed podjęcia się obrony na temat relacji rodzinnych swojego klienta. I jest to naturalne, że on taką wiedzę posiada i byłby dobrym źródłem dowodowym dla prokuratora, ale po to jest właśnie ten zakaz, który stanowi, że obrońcy się nie przesłuchuje, żeby tajemnicy obrończej dochować” – dodał.

W czasie wymiany zdań Wassermann ujawniła, że Daszuta odmówił zeznań przesłuchiwany jako świadek w łódzkiej prokuraturze ws. Amber Gold. Jak oceniła, „prokuratura uległa”. Dodała, że powinien się on był wcześniej wyłączyć jako obrońca szefów Amber Gold. Dodała też, że komisja będzie pytała prokuratorów, dlaczego w ogóle został dopuszczony jako obrońca.

Posłowie: pytania nie wchodziły w zakres tajemnicy adwokackiej

Członkowie komisji podkreślali zgodnie, że mogą zadawać konkretne pytania, nie wchodzące w zakres tajemnicy obrończej. Pierwsze pytanie zadał poseł Zembaczyński, o to jak wyglądały kontakty Daszuty z prok. Barbarą Kijanko z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz i czy „motywował” ją „do nicnierobienia w sprawie Marcina P. i jego kolejnych problemów z prawem?”. Kijanko jako pierwsza zajmowała się sprawą Amber Gold po tym jak w 2009 r. KNF złożyła zawiadomienie ws. tej spółki.

Daszuta powtórzył wówczas, że przedmiot i zakres prac komisji śledczej jest zbieżny z toczącego się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku procesu Marcina P. i Katarzyny P. „Ponadto osobom oskarżonym zostało przyznane pełne prawo do odmowy składania zeznań. Dlatego tutaj adwokat wezwany przed organ, jakim jest komisja, wie, że wszystkie pytania będą dotyczyły jego klientów” – dodał. „Moje stanowisko jest jednoznaczne i stanowiska nie zmienię” – podkreślił Daszuta.

Zembaczyński ocenił, że Daszuta wprowadza w błąd opinię publiczną, gdyż komisja nie zajmuje się wątkiem karnym, ale instytucjonalnym. „Niech pan więc nie porównuje pracy komisji śledczej (…) do sprawy karnej prowadzonej przez sąd” – mówił poseł Nowoczesnej. „Jak pan nie zna akt sprawy, to proszę nie wysnuwać takich stwierdzeń. Absolutnie wątek organów jest badany i wszelkie dokumenty, korespondencja organów i przedstawiciele tych organów są przesłuchiwani przed sądem okręgowym” – odpowiedział Daszuta

Poseł Suski spytał natomiast Daszutę, czy toczy się wobec niego jakieś postepowanie dyscyplinarne. „Panie pośle, tak jak powiedziałem, ja nie będę odpowiadał na pytania” – po raz kolejny powtórzył Daszuta. „Ale to nie jest pytanie dotyczące pana tajemnicy (adwokackiej – PAP)” – stwierdził Suski. Daszuta oświadczył, że wyraził już swoje stanowisko. Na te słowa Suski stwierdził, że Daszuta uchyla się od odpowiedzi na pytanie niezwiązane z tajemnicą adwokacką.
„Jeśli pan tak uważa, to ma pan stosowną drogę przewidzianą w ustawie o sejmowej komisji śledczej” – odpowiedział Daszuta.

„Ja powiedziałem, że nie przystępuję do przesłuchania. Dokonałem wyjaśnienia kwestii, które dotyczą mojej interpretacji, mojej roli, jako osoby wezwanej i tylko w tym zakresie udzieliłem państwu informacji. Pozostałych informacji nie będę państwu udzielał” – oznajmił Daszuta.

Kolejni posłowie zadawali jednak pytania, ale Daszuta milczał. Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15) pytał m.in. o sms, który – jak później mówił poseł w TVP Info – Daszuta otrzymał na początku lipca 2012 r. najprawdopodobniej od Jarosława Frankowskiego, wówczas prezesa spółki z grupy linii lotniczych OLT. Według Rzymkowskiego ten sms pokazuje „jak ważną rolę wręcz współkierownika tego przedsięwzięcia w oczach Jarosława Frankowskiego” pełnił Daszuta. W tym sms-ie Daszuta – jak mówił poseł Rzymkowski – jest informowany o „zainteresowaniu ze strony KNF i (…) o działaniach poszczególnych banków, o tym że będą wstrzymane płynności finansowe”. „To wskazuje na bardzo wysoki stopień zaangażowania (Daszuty)” – ocenił Rzymkowski.

Milczeniem odpowiadał Daszuta również na pytania pozostałych członków komisji: Joanny Kopcińskiej (PiS), posła Brejzy, czy Jarosława Krajewskiego (PiS). Powtórzył jedynie kilka razy, że nie zamierza przystąpić do przesłuchania. Odpowiedział tylko na pytanie szefowej komisji, czy nie naruszył etyki adwokackiej, podejmując się obrony małżeństwa P., skoro wcześniej z nimi blisko współpracował w Amber Gold. Daszuta odparł, że nie naruszył. (PAP)

autor: Rafał Białkowski

rbk/ mok/
Izba niższa, Przestępczość, sejm, komisja śledcza, amber gold

Komentarze są zamknięte