Marsz – najtańsza, najprostsza i jedna z najskuteczniejszych form odchudzania i rekreacji ruchowej

Redaktor Obywatelski

sportWiele osób, które zastanawia się nad wyborem odpowiedniej dla siebie formy ruchowej, która zapewni im zadbanie o zdrowie i sylwetkę już na wstępie rezygnuje z podjęcia aktywności nie mogąc wyobrazić sobie siebie pokonującego ograniczenia i bariery na siłowni czy podczas joggingu.

Ja również 10 lat temu stanąłem przed tym dylematem choć miałem już za sobą wiele lat czynnego uprawiania sportu i pracę zawodowego trenera sportowego. Jako były zawodnik judo oprócz niebywałej sprawności i wydolności organizmu nabawiłem się też licznych kontuzji spowodowanych wieloma walkami na arenach ogólnopolskich i międzynarodowych. Spowodowało to ograniczenie możliwości rekreacyjnego uprawiania sportu do najprostszych form ruchowych, gdyż każde intensywniejsze ćwiczenie wywoływało u mnie w krótkim czasie przeciążenie układu kostno – stawowego i mięśniowego … organizm był po prostu przemęczony i wyeksploatowany sportem wyczynowym. Jako, że przerwanie intensywnego i systematycznego wysiłku zaczęło wywoływać u mnie niepokojące zjawiska jak przybór masy tłuszczowej, zaburzenia układu krążenia, zaburzenia przemiany materii, przyrostu cholesterolu i innych niepokojących czynników musiałem znaleźć dla siebie odpowiednie antidotum w postaci formy ruchowej, która z jednej strony nie obciąży mi zbytnio układu kostno – stawowego i mięśniowego, a jednocześnie pobudzi organizm do prawidłowego funkcjonowania. Po wielu analizach różnych form ruchowych doszedłem do wniosku, że jedyne co mi pozostało to chód. Biorąc pod uwagę moją wcześniejszą przygodę ze sportem wyczynowym oraz pracą zawodową na stanowisku trenera było to trochę śmieszne i jednocześnie tragiczne, że były sportowiec jedyne co może robić to chodzić. Oczywiście nie straciłem kontaktu ruchowego z moimi ulubionymi dyscyplinami jak judo czy sporty siłowe, ponieważ siłą rzeczy jako trener musiałem demonstrować różne elementy techniczne. Aczkolwiek nie mogłem już tego uprawiać na poziomie, który zadowalałby mnie w sensie aktywności ruchowej, a takowa była mi potrzebna już nie tylko do czerpania przyjemności ale również jako nieodzowne antidotum na ” uciekające ” zdrowie.

Zacząłem więc chodzić, choć wierzcie mi, że to na początku też nie było proste. Do tej pory wszędzie poruszałem się środkami komunikacji i perspektywa przejścia kilku kilometrów wcale nie była dla mnie pasjonująca ani zbytnio motywująca, nie wywoływała też znajomej z uprawiania sportów walki – adrenaliny. Nie mniej jednak chodziłem systematycznie i na początku były to 2 – 3 km. odcinki. Z biegiem czasu kiedy dystanse zaczęły się powiększać i chód stawał się nieco intensywniejszy zacząłem też odczuwać przypływ endorfin i to już wywoływało motywację do dalszych marszów. Po przejściu dłuższego odcinka zmęczenie, choć nie tak obciążające jak w sporcie wyczynowym, dawało się już nieźle we znaki ale co najważniejsze nie wiązało się ono z jakimiś dużymi dolegliwościami w postaci bólów stawów czy mięśni. Oczywiście zdarzały się lekkie otarcia stóp i tego rodzaju efekty uboczne chodzenia ale nie były one już tak dokuczliwe jak przy intensywnym uprawianiu sportu. Co ważne odnotowałem już pierwsze sukcesy w spadku masy tłuszczowej i modelowaniu sylwetki. Natomiast wbrew pozorom zauważyłem również zadowalające kształtowanie masy mięśniowej, choć oczywiście nie był to na poziomie ćwiczeń siłowych. Dzięki coraz częstszym i dłuższym marszom zauważyłem pozytywne ukształtowanie mięśni nóg i pośladków, a także utratę tkanki tłuszczowej z brzucha, zaczęły się też pojawiać pozytywne zmiany w obrębie klatki piersiowej i mięśni ramion … intensywny ruch ramion podczas chodzenia spowodował zrzucenie zbędnej tkanki tłuszczowej i przyrost masy mięśniowej w tych rejonach. Wróciłem również do ulubionej, charakterystycznej dla judoków sylwetki … szeroki w barach, wąski w pasie i w biodrach, co znacznie zmotywowało mnie do dalszych marszów.

Bartek-AdamMuszę też wspomnieć o zmianie nawyków żywieniowych. W naszej polskiej naturze jest niewyobrażalne aby przestawić się na dietę zbliżoną do wegetariańskiej i to zbiera żniwa w postaci zawałów i wylewów już u bardzo młodych ludzi, a dodając do tego rujnujące zdrowie skutki stresu spowodowanego dzisiejszym trybem życia i walki o przetrwanie mamy obraz dzisiejszego społeczeństwa … otyli, zestresowani, nieaktywni ruchowo ludzie w wieku 30, 40, 50 lat odchodzą na tamten świat. Kiedy na jednym z popularnych portali społecznościowych zacząłem z ciekawości reakcji ludzi dodawać różnego rodzaju przepisy kulinarne zdrowego odżywiania to pewnego razu uzyskałem komentarz – zapytanie od starego znajomego; ” czy zmieniłem wiarę ?! ” … takie jest właśnie podejście naszego społeczeństwa, kompletnie niechętnego do podejmowania wysiłku w celu zdrowego trybu życia ! Kiedy jednak zobaczyłem aktualne zdjęcie tego człowieka, którego nie widziałem od kilku lat … przeraziłem się … przytył kilkadziesiąt kilogramów i wyglądał na kilkanaście lat starszego niż kiedy go widziałem kilka lat wcześniej.

Nie namawiam absolutnie do zrezygnowania z produktów zwierzęcych, ponieważ białko zawarte w mięsie jest potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu, nie mniej jednak namawiam do jego ograniczenia lub np. zastąpienia mięsa wieprzowego mięsem drobiowym lub z ryb. Zachęcam też do częstszego spożywania jajek jako najbardziej wartościowego składnika diety, ponadto warzyw, roślin strączkowych jak; groch, fasola, soczewica, warzyw, owoców, itp. Niezbędne jest również spożywanie tłuszczów ale najbardziej wartościowych posiadających omega 3, a zawartych np. w rybach czy oleju rzepakowym.

Kontynuując temat moich marszów muszę z satysfakcją stwierdzić, że ta forma ruchowa stała się moją formą sportową. Obecnie … jest to wynik z wczorajszego dnia … jestem w stanie spokojnie przejść dystans ok. 30 km. ( w ciągu dnia, a więc np. 2 – tury ).
Dystans ok. 20 km. przy pełnej mobilizacji i dobrym tempie przechodzę w czasie ok. 2 godz. co jest porównywalne z biegiem, a jeśli się przyrówna np. do maratończyków to utrzymując takie tempo na dystansie 40 km. miałbym niezły czas w maratonie, choć oczywiście nie jest to teoretycznie możliwe, przynajmniej na razie.
Nie mniej jednak nie o bicie rekordów tutaj chodzi. Marsz to wspaniała forma ruchowa; tania i zdrowa ! A także kapitalna forma odchudzania, chyba lepsza od biegania bo nie obciążająca stawów w takim stopniu co intensywny bieg.

Autor: Bartłomiej Cybruch http://trener1.blog.pl

Komentarze są zamknięte