Stan wojenny a polski interes narodowy

Niezależna Gazeta Obywatelska11

Nie było mi dane żyć w okresie PRL, więc ktoś mógłby mi uczynić zarzut, że nie mam prawa głosu w sprawie wprowadzenia stanu wojennego, bo nie doświadczyłem represji, aresztowań, podsłuchów i donosów. Nie spałowało mnie ZOMO, ani nie wyrzucono mnie z uczelni. Ale jednak wszystko to pozwala mi spojrzeć na decyzje o wprowadzeniu stanu wojennego bez emocji.

Jest jesień roku 1981. Minął ponad rok od porozumień sierpniowych i wybuchu solidarnościowej euforii. Przez cały rok strajki i wrzenia. Trwa walka o władzę w państwie. Solidarność już przejęło środowisko trockistowskie spod znaku KORu. Tak w swojej broszurze „Aktualizacja marksizmu przez trockizm” z 1983 roku opisywał tę sytuację ksiądz prof. Michał Poradowski, wybitny znawca komunizmu i trockizmu: „Wspaniały, zdrowy, głęboko narodo­wy i szczerze chrześcijański ruch „Solidarności” jest za­grożony nadal przez wpływy skrajnej lewicy laickiej, czyli trockistów, gdyż to oni usiłują ruch ten utrzymać pod wpływami starego trupa marksizmu, tj. walki klas, niena­wiści, zawiści, egoizmu grupowego, a przede wszystkim materializmu.

Ich bezczelność idzie tak daleko, iż nawet usiłują wpły­wać na postawę polskiej hierarchii kościelnej. Książka Ada­ma Michnika (Szechtera), L’Eglise et la gauche, Seuil 1979, jest tego najlepszym dowodem. To on chce być mentorem nie tylko przywódców ,,Solidarności”, lecz także biskupów polskich, a nawet i Księdza Prymasa. To nie przypadek, że większość książek (prawie wszystkie), wydanych poza Polską o „Solidarności” została napisana przez trockistów. Czasopismo skrajnej lewicy laickiej (trockistów) we Francji, założone przez krypto-stalinowca Jean Paul Sartre (miał on do końca życia swe konto w Banku Sowieckim w Paryżu). Les temps Modernes od dwóch lat, prawie we wszystkich numerach w kontrowersyjnych artykułach ana­lizuje drobiazgowo sytuację w Polsce i ruch ,,Solidarności”, prowadząc zajadłą dyskusję na temat, do jakiego stopnia „Solidarność” jest ruchem postępowym skrajnej lewicy laickiej (czyli trockistów), a w jakim stopniu jest „faszystowską reakcją”. To trockiści, poprzez KOR (Ko­mitet Obrony Robotnika) usiłowali manewrować „Solidarnością” i ten zdrowy ruch chrześcijański wygrywać dla swych nikczemnych celów.” Jasnym jest, że trockiści w osobach różnych Kuroniów, Szechterów i im podobnym prawdziwych komunistów, czyli trockistów, przejęli stery opozycji i parli do jak największej konfrontacji z władzą, którą uważali za zdradzającą cele prawdziwej marksistowskiej rewolucji. Ci dysydenci okresu lat 60 – tych widzieli w PZPR siłę konserwującą, oskarżając ją o nacjonalizm czy nawet klerykalizm. To rozgoryczenie pchnęło ich do wystąpienia z PZPR. Dlatego też postanowili dokonać rewolucji przy użyciu innej siły, a taką stała się „Solidarność” przez niech stopniowo opanowywana. Ksiądz Michał Poradowski doskonale rozumiał tę taktykę. We wspomnianej już broszurze pisał: „A jakie są to cele? Można się domyślać, że chodzi tu tak o cele strategiczne, jak i taktyczne. Dla trockistów celem strategicznym jest zaprowadzenie na całym świecie Międzynarodowej Federacji Państw Komunistycznych (trockistowskich), przez światową rewolucję komunistyczną. Konkretnie i praktycznie droga do tego ma prowadzić przez rozciąganie na wszystkie kraje bolszewickiej rewolucji, der Weltoktober, gdyż trockiści uważają, że jest ona pierwszą realizacją historyczną marksistowskiej rewolucji świa­towej, die Weltrevolution, tak jak to robili Lenin i Trocki. Wszystko ma służyć temu najwyższemu celowi; każdy fer­ment, każdy nowy proces zmian społecznych powinien być kanalizowany w taki sposób, aby służył temu celowi.” Zaś realizacja tego pierwszego celu miała być realizowana przez cele doraźne. Ksiądz Poradowski pisze dalej: „Natomiast cele taktyczne zależą od okoliczności. Cele te są liczne, a wśród nich jednym z najważniejszych jest dla trockistów odzyskanie władzy w Rosji. Drogi do tego mogą być rozmaite, ale przede wszystkim muszą być wygrywane wewnętrzne przemiany socjologiczne w samej Rosji sowiec­kiej i w krajach satelickich. Ruch „Solidarności” ma tutaj wyjątkowe znaczenie, gdyż łatwo można go rozciągnąć na inne skraje satelickie, a nawet na samą Rosję sowiecką, ale pod warunkiem, że będzie on kontrolowany i odpo­wiednio kanalizowany, to jest, że będzie on ruchem skraj­nej lewicy laickiej.”

Trockiści, pragnący tej autentycznej czerwonej rewolucji zdecydowanie dążyli do starcia z władzą podsycając nastroje w prasie, zakładach pracy czy kręgach towarzyskich. Pamiętajmy, że komunizm to nie gospodarka planowa, i czerwona gwiazda na sztandarze. Komunizm autentyczny, czyli trockizm to stan permanentnego wrzenia społecznego, stan nieustannych przewrotów, które mają zostać podporządkowane interesom trockistów, a nie dobru wspólnemu narodu. Stąd te ciągłe strajki, podsycane przez KOR, znajdujące podatny grunt wśród rozentuzjazmowanych robotników, a także i intelektualistów, którzy tej subtelności nie byli i nie są do dziś w stanie zrozumieć.

Geopolityka. Jakby się to komuś podobało czy nie podobało, jakiego nie miałby do tego stosunku to PRL znajdowała się w strategicznym sojuszu w państwami Układu Warszawskiego i na tym opierała swoją doktrynę obronną. Znajdując się jednak na skraju bloku sowieckiego, stała się areną działań głównie amerykańskich szpiegów, dbających o amerykańskie, a nie polskie interesy polityczne. Głównym celem polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych, była przecież konfrontacja polityczno – ekonomiczno – militarna, mniej lub bardziej otwarta z Związkiem Sowieckim. Stąd USA przychylnie patrzyły i zazwyczaj wspierała wszelkie polityczne zadymy w bloku wschodnim, podobnie jak ZSRR wspierała je za żelazną kurtyną. Nie jest tajemnicą, że z USA płynęły spore sumy na działalność „Solidarności”, ale naiwnym jest wiara w to, że USA robiły to z pobudek filantropijnych czy innych im podobnych. Robiły to, bo opłacało się im to politycznie. Im większa zadyma, tym bardziej można było wykazać nieudolność drugiej strony. Stąd to wsparcie finansowe dla „Solidarności” i podsycanie nastrojów rewolucyjnych, paraliżujących kraj. Jasnym stało się zatem to, że Moskwa zacznie wymagać poradzenia sobie z sytuacją albo będzie musiała załatwić sprawę po swojemu. Mało dziś przypominanym faktem jest to, że NRD w zamian za interwencję na terenie Polski miała otrzymać obszar w pasie od Szczecina po GOP. Wydaje się to być świadomie przemilczana sprawa, bowiem nie pasuje do całej układanki naszym rodzimym „zaciekłym antykomunistom”, którzy podnoszą, że interwencja radziecka byłaby niemożliwa, bo w tym czasie trwała wojna w Afganistanie i sowieci by sobie nie poradzili. To oczywista bzdura, bowiem jeśli nawet sowieci by sobie nie poradzili, zrobiłyby to pozostałe wojska Układu Warszawskiego, zwłaszcza wspomniane już NRD.

Pominę temat legalności wprowadzenia stanu wojennego, bowiem to osobna kwestia do rozstrzygnięcia dla prawników. Ponadto uważam, że dobro ogółu, bezpieczeństwo i porządek w razie sytuacji wyjątkowych stoją powyżej porządku prawnego. Z resztą tutaj nasi rodzimi „antykomuniści” również plączą się w swoich zeznaniach, bowiem częstokroć zarzucają bezprawność samemu bytowi zwanemu PRL, po czym po kilku chwilach przystępują do rozstrzygania legalności stanu wojennego w oparciu o peerelowskie akty prawne.

W świetle tych oczywistych, ale nie wygodnych faktów należy decyzję o stanie wojennym uznać za dobrą z punktu widzenia polskiego interesu narodowego. Przede wszystkim dlatego, że decyzja ta zapobiegła totalnemu demontażowi państwa i zupełnym już upadku gospodarka, co z resztą było celem trockistów z KOR i innych lewaków. Wyobrażacie sobie Państwo sytuację gdy wszystkie najważniejsze, strategiczne dla państwa polskiego zakłady przemysłowe, kolej, poczta, szpitale, szkoły, uczelnie, sklepy miałby stanąć przed świętami? Czy wolelibyście nie mieć na święta prądu, gazu, żywności, ciepła zamiast godziny policyjnej? Chcielibyście, aby w takich warunkach wkroczyły tu wojska enerdowskie zajmując obszar ¼ kraju i odłączając go od Polski? O żadnej wolności w ’81 roku nie może być mowy, bowiem sytuacja geopolityczna była taka, a nie inna. Gen. Jaruzelskiemu za tę decyzję akurat należy się uznanie, bowiem volens nolens zadbał o obiektywny interes polski, niezależnie od tego jakie miałby intencje. Naprawdę nie widzę powodu, żeby go atakować za zatrzymanie powrotu autentycznego komunizmu jakim jest trockizm. Nie rozpaczam z powodu przymknięcia Michnika, Kuronia i innych antypolskich szkodników. To właśnie oni i ich środowisko ponoszą moralną odpowiedzialność za niepotrzebne śmierci strajkujących robotników w tamtym okresi. Bo to oni podpuszczali ich do strajków, podczas gdy Kościół do nich nie namawiał, a nawet odradzał. Nie jestem miłośnikiem gen. Jaruzelskiego, całokształt jego działalności oceniam negatywnie. Przede wszystkim uważam, że wyrok należy mu się nie za wprowadzenie stanu wojennego, a masakrę na Wybrzeżu w roku 1970. To, że później dogadał się z lewacką częścią opozycji to też osobna historia i nie można jej łączyć z wprowadzeniem stanu wojennego. Ostra krytyka należy mu się za to, że mając państwo pod kontrolą nie pchnął go ku racjonalnej gospodarce rynkowej. Trockiści dziś się śmieją, że osoby mające się za konserwatystów i narodowców chcą wsadzać za kraty gen. Jaruzelskiego, który stanem wojennym zadał cios trockistowskiej rewolucji.

Autor: Bartłomiej Gajos

  1. Piotr Rubas
    | ID: 0c4085cc | #1

    „Jasnym stało się zatem to, że Moskwa zacznie wymagać poradzenia sobie z sytuacją albo będzie musiała załatwić sprawę po swojemu”

    Nie Panie Gajos -Moskwa, jak to dobitnie pokazuja dokumenty z tamtego czasu (wspomniec chocby notatke Andropowa), nie miala zamiaru ani nie zgadzala sie na interwencje wojsk Ukladu Warszawskiego w PRL-u.
    Niech Pan nie powiela bzdur serwowanych nam od lat przez srodowisko GAzety Zydorczej.

    Tekst jest bardzo charakterystyczny dla publicystow spod znaku Adama Wielomskiego czy Jana Engelgarda – piewcow sowieciarza Jaruzela i pogrobowcow ENDOKOMUNY Macieja Giertycha czy jak to ostatnio widzimy takze jego synala Romka.
    Powyzsze srodowiska publicystyczne zgrupowane pod szyldem http://WWW.KONSERWATYZM.PRL nie sa godne nazywac sie konserwatywnymi ani narodowymi.

  2. Jacek
    | ID: 9d23a5ca | #2

    „Co ty dziecko jadasz, że tak głupio gadasz?” to tyle co można powiedzieć autorowi. (każdy głupi zgadnie czym się gościu karmił, a ja do sądu iść nie chcę więc tu nie napiszę)

    Reszta jest już do naczelnego:
    Tomaszu!! Nie spodziewałem się czegoś tak bzdurnego przeczytać na tych szacownych, przynajmniej do dziś, stronach.

    Kolega Bartek Popełnił kilka błędów:
    1. Jeśli wierzy w to co napisał, to powinien tekst przesłać do wiadomej gazety i dostałby tam za niego pewnie niezłą kasę.
    2. Jeśl oparł się tylko na tym co przeczytał, to powinien jednak dać tekst do przeczytania komuś kto był świadomym świadkiem lat 1980-81. Uniknąłby w ten sposób poważnej kompromitacji (i tego, że mu już ręki podawać nie będę.)

    Ehhh szkoda słów

  3. Stary
    | ID: da528134 | #3

    Drogi Panie
    Pański tekst uwidocznił mi jak wiele racji ma mój przyjaciel, wykładowca akademicki, który z rezygnacją opowiada o studentach trzeciego roku Politechniki nie mających pojęcia o tabliczce mnożenia, nazywa ich nieszczęsnymi idiotami których oszukańczy system szkolnictwa wyższego obdarzy tytułem magistra czy inżyniera niewartymi papieru użytego do tego celu.

    To co chcieli robić trockiści nie jest tożsame z tym co zrobili. Było ich tam iluś, ale nie za dużo, fakt kilku z nich było osobami znaczącymi dla ruchu nie dla Związku. Związek Solidarność na zjeździe krajowym w Oliwii podczas wyborów do władz wyciął większość korowców, a próba deifikacji KOR nie powiodła się.
    No tak, po co ja tu to mówię, Pański tekst jest dowodem na to, że IPN powstał na darmo, w Pańskim tekście nie ma śladu z przemyśleń takich badaczy jak doktorzy Cenckiewicz, Gontarczyk, Dudek, Eisler, Musioł i dziesiątki innych.
    Dla Pana IPN można zamknąć i jak chcą liderzy SLD zabetonować, nie jest do niczego potrzebny. Tak jak prawie inżynierowi z Politechniki nie potrzeba tabliczki mnożenia, Panu wystarczy wiedza czerpana obficie z „Prawdy” „Trybuny Ludu” przemówień generała.

    Solidarność wielki historyczny ruch polaków dla magistrów i Inżynierów III Rzeczpospolitej to jakiś obciach, którego nie warto poznawać, było minęło kogo to obchodzi.

    I tylko żal, że wielką postać ks. Paradowskiego, pewnie z nieświadomej głupoty, użyłeś Pan do wymalowania laurki temu łotrowi Wojciechowi Jaruzelskiemu.

  4. Jacek
    | ID: 9d23a5ca | #4

    Autor może wiele zrozumieć, jeżeli w ogóle chce rozumieć, po przeczytaniu tekstu:
    http://niedzisiejszy.nowyekran.pl/post/82813,dzien-w-ktorym-zlamano-polsce-kregoslup
    Jego tytuł „Dzień w którym złamano Polsce kręgosłup” — mówi wszystko co najważniejsze. Reszta to tylko uzasadnienie tej tezy. Polacy nie odważą się walczyć o wolność dopuki nie wymrze pokolenie pamiętajacych ten niedzielny zimowy poranek, ten dzień w którym złamano ich wiarę w to, że może być Polska wolna i sprawiedliwa.

    To tragiczne, że niby rozsądnemu człowiekowi nie miał kto przekazać tej wiedzy.

  5. | ID: 604442ce | #5

    Pod wpływem tego tekstu zamieściłem w http://www.radiownet.pl/publikacje/31-lat-temu-stan-wojenny-wprowadzono-podstepnie-kiedy-wszyscy-spali – moje wspomnienia, przecież trudno się kopać z koniem na argumenty. Moje dzieci zapamiętały,że wtedy na choince nie wisiały żadne ozdoby , a pan Bartłomiej wymyślił trockistów.

  6. Anonim
    | ID: 9d23a5ca | #6

    Autorowi polecam jeszcze tekst
    http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2694

    a redakcję zapytuję czemu wycięto mój komentarz zalecający autorowi tekst

    http://niedzisiejszy.nowyekran.pl/post/82813,dzien-w-ktorym-zlamano-polsce-kregoslup

  7. | ID: 30c73952 | #7

    Samodzielność myślenia jest cechą dziś deficytową. Nie krytykujcie Autora tego tekstu, niech zgłębia ten problem dalej. Panie Bartku, powodzenia. Jest jest Pan na dobrej drodze.

  8. Eleonora
    | ID: 84af7fef | #8

    Pan Bartłomiej ma inne spojrzenie na historię.
    Jak sam zauważa, osobiście nie przeżył stanu wojennego
    Ma prawo do własnej interpretacji historii.
    Nie sądzę również by aż tak ” glupio pisał”
    Pisze o trockistach i ich ukrytych intencjach.
    Trudno się z tym nie zgodzić!
    Ksiądz Poradowski lata całe przebywał w otoczeniu Pinoczeta.
    Doskonale więc zdawał sobie sprawę czym pachnie wszelkie lewactwo w tym trockizm.
    Proszę zauważyć, że i Kościól w Polsce, a w szczególności kard Wyszyński zdawał się być bardzo ostrożnym i zachowawczym w kontaktach z tzw korowską opozycją.
    Cóz powiedzieć o słynnym i wielkim Ruchu, który dał się wykołować kilku cwaniakom, wspieranych przez ” zachód”
    Chociaż czytając niektóre teksty znanych „filarów” tegoż Ruchu, można się mocno rozczarować…
    czyżby najważniejszym była romantyczna insurekcja?!
    A po niej- to co?

    „Niepokoi mnie renesans endecji. Marksizm, friedmanizm, Rosja, Niemcy, eksponowanie Małych Ojczyzn, tropienie ksenofobii, antysemityzmu, oskarżenia o brak tolerancji, demokracji, o homofobię, o zbrodnie wobec Żydów i Niemców w czasie II wojny światowej, wszystko to realnie zagraża polskiemu państwu. W tej sytuacji tylko tradycje romantyczne, rycerskie, insurekcyjne mogą nas uratować. Dobrze rozumiał to prezydent Lech Kaczyński.”
    ( Joanna Duda Gwiazda)

    http://nowyobywatel.pl/2012/11/25/narod-polski-wszyscy-obywatele-rzeczypospolitej/

    Pan Bartłomiej ma prawo do zadawania pytań w stylu:
    Jeżeli poprzednia Polska ( której nie znam) była taka zła, to jak można nazwać dzisiejszy jej brak???

    Jaruzelski oczywiście zasługuje na karę.
    Jednakże mierząc jedną miarą:
    Na nią również zasługuje podpisujący akt zrzeczenia się suwerenności na rzecz ponadnarodowych instytucji. Złamał w ten sposób zapis Konstytucji
    Art. 126

    1. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej.

    2. Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.

    Świat nie jest taki prosty:
    Jeden do więzienia, a drugi na wawel :(

  9. Prawy
    | ID: 6138038f | #9

    @Eleonora

    Pani ma fobię na punkcie Traktatu Lizbońskiego.
    Kaczyński nie miał wyjścia z traktatem – POprzednicy zrobili wszystko aby do Traktatu doszło.
    KOR – pełny szacunek dla Jana Olszewskiego
    Co do Jaruzelskiego – Jest ŚCIERWEM a autorowi tego idiotycznego artykułu polecam filmy pana Brauna „Towarzysz Generał” , „Towarzysz Generał idzie na wojnę” oraz literaturę Profesora Antoniego Dudka

    Panie Gajos POwinein pan pisać do Gazety Wyborczej.

    Trybunał Konstytucyjny orzekł (wszyscy członkowie jednogłośnie) że stan wojenny został wprowadzony bezprawnie.

    Pan Gajos POwinien skumplować się z Żakowskim ,Michnikiem,Urbanem oraz innymi POdobnymi

  10. Eleonora
    | ID: 5ac5ea7c | #10

    @Prawy

    „Fobia- zaburzenie nerwicowe, którego objawem jest uporczywy lęk przed określonymi sytuacjami, zjawiskami lub przedmiotami.
    Zasadniczy obraz fobii to przesadne reakcje zaniepokojenia i trwogi, pomimo świadomości o irracjonalności własnego lęku oraz zapewnień, że obiekt strachu nie stanowi realnego zagrożenia.”

    Tyle z definicji.
    proszę mi powiedzieć, czy moje „fobiczne i bezpodstawne” lęki nie bywają uzasadnione?
    Czy projekt UE nie stanowi zagrozenia dla suwerennego państwa.
    Czy nie musimy na każdym kroku dostosowywać swojego prawa do prawa
    stanowionego przez Parlament UE?
    Do czego więc słuzy Parlament ” Najaśniejszej Rzeczypospolitej” jak mawiaja podobni Panu patryjoci?

    Skoro jest Pan takim legalistą- to uprzejmie proszę o wyjaśnienie czy wprowadzenie Traktatu Lizbońskiego jest aktem prawnie uzasadnionym?
    Widzę, że ma Pan specyficzne poczucie pluralizmu i szanuje Pan wolnośc słowa :)
    Gratuluję!
    Z Panem Gajosem mozna się nie zgadzać, ale obrażanie go do niczego nie prowadzi.
    Oprócz kompromitacji piszących.

  11. | ID: 25d67154 | #11

    @Prawy – co to znaczy, że Prezydent nie miał wyjścia? Nie jest tak, że miał dwa wyjścia: podpisać lub nie podpisać? Chyba na tym polegała jego, Prezydenta, rola: zdecydować czy podpisać? Wybrał „podpisać” i możemy go z tego rozliczać.

Komentarze są zamknięte