Utracone dziedzictwo część VI: Dziedzictwo Sokoła

Niezależna Gazeta Obywatelska4

Wędrując po Kresach Wschodnich, przeglądając pożółkłe, postrzępione zdjęcia ich mieszkańców, próbuję zgłębić ich myśli, dotrzeć do psychiki ludzi dla których niepodległość była najwyższym prawem i obowiązkiem. Bo jak inaczej wytłumaczyć obronę Lwowa i Wilna przez ludność cywilną w trakcie wojny polsko-bolszewickiej? „Orlęta Lwowskie”, były dziećmi kresów, podobnie jak podkomendni legendarnego „Hubala”, którzy stali się pierwszymi partyzantami II Wojny Światowej pochodzili z Wileńszczyzny i Nowogródczyzny. Wiemy już że w dużej mierze to przywiązanie do kościoła dawało kresowianom siłę i determinację w chwilach ciężkich prób. Stowarzyszenia młodzieży katolickiej formowały ducha młodym mieszkańcom kresów wyrabiając w nich poczucie dobra i prawdy, przymiotów tak potrzebnych w czasach moralnego relatywizmu II Wojny Światowej.

Z kolei stronę fizyczną, ciało hartowało Towarzystwo Gimnastyczne Sokół w myśl organizacyjnego zawołania – „W zdrowym ciele, zdrowy duch”.

Towarzystwo, a właściwie jego pierwsze gniazdo, powstało w 1867 roku we Lwowie. Przez kolejnych 17 lat „macierzyste gniazdo”, jak określano Lwowski Sokół, funkcjonowało jako jedyne na ziemiach polskich. Dopiero w 1884 roku powstały gniazda-filie w Tarnowie i Stanisławowie. W roku następnym powstały placówki w Przemyślu, Krakowie, Kołomyi i Tarnopolu. W 1892 powstała jednolita organizacja pod nazwą „Związek Sokolstwa Polskiego” a idea organizacji rozlała się na wszystkie zabory.

W tym samym roku poeta Adam Asnyk, sympatyk ruchu sokolskiego, napisał wiersz „Do Sokołów”, który z czasem stał się hymnem organizacji.

Celem towarzystwa – zgodnie z ideałami jego twórców – było podtrzymywanie i rozwijanie świadomości narodowej, podnoszenie sprawności fizycznej polskiej młodzieży, popularyzacja sportów letnich i zimowych, wyrabianie tężyzny fizycznych i sił moralnych zgodnie z cytowanym już zawołaniem „w zdrowym ciele, zdrowy duch”.

Stowarzyszenie prowadziło szeroką działalność: społeczną, kulturalną, oświatową i oczywiście sportową w takich dyscyplinach, jak gimnastyka, szermierka, strzelanie, pływanie, jazda konna, lekkoatletyka, gry i zabawy ruchowe oraz turystyka.

Sekcje sportowe obok krzewienia kultury fizycznej rozbudzały wśród młodych adeptów sportu również ducha patriotyzmu i pracy u podstaw zgodnie z ideami pozytywizmu. Przy „gniazdach”, czyli siedzibach lokalnych filii, powstawały nie tylko boiska i sale sportowe, ale również czytelnie i kluby dyskusyjne, zwalczając analfabetyzm i upowszechniając kulturę polską.

W przededniu I Wojny Światowej Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” przyjęło cechy organizacji paramilitarnej z własnym umundurowaniem, hierarchią i hymnem, na szeroką skalę prowadząc zajęcia przysposobienia wojskowego. Stąd w okresie Wielkiej Wojny członkowie Sokoła stali się najlepszym materiałem Legionów Polskich. W okresie międzywojennym struktura terytorialna Sokoła dzieliła obszar Rzeczpospolitej na sześć dzielnic skupiających około 1000 „gniazd”, przy czym każde „gniazdo” organizowało własne kluby sportowe i oddziały przysposobienia wojskowego.

Historia sokolstwa w Kołomyi ma długą historię sięgającą roku 1885.

W ciągu dziesięciu lat działalności, bez odgórnego wsparcia finansowego, wyłącznie ze składek członkowskich, na przełomie 1895/1896 roku wzniesiono przy ul. Tarnowskich okazały gmach „Sokoła” ze strzelistą wieżyczką górującą nad całą okolicą. Na zapleczu budynku wybudowano stadion, który był największym w kraju boiskiem gimnastycznym. Organizowano na nim nie tylko ćwiczenia sportowe ale również imprezy o charakterze patriotycznym i rocznicowym integrując polską społeczność, a w okresie zimowym boisko pełniło rolę lodowiska i ślizgawki dla dzieci.

Główną dyscypliną uprawianą przez członków Sokoła, zresztą jak nakazuje sama nazwa Towarzystwa, była gimnastyka, będąca podówczas najmodniejszą dyscypliną sportową uprawianą przez ludzi z „wyższych sfer” w przeciwieństwie do piłki nożnej, która była uważana za rozrywkę „plebsu”, jednak z czasem i tą dyscyplinę rozwinął „Sokół”, a przy „gniazdach” zaczęły powstawać liczne kluby piłkarskie. Przy Sokole funkcjonowały oddziały uprawiające aż 33 różne dyscypliny sportowe, przy czym każdy oddział prowadził własną szkółkę sportową.

W 1894 roku przy Sokole w Kołomyi powstał oddział kolarzy, który wówczas liczył aż 23 członków. Oddział ten utrzymywał szkołę jazdy na kole. Powstawały również inne oddziały sportowe utrzymujące własne szkoły jak wioślarskie, pływackie, zapaśnicze, szermiercze, a z czasem również piłki nożnej.

Przy kołomyjskim „gnieździe” prężnie rozwijały się oddziały sportów zimowych zwłaszcza hokeja, do tego stopnia, że to właśnie w tym mieście w roku 1933 odbyły się międzynarodowe zawody w tej dyscyplinie.

W 1915 roku w Kołomyi powstała II Brygada Legionów, którą w dużej mierze zasilili właśnie członkowie miejscowego „gniazda”, dzięki czemu jednostka ta otrzymała przydomek „żelaznej”.

Zasłużonymi członkami Sokoła w Kołomyi był m.in. Tadeusz Rydlewicz urodzony w Berlinie. Do Sokoła wystąpił w Lesznie, gdzie się wychował i trenował wiele dyscyplin sportowych, m.in. lekkoatletykę, w której to dziedzinie odnosił międzynarodowe sukcesy. W roku 1938 wyjechał do Kołomyi będąc od lipca naczelnikiem miejscowego „gniazda”. Po wybuchu wojny, jako „element patriotyczny” w roku 1940 został aresztowany przez NKWD i ślad po nim zaginął. Innym wybitnym członkiem „Sokoła” związanym z Kołomyją był Stanisław Biega, którego życie wpisywało się w idee organizacji. Biega był więc nie tylko wykwalifikowanym nauczycielem gimnastyki, ale również sumiennym bibliotekarzem. Całe swoje życie poświęcił idei „sokolej” będąc m.in. organizatorem wszechpolskiego zlotu sokolego w rocznicę Grunwaldu w roku 1910 w Krakowie.

Przez cały okres działalności Sokoła w Kołomyi do roku 1939, organizacja ta była ważnym elementem polskości na Kresach Wschodnich, integrując w duchu patriotycznym społeczność polską w tym wieloetnicznym mieście.

Dziś odrestaurowany gmach „Sokoła” jest jednym z ważniejszych zabytków miasta stanowiąc o sile zapomnianej organizacji.

Czy aby na pewno zapomnianej?

Będąc w ostatnim czasie w Lublinie przekonałem się, że dziedzictwo Sokoła trwa.

Ale to już inna historia o czym przekonają się Państwo niebawem.

Autor: Tomasz Greniuch

  1. | ID: f123fbc6 | #1

    Piękny reportaż,ładne fotki..czekam na następne…dziękuję za lekcję historii!!!

  2. Piotr Rubas
    | ID: f2f4de3a | #2

    Bardzo ładny tekst

    Dziękuję Panie Tomaszu

  3. 8 czerwca 2012, 00:04 | #1
  4. Artur Paczesny
    | ID: eeb07515 | #3

    BRAWO!!!

Komentarze są zamknięte