Upadek „państwa”?

Niezależna Gazeta Obywatelska

Były sędzia i prezes NIK a obecnie europoseł Janusz Wojciechowski – częsty gość programu interwencyjnego Elżbiety Jaworowicz jako pierwszy z ponad 50-ciu polskich przedstawiciel w Parlamencie Europejskim stwierdził, że nasze państwo ulega „zwijaniu”. Więcej – jawnie stanął w obronie Adama Słomki, uwięzionego lidera KPN-OP.

„W osnutym złą sławą więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie, siedzi pierwszy od lat więzień polityczny – Adam Słomka. Miałem nadzieję, ze sąd się zreflektuje i uchyli karę, która na niego nałożył, ale refleksja nie nastąpiła, Słomka siedzi.

Adam Słomka jest jedynym człowiekiem, skazanym na więzienie w procesie o wprowadzenie stanu wojennego. Wymiar sprawiedliwości Trzeciej Rzeczypospolitej zapisał w ten sposób haniebną kartę. (…)Zastanawiałem się, czy napisać jakąś skargę na sposób potraktowania Słomki. Ale nie mam do kogo. Minister Sprawiedliwości, Krajowa Rada Sądownictwa, Rzecznik Praw Obywatelskich, Prezydent?

Szkoda klawiatury i papieru. Znam odpowiedź – sąd jest niezawisły i co chce, to robi. Jeszcze reprymendę dostanę, że się w niezawisłość wtrącam. Więc nie piszę, tylko krzyczę na moim blogu, niech tysiące ludzi to usłyszy – uwolnić Słomkę!  Uwolnić Słomkę! – więźnia politycznego Trzeciej Rzeczypospolitej, która jest demokratycznym państwem prawnym…”.

Gdyby uznać, że to jest tylko kwestia ekspresyjnego protestu Adama Słomki z 12 stycznia br. i kary, jaką musiał rzekomo ponieść byłoby łatwiej. Jednak poza Wojciechowskim w obronie Adama Słomki wystąpiła m.in. Kinga Dunin z „Krytyki Politycznej” i Zieloni 2004 jasno współpracujący z postkomunistami z SLD.

Jak wygląda praktyka państwa totalitarnego wiedzą wszyscy, którzy pamiętają PRL i ZSRR. Dla przejaskrawienia można przypomnieć takich systemów, np. postawę feldmarszałka Erwina von Witzleben, który po ogłoszeniu wyroku śmierci trybunału ludowego III Rzeszy za udział w zamachu na Adolfa Hitlera w 1944 r. miał powiedzieć, że za kilka miesięcy to lud przeciągnie tych „sędziów” po zbrukanych ulicach.

Pytanie, jaki wyrok mógłby usłyszeć Adam Słomka, gdyby powiedział, że niedługo „lud” przeciągnie po zbrukanych ulicach tych, którzy doprowadzili do faktycznej bezkarności komunistycznych zbrodniarzy, którzy nielegalnie wprowadzili Stan Wojenny?

Przez ostatnie lata Adam Słomka prowadzi wraz z KPN-OP dosyć osamotnioną walkę z pogrobowcami komunistycznego systemu umieszczonymi w sądach, prokuraturze, policji czy biznesie.

W 2006 r. lider Konfederacji został publicznie oskarżony o fałszerstwa wyborcze. Po pierwsze po to, aby uniemożliwić środowisku udział w kolejnych wyborach i zamknąć drogę do współpracy z innymi środowiskami. Drugim celem było wykreowanie możliwości podawania przez media, w tym PAP, informacji o istniejących zarzutach. I trwało to 6 lat … aby zakończyć się rozpoczęciem pokazowego procesu 28 lutego br. Polska Agencja Prasowa nadzorowana przez Ministra Skarbu Państwa dosyć celowo nie podaje, że na czele policyjnego zespołu, który prowadził sprawę – wydając ponad 10 mln złotych i prowadząc ponad 60 tys. przesłuchań – stoją byli funkcjonariusze MSW PRL. Czyli ci, których Adam Słomka próbuje wymieść ze struktur demokratycznego państwa.

Sam uwięziony lider polityczny zaczynał swój wkład w wolne państwo w latach 80-tych XX w. Jak pisze redaktor naczelny Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz w materiale z 30 kwietnia 2008 r. „(…) Sam nie należałem do KPN, choć moja organizacja w podziemiu miała z konfederatami dobre kontakty. Jednego z liderów KPN, Adama Słomkę, poznałem, gdy przyszło nam pilnować w noc przed pogrzebem grobu ks. Jerzego Popiełuszki.

Członkowie KPN są w mojej rodzinie i wśród najbliższych przyjaciół. Są ich setki w klubach „Gazety Polskiej”. Laur zwycięstwa należy im się tak samo jak i działaczom innych struktur podziemia. A że smak tego zwycięstwa jest dla nich zaprawiony dużą ilością goryczy, to już taka nasza stara tradycja…”.

Sprawa Adama Słomki budzi Polaków. Bo każdy może być na jego miejscu. To doskonale wie i Kinga Dunin, i Janusz Wojciechowski. Warto przypomnieć dlatego wszystkim stare porzekadło: „kto sieje burzę – ten zbiera deszcz”.

Autor: Paweł Czyż, p.o. REDAKTORA NACZELNEGO KSI

Komentarze są zamknięte