Kojarzycie Państwo film promujący polską prezydencję w Unii Europejskiej? Ten z kobietą na ławce i tańczącym wokół niej manekinem? Ja też nie za bardzo. Wielu Polaków zapewne nie wie w ogóle o jego istnieniu, o ludziach z Europy nie wspominając. Przypomniałem sobie jednak o nim po wypowiedzi Donalda Tuska, który komentując orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego powiedział, że szkoda pieniędzy na spoty i billboardy. Wspomniany film, który jest częścią polskiej prezydencji, a właściwie codziennego promowania Platformy Obywatelskiej w mediach, kosztował zaledwie 600 tysięcy złotych i trwa równo 3 minuty. Donald Tusk ocieka więc oszczędnością.
Troskliwy premier, który chciał przeforsować nowy kodeks wyborczy i utrudnić odsunięcie jego partii od władzy, zaczął wykazywać zainteresowanie pieniędzmi podatników trafiającymi do partii politycznych jako subwencje. I jest to premier, za którego rządów dług publiczny skoczył w górę o prawie 300 mld złotych, a jedynym sukcesem jego ministra finansów to zatrudnienie jego córki w zarządzanym przez Radosława Sikorskiego resorcie. By jednak być uczciwym muszę przywołać inne słowa lidera PO, który obiecał iż Platforma się podporządkuje tej decyzji. Po wyroku Trybunału jest to jednak czcze gadanie, bo nie mają innego wyjścia.
Ale tego typu paplanie nie zdarza się po raz pierwszy. Sięgając pamięcią do krótkiej kampanii po katastrofie smoleńskiej, na pewno każdy przypomni sobie deklaracje członków PO z Grzegorzem Schetyną na czele, że partia ta nie wykorzysta billboardów w promocji ówczesnego kandydata Bronisława Komorowskiego. Jak było – każdy pamięta, bo nie sposób zapomnieć ogromnych podobizn kandydata PO zawieszonych w wielu miastach Polski. Mogę więc iść w zakład, że i tym razem billboardy z wizerunkiem polityków wiadomej partii ponownie zawisną, bo nie potrafię sobie wyobrazić jak PO opierająca się tylko i wyłącznie na słupkach sondażowych i PR, mogłaby zrezygnować z elementów marketingu politycznego. To jest wręcz niewykonalne.
Jednak to, co najbardziej mnie irytuje to wyjątkowo krótka pamięć członków Platformy Obywatelskiej, która w dodatku zostaje przykryta zwyczajną hipokryzją. Zaraz po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, na twitterowych profilach polityków jedynej Partii pojawiły się wpisy mówiące o opinii PKW na temat kampanii informacyjnej PiS. Kampania ta, która wyraźnie rozjuszyła warstwę rządzącą i ich zatwardziały elektorat, zaczęła być przedmiotem szerokiej krytyki. Wyborcy Platformy Obywatelskiej wyrazili sprzeciw i zaczęli oświadczać, że tak nie wypada. Wszak to nic innego jak tylko kampania wyborcza.
Chcąc rozjaśnić umysły tych wielmożnych krytyków, należy więc przypomnieć im czarne prostokąty z 2007 roku, które na ulicach polskich miast straszyły przechodniów i kierowców reżimem Kaczyńskich. Zapewne każdy przypomina sobie czarne tła z groźnie brzmiącymi słowami, jak pogarda, oszczerstwa i agresja. Wówczas w propagandowym tonie establishment wmawiał Polakom, że niebo wali im się na głowę, demokracja się kruszy i nie wiadomo kogo jutro rano zamkną do więzień. Choć te wszystkie wymysły od początku były kłamstwami, chętnie implementowano je do głów wyborców, by tylko ośmieszyć i odsunąć od władzy Prawo i Sprawiedliwość. I czy te billboardy, tak gęsto wszędzie rozsiane, to był element kampanii wyborczej? Oczywiście, że nie. Wówczas była to całkowicie legalna i na miejscu kampania informacyjna partii opozycyjnej. Mieszczące się w granicach pluralizmu i wolności słowa przedsięwzięcie. Akcja partii, która zwyczajnie korzystała ze swoich praw. Wtedy nie było słychać Donalda Tuska, który mówił o oszczędzaniu pieniędzy podatników i o billboardach zatruwających ludziom życie. A skoro dziś robi taką kampanię PiS… cóż, są równi i równiejsi.
To pokazuje, że przesłanie drugiego spotu informacyjnego PiS, mówiące o Polsce równych szans wcale nie jest nadmuchanym frazesem, ale rzeczywistą potrzebą polskiego społeczeństwa. Oczywiście płaszczyzna braku równości, o której jest tutaj mowa to zupełnie coś innego niż problemy w codziennym życiu Polaków, ale korzenie tych braków są te same.
Autor: Marcin Rol
Rudy 102 Słońce Peru i jego kumple to POśmiewisko i POrażka