„Przygotowaliśmy na koncert również utwory, których jeszcze nikt nie słyszał”- z Marcinem Polaczkiewiczem, liderem rockowej grupy „ElevenHour” rozmawia Tomasz Kwiatek

Niezależna Gazeta Obywatelska

Zespół powstał na przełomie 2008/2009 w Częstochowie. Jak to się zaczęło?

Bardzo szybko i bezboleśnie, ElevenHour powstał na zgliszczach zespołu TroyOunce w którym wspólnie z Justyną graliśmy. Trzeba było tylko znaleźć odpowiednich ludzi do współpracy w nowym projekcie.

Z Częstochowy wywodzi się T.Love, znacie się z Muńkiem lub graliście może przed ich koncertem?

Pomiędzy twórczością naszą a T-Love jest wielka różnica stylowa, w związku z tym nie spotkaliśmy się nigdy na wspólnej scenie.

Kto wymyślił nazwę i jaka jest jej geneza?

Nazwami prawie zawsze zajmowała się Justyna. Tak, jak ktoś dobrze zauważy, nazwa jest celowo z małym błędem, ale to nie istotne. Jest konstrukcją, pewnego rodzaju złożeniem słów, które okaże się czy na siebie zapracują.

Czy coś was łączy z Opolszczyzną?

Nasz perkusista Kuba mieszka i pracuje w województwie opolskim.

Jak byś określił muzykę, którą gracie?

Poplątanie z pomieszaniem ale da się słuchać.

W październiku 2010 r. wydaliście 51 minutowy album „Tool To Tiredness”. Jak długo trwały prace nad tym krążkiem?

Rejestracja materiału sprawnie odbyła się w ciągu kilku tygodni, ciężko podać mi teraz dokładne daty i czas jaki spędziliśmy w studiu. Materiał mimo, iż przygotowaliśmy wcześniej wielokrotnie ulegał drobnym poprawkom pod impulsem nowych pomysłów podczas rejestracji.

Mam kłopoty z zakwalifikowaniem tego albumu, bo każda z kompozycji jest różna. To celowy zabieg?

Tak celowy. Jest dużo świeżych pomysłów, natomiast czas płyty niestety ogranicza. Dlatego też skompresowaliśmy to, żeby było trudniej określić co to tak właściwie jest. Prawda jest taka, że materiał zawarty w „Tool To Tiredness” ma charakter rozbudowanego dema, ukazując tylko część naszej twórczości, jesteśmy przekonani że nowa płyta nad którą już wstępnie pracujemy będzie ciekawsza i okaże się miłym zjawiskiem.

Boicie się zaszufladkowania?

Bać to raczej się nie boimy, ale prawda jest taka, że każdego można zaszufladkować i dać mu taką szufladą przez łeb.

Jaki macie stosunek do coraz powszechniejszej komercjalizacji muzyki?

Na ten temat można by napisać rozprawkę myślę, że sama muzyka z podkulonym ogonem ucieka z toru popkultury. Komercyjne stają się osoby, które ją wykonują i to czy mają krzywą nogę czy mają szalik, czy drogą bądź tanią sukienkę, to jest teraz na topie, a muzyka… muzyka goni sobie gdzieś tam za nimi i jak widać staje się drugorzędną sprawą – niestety.

Myślicie czasem o udziale w jakimś popularny show muzycznym, które serwują nam licznie stacje telewizyjne?

Popularne show muzyczne to jak już nawet Pan zdołał zauważyć, to po prostu show, nie koncert gdzie można zaprezentować swoją twórczość i poczuć scenę pod stopami. Nas takie programy nie kręcą i raczej nie odnaleźlibyśmy się w tego typu przedsięwzięciu medialnym.

Przed nami sobotni koncert w Opolu. Zaprezentujecie tylko ten album, czy będą tzw. niespodzianki?

Z albumu „Tool To Tirednes” faktycznie zagramy większość materiału jednak przygotowaliśmy na koncert również utwory, których jeszcze nikt nie słyszał, premierowo zaprezentujemy nowe kawałki, będzie to ich debiut sceniczny.

Czy będzie nowa płyta „Eleven Hour”?

W tym roku! Jak już wspomniałem w ciągu najbliższych miesięcy rozpoczynamy prace nad nowym krążkiem.

Bardzo dziękuję i życzę samych sukcesów oraz aplauzu na koncercie w Opolu.

Komentarze są zamknięte