Przywykliśmy już do tego, że większość „głównonurtowych” gazet w Polsce jest nie tylko nieprzychylna narodowcom (i w ogóle szeroko pojętej prawicy), ale także nierzetelna. „Gazeta Wyborcza” od dawna celuje w rozmaitych manipulacjach, takich jak np. nie uwzględnianie kontekstu, w którym padły dane słowa, wyolbrzymianie opisywanych zjawisk, utożsamianie jednych środowisk z drugimi itd. Stosunkowo rzadko „Gazeta” posuwa się do jawnych kłamstw, które łatwo obnażyć, niemniej okazuje się, że i takie praktyki mają miejsce.
Oto w artykule „Wrocław zatrzymał ONR. Opole nie potrafi”, zamieszczonym 13 kwietnia na łamach Gazety” i podpisanym przez Piotra Zapotocznego oraz Izabelę Żbikowską możemy przeczytać m.in., że: „We Wrocławiu trzy lata temu miasto zdelegalizowało pierwszą manifestację [narodowców], a na kolejną nie wydało zgody. Od tamtej pory mają spokój.” Faktycznie, we Wrocławiu nie były organizowane marsze ONR, ale np. bez żadnych przeszkód odbywały się wielokrotnie pochody i pikiety rejestrowane przez NOP czy Młodzież Wszechpolską. Wystarczy tu wspomnieć choćby kilka edycji marszu przeciwko prześladowaniom nacjonalistów. Ale nic dziwnego, że takie wydarzenia miały miejsce, ponieważ zdelegalizowana w 2008 roku manifestacja ONR… okazała się w pełni legalna, co potwierdził Sąd Administracyjny. „Interpretacja” tego faktu, dokonana przez autorów „Wyborczej” – poraża. Nijak bowiem nie wspominają oni o tym, pisząc jedynie, że sprawę innego pochodu (do którego istotnie nie doszło) „rozstrzyga jeszcze sąd administracyjny”. Warto może, by autorzy „Gazety” zapoznali się z takimi dokumentami, jak choćby ten: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/37ccae7f2a02b7cf.html. Jest to skan wyroku uniewinniającego obwinionych o udział w nielegalnym zgromadzeniu 12 kwietnia 2008 roku. Uniewinniona została zdecydowana większość z blisko 200 zatrzymanych wówczas osób. Dysponujemy także kopią wyroku Sądu Administracyjnego. „Gazeta” od trzech lat przy różnych okazjach powraca do wydarzeń wrocławskich z roku 2008, nie chce jednak uwzględnić tego, że ostatecznie manifestacja ONR okazała się w pełni legalna. W inkryminowanym artykule czytamy też m.in.: „Nie było żadnych sztandarów dotyczących upamiętnienia żołnierzy, za to pojawiły się hasła i symbole ONR-u.” Pomijając fakt, że warunkiem legalności manifestacji NIE JEST zgodność haseł i transparentów z „deklarowanym celem”, a jedynie z prawem stanowionym, to ONRowcy posiadali transparent dotyczący Katynia (istnieje fotografia, która to dokumentuje), a także wznosili okrzyki zgodne z deklarowanym celem (np. antykomunistyczne). O tym jednak z artykułu w „Gazecie” się nie dowiemy.
Błazenada „Gazety” przejawia się także w uporczywym twierdzeniu, że manifestacje narodowców kończą się awanturami, przepychankami, bijatykami, blokowaniem ulic itd. Donosi o tym inny artykuł z „Wyborczej”. Jest to tzw. „półprawda”. Istotnie, marsze miewały takie zakończenie, ale tylko i wyłącznie z winy ustawicznie awanturujących się czytelników „Gazety” i innych (jeszcze bardziej radykalnych) „antyfaszystów”, stawiających barykady na ulicach, rzucających kamieniami, przeszkadzających w legalnym zgromadzeniu. Nie ma sensu przytaczać tutaj szczegółów – każdy zainteresowany zapewne słyszał lub czytał o tych akcjach „antify” i innych „kontrmanifestantów” lewicowych. Tam natomiast, gdzie takie coś nie miało miejsca (jak np. w Częstochowie w roku 2009) – manifestacje odbywały się bez problemu i kończyły spokojnie.
Autor: Adam Tomasz Witczak, rzecznik prasowy ONR
Roman Dmowski, wybitny polityk XX w., napisał m.in., że historia wszystkich narodów uczy nas, że często po pokoleniach miernych, moralnie słabych, niedołężnych, przychodzą pokolenia dzielne, z szerokimi aspiracjami, które wielkie dzieła dokonują. Mam nadzieję, że wasze pokolenie zmieni Polskę.
Ten sam Dmowski chwalił hitlerowski nacjonalizm,należy o tym nie zapomniec.
silus a ty pewnie POpierasz GóWnianą Michnikowską „gazetę” i ćpunowskie oszołomstwo jakie ona PrOmuje
Panie silus proszę podać źródło tych „rewelacji” albo po protu zmilczeć