Zawsze twierdziłem, że regionem powinien kierować dobry menadżer. Prezydent miasta, to wszak taki szef, który musi działać w celu osiągnięcia jak najlepszych korzyści dla miasta, jego mieszkańców, czyli również dla siebie. Kiedy przejeżdżam obok naszej pustej strefy ekonomicznej, zastanawiam się zawsze, czy ktoś w tej sekundzie próbuje pozyskać jakiegoś inwestora, który postawi odział swojej firmy, na obecnej łące pełnej chwastów.
W 2010 roku, dokładnie w lutym, rozmawiałem z Marcinem Ociepą. Ówczesny kandydat na kandydata na fotel prezydenta miasta Opola, miał wiele planów i propozycji, dzięki którym można będzie pozyskać inwestorów dla Opola. Miała być grupa reprezentacyjna, która z wielkim portfelem jeździłaby po świecie i pozyskiwała inwestorów. Co, tu dużo pisać-miał być cud,miód.
Obecnie Pan Marcin jest członkiem koalicji. Czy jednak coś się dzieje w kierunku jego wcześniejszych obietnic? Gdzie jest projekt Opole2050? Co się z nim stało? Bardzo aktywny przed wyborami Ociepa, obecnie wiceprzewodniczący w Radzie Miasta, jedynie komentuje pewne poczynania, nie ekipy rządzącej, gdyż sam nią jest, a głównie opozycji.
Można mi zarzucać partyjną lojalność, to fakt niepodważalny. Ale śmiem twierdzić, iż młoda opolska ekipa PiS-owska, która zawsze chce modernizować i rozwijać Opole, załatwiła by wiele spraw lepiej. Zawsze byłem zwolennikiem tezy, że Opole może być miastem, które z roku na rok staje się silniejsze, bardziej konkurencyjne dla innych. Twierdzenia, że Opole, jest miastem za małym, to bzdura. Za 50, 60 lat, nasi potomkowie będą mogli właśnie nam za to podziękować. Za chęć rozwoju, walki o inwestora, wzmacnianiu pozycji festiwalu, inwestycji w sport i młodzież. To wszystko jest ważne i realne. Opole ma 96 km2, pełno wolnych terenów, które mogą być bardzo atrakcyjne dla inwestorów, jak np okolice Metalchemu. Wielki Paryż ma 105 km2, tylko 9 więcej, a jednak od wieków mógł urosnąć do rangi światowej metropolii. Dla porównania Warszawa, ma ponad 500 km2, jednak ogrom zniszczeń jaki ją spotkał w trakcie II wojny światowej, bardzo usprawiedliwia jej wolniejszy rozwój.
Kolejnym przykładem może być podawane jako przykład w kampanii wyborczej przez Violettę Porowską San Remo. Małe miasteczko, również festiwalowe z podobnym budżetem do Rzymu. Można! Jak? O tym w następnym odcinku.
Autor: Łukasz Żygadło