Wokół programu telewizyjnego „Drugie śniadanie mistrzów” czyli spotkania premiera Donalda Tuska z artystami w telewizji TVN, narosło wiele niedomówień i moim zdaniem błędnych interpretacji. Szczególne kontrowersje wzbudziła obecność w tym programie Pawła Kukiza, gdyż wydawało się, iż po jego publicznej deklaracji, że nie popiera już PO, nie będzie uczestniczył w wizerunkowym wspieraniu „obozu rządzącego”.
Nie czarujmy się – program „Drugie śniadanie mistrzów”, z udziałem premiera i szefa PO, był po to by ratować nadszarpnięty ostatnio wizerunek władzy i w tym celu do programu jako adwersarzy zaproszono znanych muzyków – Zbigniewa Hołdysa, Tomasza Lipińskiego i właśnie Pawła Kukiza. A dla prowadzącego ten program Marcina Mellera miał to być moment ukorzenia się i odkupienia swoich win po chwilowej słabości. Obecność dwóch pierwszych nie powinna nikogo dziwić, gdyż ci Panowie wielokrotnie deklarowali swą czołobitność w stosunku do partii rządzącej, o Mellerze już wspomniałem, natomiast problemem pozostawał Kukiz, który został zaproszony chyba po to by uwiarygodnić całą imprezę, bo tylko on w tym towarzystwie był, tak naprawdę, jedynym realnym zagrożeniem dla premiera. Chcąc odpowiedzieć na pytanie czy Kukiz podważył wiarygodność Tuska czy pomógł w poprawie jego notowań, trzeba dokładnie zrelacjonować przebieg programu.
Pierwszym pytaniem i jednocześnie zarzutem Pawła Kukiza wobec premiera było działanie w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych i niespełnienie w tej kwestii przez PO obietnic wyborczych. Kukiz powiedział na wstępie, że „cały czas żyjemy w komunie, w której mamy cztery PZPR-y” , a PO jest częścią tego partyjnego układu, który nie chce się dzielić władzą. Według Kukiza premier unika też spotkań z ruchami obywatelskimi popierającymi JOW. Premier odpowiedział, że oni oczywiście cały czas działają i coś jednak w tej kwestii zrobili. Na co Kukiz odparł, że owszem, zgodziłby się z Premierem gdyby „on i jego koledzy spotkali się z przedstawicielami ruchów obywatelskich”
Następną kwestią którą poruszył Kukiz było ironiczne stwierdzenie, że PO powstało przy pomocy „właściciela wytwórni jaboli” – na co premier, wyraźnie złapany w retoryczną pułapkę, odparł, że Janusz Palikot nie uczestniczył w zakładaniu PO
Kolejną, wydawałoby się błahą kwestią, którą poruszył Kukiz były problemy domowych wytwórców win, którzy według nowej ustawy zostali potraktowani nie jak rolnicy a jak producenci, czyli że ustawa promuje dużych wytwórców, co Kukiz skwitował stwierdzeniem: „lobby Palikota zwyciężyło”. Wydawać by się mogło, że problem jest mało poważny jednak Kukiz wykazał się tutaj dużą finezją wytykając nawet w takiej kwestii układy i partyjniactwo przy podejmowaniu decyzji przez PO.
Naprawdę ciekawie zrobiło się jednak dopiero w drugiej części programu, bo do pewnego momentu można było odnieść wrażenie, że Kukiz z premierem rozmawia głownie o „jabolach”, a pozostali Panowie – Lipiński, a szczególnie Hołdys podczas długich monologów premiera zajmują się głownie cichym „skrytożerstwem” – zmiatając ze stołu przygotowaną „dekorację”. Jednak czemu się dziwić, skoro tytuł programu do czegoś zobowiązuje.
Ciężkie działa zostały wytoczone kiedy poruszono kwestię tragedii smoleńskiej – i tu trzeba przyznać, że Kukiz nie pozostawił na Tusku „suchej nitki” zarzucając mu pochopne oddanie śledztwa Rosjanom i naiwną wiarę, że dowiemy się w ten sposób prawdy – „70 lat nie mogą nam przekazać dokumentów w sprawie Katynia – czy ten fakt nie wzbudził w Panu ostrożności?” Premier uspokajał, że trzeba jednak zawierzyć Rosjanom, na co Kukiz gwałtownie zareagował odpowiadając, że „przez 70 lat nie dowiedział się gdzie jest grób jego dziadka” – dając tym dobitnie wyraz, co sądzi o postawie rządu i jego wierze w dobrą wole Rosji. Oprócz tego Kukiz dołożył naprawdę ciężki zarzut rodzinny: „Pan i pańska rodzina nie ma żadnego doświadczenia z Rosją – moja rodzina ma” oraz „moje doświadczenie mi podpowiada, że nie ma przesłanek, że Rosjanom można ufać”.
Ostatnią kwestią, w której zabrał głos Paweł Kukiz była sprawa fatalnego stanu dróg i postawienie zarzutu, że ich remont i budowa przebiegają strasznie wolno, gdyż on pamięta sytuację Niemiec sprzed 20 lat, zaraz po zjednoczeniu, kiedy jeździł tam w celach zarobkowych, kiedy co chwilę powstawały tam nowe drogi, a on żeby dotrzeć do tego programu, z Opola do Warszawy, jechał 6 godzin, prawie nie widząc po drodze ekip remontowych. Kukiz dorzucił też pytanie o to dlaczego w Polsce, na wielu ważnych odcinkach, dalej nie ma autostrad. Premier odpowiadając na to pytanie zupełnie się pogrążył, gdyż odparł że na odcinku Szczecin-Berlin też nie ma autostrady. Zupełnie nie rozumiem dlaczego brak autostrady na tak krótkim odcinku miałby być jakimkolwiek wytłumaczeniem – to raczej świadczy o bezradności władzy, skoro nie potrafi zbudować drogi ze Szczecina do granicy z Niemcami?
Ogólnie program miał być sposobem na ratowanie coraz gorszych wyników PO w sondażach, co, jak widać po ostatnim badaniu, w jakimś stopniu się to udało . PO po tym programie zanotowała 3-4 % wzrost poparcia. Jednak na miejscu PR-owców Tuska nie cieszył bym się zbytnio, gdyż w długoterminowej perspektywie żadne medialne zabiegi nie są w stanie zatuszować realnych problemów i słabości władzy, szczególnie, że w przeszłości PO zdobyła swój elektorat opierając się na „krótkiej pamięci” części społeczeństwa. Więc nie spodziewał bym się, że występ premiera w programie „Drugie śniadanie mistrzów” będzie miał jakikolwiek wpływ na sondaże za miesiąc lub dwa.
Autor: Grzegorz Bieniarz
finezją? Kukiz ma po prostu winnicę!:) no jak kogoś cenimy to zazwyczaj wkoło same błędne interpretacje:)