Już na dalekim horyzoncie, było widać kto jedzie do Gdziepola. Kto na zaproszenie samego Prezydenta Rocha Wysokoząbskiego, będzie spacerował po ulicach tego pięknego miasta. Czarna limuzyna, prawie rządowa na warszawskich blachach mknęła nie zważając na przepisy drogowe.
W Ratuszu panował wielki niepokój.
– Czy wszystko jest dobrze przygotowane?- dopytywał zdenerwowany Maniek Pietruszka.
Brygada urzędniczek biegała po korytarzach urzędu stukocząc obcasami. Każda założyła dziś spódniczkę mini. Dla kogo? Dla Marszałka- Vice. Całe Gdziepole czekało na wizytę bojówkarza partii OP Stefcia Osiołowskiego.
– Już jest, już podjechał- cieszył się Arczi Wiśniówka.
Wicemarszałek Stefciu Osiołowski, wysiadł z limuzyny i czym prędzej wraz z Mańkiem Pietruszką pognał do biura Prezydenta Rocha.
– No witaj mordo Ty moja- ucieszył się Prezydent Roch.
– Cześć brachu. Jak tam, tu w mieście spokój?
– Umiarkowany, wszędzie działają…
– Kto?
– Jak to kto?- zdziwił się Roch- działacze partii PIC.
– Te gnidy? Oszołomy, gnoje, durnie i bałwany? Ja myślałem, że tu w Gdziepolu jest spokój.
– Działają coraz bardziej.
– Kundle zawszone, patafiany z prosto z drzewa, kanalie zawszone.
– Czy Ty Stefciu nie przesadzasz?
– Jak przesadzasz, co przesadzasz! Porąbało Cię! To są podłe szuje ci PICOWCY, oni ciągle coś knują, łachudry, barany, analfabeci.
– Stafciu uspokój się!
– Nie mogę, Ty jesteś z nimi, czy co? Z tymi kanalarzami, gremlinami, paskudnymi zafajtaczami.
– Stafciu, bo Cię wyproszę! – grzmiał Prezydent Roch.
Wicemarszałek zaczął się cały telepać z nerwów. Z jego ust widać było toczącą się pianę. Uderzał pięścią o biurko Rocha, pocierał stopami o szorstką podłogę gabinetu, cichutko powtarzając pod nosem:
– Gnidy, wariaci, oszołomy-PICowcy- patafiany, głupole, szuje, zafajtacze, błazny, tylko ja, ja mam zawsze rację, ja wiem co mówię, debile, śmiecie, ćpuni, buraki….
Prezydent Roch wybiegł z gabinetu, krzycząc głośno do sekretarki- Pani Lodzi.
– Pani Lodziu, relanium szybko relanium
– Dla kogo?
– Dla gościa, albo nie po pogotowie, z kaftanem, koniecznie!
Wszelkie postacie oraz wydarzenia wykorzystane w serii Gdziepole.pl są fikcyjne.
Autor: Łukasz Żygadło
hahahahahahahaha