Zdaniem słynnego z afery toi-toiowej posła Krzysztofa Brejzy „GetBack to spółka ludzi PiS z parasolem ochronnym służb specjalnych”.Brejza zdążył już nas przyzwyczaić do obarczania winą za wszelkie afery w III RP tylko jednej partii. Tak było przecież z aferą „Wołomina”, za chwilę, gdy mleko jeszcze bardziej się rozchlapie, z megaaferą ZUS. Już wszczynane są próby ożenienia PiS z aferą śmieciową, chociaż transporty toksycznych śmieci trafiały do Polski jeszcze przed podpisaniem traktatu akcesyjnego. Tak samo zapełnienie zbiorników byłej rafinerii GLIMAR miało miejsce za tzw. pierwszych rządów Tuska. To są sprawy, które trzeba i należy tłumaczyć i wyjaśniać praktycznie każdego dnia – inaczej winy byłych władców RP będą przypisywane demokratycznie wybranej władzy. Tymczasem GetBack to firma utworzona przez jednego z najbardziej wrednych polskich banksterów.
Przejęta od Gettinu została w drodze tzw. wykupu menedżerskiego. Jej prezes, Konrad Michał Kąkolewski (niedawno odwołany) to sztandarowy przykład kariery dostępnej dzieciom osób aktywnych w minionym reżimie.
Konrad Kąkolewski pochodzi z Radomia i do Warszawy przyjeżdża studiować ekonomię na Uniwersytecie Warszawskim w latach 90-tych. Szybko okazuje się jednak, że studia nie są tak absorbujące jak mu się na początku wydawało, więc równolegle kończy kursy i różnego rodzaju egzaminy, przygotowujące go do pracy księgowego. W wieku 19 lat, jako jeden z najmłodszych pracowników trafia do firmy consultingowej KPMG. Tutaj przechodzi twardą szkołę życia korporacyjnego. Pracuje po 16 godzin dziennie. Miesięcznie wyrabia nawet 90 godzin nadliczbowych.
Po tych doświadczeniach znajduje pracę w banku Citi Handlowy, gdzie odpowiada za wprowadzanie MSR-ów (Międzynarodowych Standardów Rachunkowości). Tutaj poznaje Cezarego Stypułkowskiego, aktualnego Prezesa mBanku, od którego bardzo wiele się uczy. Do tego etapu życia można powiedzieć, że jest typowym „nudnym księgowym”, który zajmuje się „cyferkami”.
W 2003 roku rozpoczyna pracę w PZU i po raz pierwszy zaczyna mieć styczność z rachunkowością zarządczą. Pracuje przy restrukturyzacji grupy jako Dyrektor Koordynator ds. Planowania i Informacji Zarządczej oraz Doradca Prezesa i uczy się podejmowania decyzji w oparciu o informacje księgowe i wynikające z nich prognozy. W 2005 roku nagle kończy pracę w PZU i tu pojawia się zaskakujący zwrot w jego życiu, bo postanawia ruszyć w podróż dookoła świata.
(…)
Po wyprawie dookoła świata obecny prezes GetBack nie wraca jednak do korporacji, tylko postanawia otworzyć własną firmę w branży logistycznej. Zakłada ją wspólnie z ojcem, wieloletnim przedsiębiorcą oraz ze swoim bratem. Spółka nazywa się Hussar Gruppa i to właśnie w tej firmie według prospektu emisyjnego GetBack piastuje równolegle stanowisko Prezesa.
https://strefainwestorow.pl/artykuly/20170628/kim-jest-konrad-kakolewski-getback
Gdyby wiązać karierę KMK ze sceną polityczną III RP widać, że zniknął z niej w roku utraty władzy przez SLD i pojawił się znowu wtedy, gdy rządem kierował Tusk.
(Hussar Gruppa założona została w 2011 roku – KRS 0000395118.)
Z kolei GetBack powstała 14 marca 2012 roku, czyli pół roku później (KRS 0000413997).
Prawdopodobnie tyle czasu potrzebował Leszek Czarnecki (Gettin), aby dojrzeć korzyści płynące z wprowadzającej na obywateli III RP niespotykaną w państwie demokratycznym inwigilację.
Dzisiaj, po 8 latach od wprowadzenia w życie ustawy z dnia 9 kwietnia 2010 roku o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych wiemy, że dała ona do ręki tzw. windykatorom broń umożliwiającą wymuszanie zwrotów długów przedawnionych od dziesięcioleci.
Często, dodajmy, istniejących jedynie w katalogach nowego wierzyciela.
Dodatkowo ustawa zezwoliła tymże firmom na dowolny w praktyce obrót naszymi danymi osobowymi oraz pozwoliła na obejście art. 51 u. 2 Konstytucji. Konstytucja RP w art. 51 zawiera ważną zasadę: Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby (ustęp 1). Istniejący stan prawny pozwala na obejście tego przepisu.
Ten sam artykuł w ustępie 2 wprowadza ważne ograniczenie: Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.
Prywatna firma może pozyskiwać, gromadzić i udostępniać takie informacje.
O zagrożeniu, jakie dla wolności i swobód obywatelskich niesie ustawa, widać już po lekturze art. 1:
Ustawa określa zasady:
1) udostępniania informacji gospodarczych dotyczących wiarygodności płatniczej;
2) wymiany danych dotyczących wiarygodności płatniczej z instytucjami dysponującymi
takimi danymi mającymi siedzibę w państwach członkowskich
Unii Europejskiej, Konfederacji Szwajcarskiej lub państwach członkowskich
Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) – stronach
umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym;
3) tworzenia i działania biura informacji gospodarczej;
4) ujawniania, przechowywania, aktualizacji i usuwania informacji gospodarczych (…)”.
Ustęp 2 z kolei stwierdza wyraźnie, że krąg osób, którym taka informacja może być przekazana, jest nieokreślony.
W praktyce zatem każdy może zdobyć taką informację.
BIG jest prywatną firmą.
Zgodnie z art. 5 w/w ustawy biuro informacji gospodarczej, zwane dalej „biurem”, może być prowadzone wyłącznie w formie spółki akcyjnej, o kapitale zakładowym nie mniejszym niż 4. 000. 000,- złotych.
Pomińmy firmy i przedsiębiorców, bo ich dane każdy może sprawdzić w odpowiednim rejestrze (np. KRS czy ewidencja prowadzona przez Prezydenta Miasta itp.). Skupmy się na zwykłym Kowalskim.
Otóż jego dane, które przecież intuicyjnie uważamy za objęte ochroną, mogą być także ujawniane bez jego zgody osobom trzecim.
Jednak zapis ustawy wyraźnie temu przeczy:
Art. 2.
Przez informacje gospodarcze rozumie się dane dotyczące:
(…)
2) osoby fizycznej w zakresie:
a) imion i nazwiska,
b) adresu miejsca zamieszkania lub adresu do doręczeń,
c) numeru PESEL lub innego numeru potwierdzającego tożsamość,
d) serii i numeru dowodu osobistego lub innego dokumentu potwierdzającego tożsamość.
Czy trzeba więcej, aby prawidłowo adresować pozew?
Praktyka firmy windykacyjnej intrum iustitia dowodzi, że informacja gospodarcza może być orężem służącym do zastraszania niepokornego dłużnika, któremu wydaje się, że sam upływ przedawnienia cokolwiek zmienia jego sytuację.
Bo przecież zgodnie z art. 117 § 2 kc po upływie przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia (…).
Ba, jeszcze bardziej upierdliwy dłużnik wynajdzie ustęp 2 zdanie 2 art. 31 Konstytucji: nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Intrum Iustitia (pismo podpisała Aldona Zymer – Koordynator Sekcji Operacyjnej) wie lepiej.
I zamieszcza informację:
Informujemy, iż dnia 14 czerwca 2010 roku weszła w życie nowa ustawa z dnia 9 kwietnia 2010 r. o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych (Dz. U. nr 81 poz. 530).
Od dnia obowiązywania w/w ustawy każdy wierzyciel może zamieścić dane dłużnika w BIG – u.
Umieszczenie danych w rejestrze może być dotkliwą karą dla wszystkich osób korzystających lub planujących korzystać z usług finansowych (kredyty, zakupy ratalne, leasing, factoring, zakup telefonu na abonament, telewizja kablowa, dostęp do Internetu, wynajem mieszkania lub lokalu biurowego).
Również sprawy przedawnione mogą trafić na listę dłużników prowadzoną przez BIG.
W związku z powyższym wnosimy o pilny kontakt w celu ustalenia spłaty zadłużenia.
Tak oto za miłościwie (niektórym) panującego premiera Tuska powstał akt prawny odsyłający przepisy o przedawnieniu do lamusa.
Na zdrowy, prawniczy rozum – skoro przepisy pozwalają mi na to, abym nie płacił zobowiązania po latach, bo często nawet nie pamiętam, aby ono kiedykolwiek istniało, to nie mogę być zmuszany do regulowania go po latach.
Zresztą Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 lutego 1991 r. (III CRN 500/90) stwierdził, że przepisy o przedawnieniu „mają charakter stabilizujący stosunki prawne i gwarantują ich pewność”. Gdyby istniała możliwość bezterminowego dochodzenia roszczeń „prowadziłoby to do sytuacji, w której strony pozostawałyby przez dziesiątki lat w niepewności prawnej co do swej sytuacji prawnej.”
Tusk i jego komando znaleźli jednak obejście.
Zdecydowanie większe zagrożenie niesie ustawa w zakresie ochrony danych osobowych. Pomimo niosącego medialnie nadzieję RODO nasze dane osobowe dalej mogą być bez przeszkód udostępniane innym podmiotom bez naszej zgody i bez naszej wiedzy.
Ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych doprowadziła do powstania 3 wielkich zbiorów danych osobowych, funkcjonujących w formie spółek akcyjnych. Prócz wymienionego już Krajowego Rejestru Długów są to InfoMonitor(94% akcji należy do Biura Informacji Kredytowej) oraz ERIF(100% akcji należy do firmy windykacyjnej KRUK).
Zanim jednak to wykażę, pokrótce przypomnę, jakie dane gromadzi system kontrolowany prawie w 100% przez największych windykatorów.
Otóż zgodnie z itp. 2 ustawy gromadzone dane osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej to imiona i nazwisko, adres miejsca zamieszkania lub adresu do doręczeń, numer PESEL lub inny numer potwierdzający tożsamość, seria i numeru dowodu osobistego lub innego dokumentu.
Osoby, które prowadzą działalność, muszą się liczyć z tym, że ujawnione zostaną także inne dane, takie jak nr NIP-u, REGON, miejsce wykonywania działalności, nazwa prowadzonego przedsiębiorstwa, wspólnicy, pełnomocnicy itp. W stosunku do osób prawnych dodatkowo członkowie zarządu wraz z danymi osobowymi itp.
No i przede wszystkim informacje o naszych zobowiązaniach.
Również i tych przedawnionych od kilku, a czasem i kilkunastu lat.
Przepis art. 25 u. 1 ustawy określa, kto jest uprawniony do otrzymywania informacji gospodarczych poza podmiotami, którzy zawarli z BIG-iem umowę:
1) Prokurator Generalny – w związku z toczącym się przeciwko osobie fizycznej postępowaniem karnym lub karnym skarbowym albo w związku z wykonaniem wniosku o udzielenie pomocy prawnej pochodzącego od państwa obcego, które na mocy ratyfikowanej umowy międzynarodowej wiążącej Rzeczpospolitą Polską ma prawo występować o udzielenie informacji, albo w związku z toczącym się postępowaniem karnym lub karnym skarbowym o przestępstwo lub przestępstwo skarbowe popełnione w związku z działalnością gospodarczą;
2) Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – na zasadach i w trybie określonym w art. 34 ustawy z dnia 24 maja 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu (Dz. U. z 2010 r. Nr 29, poz. 154);
3) Komendant Główny Policji – na zasadach i w trybie określonym w art. 20 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji (Dz. U. z 2007 r. Nr 43, poz. 277, z późn. zm.7));
4) Szef Biura Ochrony Rządu – jeżeli jest to konieczne do wykonywania obowiązków przewidzianych w ustawie z dnia 16 marca 2001 r. o Biurze Ochrony Rządu (Dz. U. z 2004 r. Nr 163, poz. 1712, z późn. zm.8));
5) Generalny Inspektor Kontroli Skarbowej – w zakresie niezbędnym do wykonywania zadań określonych w ustawie z dnia 28 września 1991 r. o kontroli skarbowej (Dz. U. z 2004 r. Nr 8, poz. 65, z późn. zm.9));
6) Generalny Inspektor Informacji Finansowej – w zakresie niezbędnym do wykonywania zadań określonych w ustawie z dnia 16 listopada 2000 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (Dz. U. z 2010 r. Nr 46, poz. 276);
7) naczelnicy urzędów skarbowych i dyrektorzy izb skarbowych – w związku z toczącym się przeciwko osobie fizycznej postępowaniem karnym lub karnym skarbowym albo w związku z toczącym się postępowaniem karnym lub karnym skarbowym o przestępstwo lub przestępstwo skarbowe popełnione w związku z działaniem osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej oraz w zakresie niezbędnym do prowadzenia postępowań i kontroli na podstawie przepisów prawa celnego i podatkowego;
8) dyrektorzy urzędów kontroli skarbowej – w zakresie niezbędnym do przeprowadzenia postępowania kontrolnego określonego w ustawie, o której mowa w pkt 5;
9) Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego – w zakresie nadzoru wykonywanego przez Komisję Nadzoru Finansowego, o której mowa w ustawie z dnia 21 lipca 2006 r. o nadzorze nad rynkiem finansowym (Dz. U. Nr 157, poz. 1119, z późn. zm.10));
10) Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego – w zakresie realizacji zadań określonych w ustawie z dnia 9 czerwca 2006 r. o
Centralnym Biurze Antykorupcyjnym (Dz. U. Nr 104, poz. 708, z późn. zm.11));
11) Komendant Główny Straży Granicznej – na zasadach i w trybie określonym
12) w art. 10a ustawy z dnia 12 października 1990 r. o Straży Granicznej (Dz. U. z 2005 r. Nr 234, poz. 1997, z późn. zm.12));
13) sądy – w związku z toczącymi się przed nimi postępowaniami;
14) dyrektorzy izb celnych – w związku z toczącym się przeciwko osobie fizycznej postępowaniem karnym lub karnym skarbowym albo w związku z toczącym się postępowaniem karnym lub karnym skarbowym o przestępstwo lub przestępstwo skarbowe popełnione w związku z działaniem osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej oraz w zakresie niezbędnym do prowadzenia postępowań i kontroli na podstawie przepisów prawa celnego i podatkowego;
15) komornicy – w związku z prowadzonymi przez nich postępowaniami.
Tak więc informacje, których to organa państwa zgodnie z art. 51 u. 2 Konstytucji nie mogą gromadzić (Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym) trafiają do tychże organów dzięki prywatnym podmiotom. Bo przecież Konstytucja nie zakazuje korzystania.
Proste?
Przecież już Józef Szwejk zauważył:
– Nie wolno, ale można.
Za pomocą biur KRD należących do firm windykacyjnych rząd RP obchodzi konstytucyjny zakaz.
Nadto o tym, że ktoś z kręgu wymienionego powyżej interesuje się nami, nie będziemy w ogóle wiedzieć. Bo tylko zapytania składane w KRD pochodzące od „zwykłych” podmiotów mogą być ujawnione na żądanie zainteresowanego.
Art. 27 u. 4 ustawy wyłącza jednak jawność zapytań kierowanych przez podmioty wymienione w art. 25 u. 1 ustawy.
Więc nawet nie będziemy mogli się poskarżyć. Bo niby na co?
Nie dość, że niedługo każdy może być inwigilowany (we wszystkich trzech bazach danych jest już blisko 20 mln Polaków), to jeszcze nigdy się o tym nie dowie. Czy jest drugi taki kraj w Europie na zachód od Bugu?
Nie dość tego. KRD mają ustawowe prawo handlowania naszymi danymi poza granicami RP!
Art. 9.
1. Biura mogą wymieniać dane dotyczące wiarygodności płatniczej z instytucjami dysponującymi takimi danymi mającymi siedzibę w państwach członkowskich Unii Europejskiej, Konfederacji Szwajcarskiej lub państwach członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) – stronach umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym.
2. Zasady wymiany danych, o których mowa w ust. 1, określa porozumienie zawarte przez biuro z instytucją, o której mowa w ust. 1. Za ten stan rzeczy podziękujcie szanowni Państwo Donaldowi Tuskowi lub w najbliższym biurze poselskim PO lub PSL.
A najlepiej w nadchodzących wyborach.
Humpty Dumpty, www.3obieg.pl