Pod hasłem „Czarny piątek” w największych miastach w Polsce odbyły się demonstracje w odpowiedzi na obywatelski projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję”. Jak poinformowała Komenda Główna Policji, podczas zgromadzeń było spokojnie, nie odnotowano poważniejszych incydentów.W piątek demonstracje przeszły m.in. ulicami Gdańska, Gdyni, Szczecina, Katowic i Łodzi. W Warszawie, gdzie odbyły się główne protesty. Według danych policji w kulminacyjnym momencie demonstrowało ok. 20 tys. osób. Z kolei rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk poinformował, że w proteście wzięło udział 55 tys. demonstrantów. Według informacji, które PAP uzyskała w Komendzie Głównej Policji, demonstracje przebiegły „bardzo spokojnie”, w całym kraju nie odnotowano poważniejszych incydentów.
W poniedziałek sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka pozytywnie zaopiniowała obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
W odpowiedzi na dalsze prace nad projektem Ogólnopolski Strajk Kobiet zorganizował demonstrację pod hasłem „Czarny piątek”.
W Warszawie „Czarny piątek” rozpoczął się u zbiegu ulic Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. Następnie uczestnicy demonstracji udali się pod Dom Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej, gdzie spotkali się z pikietującymi. Stamtąd protestujący przeszli Traktem Królewskim, zatrzymując się m.in. przed kościołami św. Anny i Wizytek, gdzie – według organizatorek – wcześniej miały być zbierane podpisy pod projektem „Zatrzymaj aborcję”.
Dalej manifestanci przeszli w kierunku ronda de Gaulle’a, gdzie spotkali demonstrację idącą sprzed gmachu Sejmu. Połączone demonstracje przeszły Alejami Jerozolimskimi i ul. Raszyńską przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej.
Podczas przemarszu na rondzie Dmowskiego kilka uczestniczek demonstracji odpaliło race dymiące na czarno. Interweniowała policja, która otoczyła kordonem kilka kobiet, w tym kobietę w ciąży. W rozmowie z dziennikarzami uczestniczki zauważyły, że podczas marszów narodowców policja nie reaguje na odpalanie rac.
„Nie można porównywać dwóch różnych zgromadzeń o zupełnie innym charakterze. Widząc płonące race, policjanci podjęli decyzję o interwencji celem pouczenia o zagrożeniu. Jej zakończenie podyktowane było bezpieczeństwem kobiety w ciąży, gdyż tłum napierał na policjantów” – powiedział kom. Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.
Marczak poinformował, że podczas piątkowego protestu policjanci wylegitymowali co najmniej kilkanaście osób ze środowisk narodowych. Zaznaczył, że mieli przy sobie race. „Policjanci zabezpieczyli dwie pałki teleskopowe” – dodał.
Uczestnicy marszu nieśli transparenty z napisami: „Niepodległe Polki”; „Solidarność naszą bronią”, czy „Siedź w swojej kaplicy, a nie w mojej macicy”. Demonstranci skandowali m.in.: „Chcemy lekarzy, nie misjonarzy”, „Wolność, równość, aborcja na żądanie”.
Wśród demonstrantów pojawili się politycy, m.in. poseł PO i kandydat na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski, posłanki Nowoczesnej: Katarzyna Lubnauer, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Joanna Scheuring-Wielgus i Monika Rosa.
Przed siedzibą PiS przemawiała m.in. liderka „Strajku kobiet” Marta Lempart, która zwracała się do „szeregowego posła” Jarosława Kaczyńskiego wykrzykując: „Jesteśmy tu razem. U siebie, nie jesteśmy gośćmi. Za każdym razem będziemy was tak odwiedzać”.
Mówiła również, że w „Polska jest miejscem dla wszystkim”. Dodała, że nie chodzi o to, żeby „państwo stało się domeną łupów”.
Z kolei w protestach w Gdańsku uczestniczyło – według organizatorek – ok. dwóch tysięcy osób. Prof. Ewa Graczyk z Uniwersytetu Gdańskiego mówiła, że „potrzebujemy świeckiego państwa, potrzebujemy prawa do aborcji, potrzebujemy edukacji seksualnej”.
W przemarszu w Gdyni ul. Świętojańską z pl. Kaszubskiego przed urząd miasta uczestniczyło ok. tysiąca osób. Skandowano m.in. „Wolność sumienia bez kary więzienia” oraz „Wolność, równość, prawa kobiet”. Przemarsz odbył się w tym samym czasie, gdy przez śródmieście przechodzili uczestnicy drogi krzyżowej. Nie doszło do spotkania uczestników obu wydarzeń.
Na szczecińskim pl. Solidarności zgromadziło się kilkaset osób. Na ich transparentach można było przeczytać m.in. „Rząd nie ciąża – usunąć go można”, „Jeszcze Polka nie zginęła”, „Jestem, myślę, decyduję”.
Nad głowami manifestantów powiewały flagi Komitetu Obrony Demokracji, Unii Europejskiej czy Partii Razem. Co jakiś czas można było usłyszeć m.in. „Hipokryci, fanatycy, poczujecie gniew ulicy”, czy „Bójcie się, patrzymy wam na ręce”.
W Łodzi około tysiąca osób z wieszakami i czarnymi parasolkami demonstrowało przez godzinę na ul. Piotrkowskiej przed siedzibą PiS. Przedstawicielki m.in. ruchów feministycznych, równościowych i lewicowych, protestowały nie tylko przeciwko zmianom w ustawie antyaborcyjnej, ale też nadmiernej – ich zdaniem – klerykalizacji życia publicznego w Polsce i niedostatecznemu wsparciu dla rodzin wychowujących dzieci niepełnosprawne. Skandowano: „Chcemy wyboru, a nie terroru”, a także „Hipokryci” – te słowa padły w kierunku kilkunastu osób z plakatami przedstawiającymi szczątki abortowanych płodów, które ustawiły się w pobliżu demonstrujących i odtwarzały nagrania z historiami kobiet, które miały aborcję, a potem tego żałowały.
W poniedziałek Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka pozytywnie zaopiniowała obywatelski projekt „Zatrzymaj aborcję”. Proponowane zmiany znoszą możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. Środowe i czwartkowe posiedzenia sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodzin, która miała zająć się tym projektem, zostały odwołane.
Procedowana ustawa to kolejna w ostatnim czasie próba zmian przepisów dotyczących dopuszczalności przerywania ciąży. We wrześniu 2016 r. Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu projekt „Ratujmy kobiety”, liberalizujący przepisy aborcyjne, a skierował do dalszych prac projekt komitetu „Stop aborcji”, zaostrzający prawo. Wywołało to burzliwe reakcje, m.in. tzw. czarny protest na ulicach miast przeciw proponowanym zmianom. Ostatecznie Sejm definitywnie odrzucił projekt.(PAP)
autorzy: Marcin Chomiuk i Grzegorz Bruszewski, Agnieszka Grzelak-Michałowska, Kacper Reszczyński