Na ulice czy może na szubienice? Jaruzelski straszył członków PZPR, że „Solidarność” chce ich powywieszać na latarniach (cytat: Na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści). W ten sposób mobilizował swoich do popierania stanu wojennego w imię obrony demokracji ludowej. Nauka nie poszła w las. Teraz Schetyna namawia do demonstracji siódmego maja też rzekomo w obronie demokracji, no może już nieco mniej ludowej…
Tyle tylko, że sprzedawczyki wszelkiej maści wcale już się nie boją zawisnąć na latarniach, słusznie licząc, że latarni by pewnie dla wszystkich nie wystarczyło. Jeśli nie rozprawiono się ze zbrodniarzami komunistycznymi, to ich resortowe pociotki miałyby się czegoś obawiać? Wiadomo przecież, że walka idzie tylko o koryto i lepiej nie pytać skąd wzięły się majątki stróżów prawa. Adwokaci – wiadomo. Wybronieni przez nich gangsterzy mają się czym dzielić. Natomiast sędziowie i prokuratorzy zrobią wszystko, żeby zachować w tajemnicy swój status majątkowy. Ciekawe dlaczego? Wymiar (nie)sprawiedliwości jest nadal w ich rękach, kto więc im podskoczy? Targowica rozzuchwalona brakiem lustracji i bezkarnością demonstruje swą butę.
Gangster tym się różni od normalnego człowieka, że nie ma poczucia sprawiedliwości. Nowy rząd jest dla targowicy niebezpieczny, bo chce prawu przywrócić jego naturę, czyli sprawiedliwość.
Pozdrawiam i do następnej soboty
Małgorzata Todd