Pan Robert Winnicki zarzuca Prawicy Rzeczypospolitej zawarcie porozumienia z Prawem i Sprawiedliwością, nazywając to zresztą „powrotem do PiS”. Nie chcę nazywać tego kłamstwem, więc wolę zakładać, że to niezrozumienie.
Jednak problem, który poruszył jest znacznie poważniejszy niż działalność poszczególnych ugrupowań, ma wymiar narodowy. Zawarliśmy porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością, bo uznajemy w nim główną siłę opozycji. Działaliśmy i działamy samodzielnie, bo w pełni podmiotowa prawica chrześcijańsko-konserwatywna jest niezbędnym gwarantem działań na rzecz chrześcijańskiego charakteru naszego państwa i jego polityki. Ale naturalnym zobowiązaniem tej polityki jest solidarność narodowa.
Jeśli ruchowi Roberta Winnickiego powiodą się jego plany polityczne – też zawrze porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością, w przymierzu z tą partią współkształtując politykę państwa. Jeśli pozostanie ruchem pozaparlamentarnym – przede wszystkim od PiS będzie oczekiwał podejmowania swoich postulatów. Dziwne więc, że Winnicki atakuje zasady, którymi sam powinien się kierować. Chyba, że założenie, które robię jest niesłuszne?
Może Ruch Narodowy nie zamierza wpływać na politykę państwa, tylko budować swoją popularność na permanentnej kontestacji – stawiając znak równości między dzisiejszym rządem a opozycją?
Niestety, choć taki relatywizm ocierałby się o nihilizm – pytanie nie jest teoretyczne. W latach 70-tych i 80-tych sporo środowisk narodowcowych atakowało antykomunistyczną opozycję demokratyczną, uznając postulat niepodległości i wolności politycznej za groźną („powstańczą”) prowokację antyrosyjską. W latach 90-tych te środowiska atakowały (przepraszam za przypomnienie tego haniebnego słownictwa) Żydosolidarność. W latach 2000-nych Roman Giertych, po krótkim udziale w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (w którym nie był jakąś „przystawką” czy „powrotem do PiS-u”, ale mógł realizować swoją politykę edukacyjną) ogłosił, że jest jedynym gwarantem nieobjęcia władzy przez PiS. Deklarowane poglądy narodowe nierzadko skutkowały wyobcowaniem swoich wyznawców wobec dążeń narodu i realnego życia narodowego. Mamy nadzieję, że Ruch Narodowy nie będzie wpisywał się w tę tradycję, bo co to wszystko miałoby wspólnego z solidarnością narodową?
Oczywiście, Robert Winnicki może gromko odpowiedzieć, że nie będzie potrzebował żadnych porozumień i żadnych koalicji. Można opowiadać takie rzeczy. Tylko co to miałoby wspólnego już nie tylko z realizmem, ale ze zwykłą odpowiedzialnością narodową oraz z szacunkiem dla rozumu i odpowiedzialności Polaków?
Marian Piłka
Celne uwagi.
Lojalność pana Piłki na pstrym koniu jeździ….
Jeszcze nie tak dawno wychwalał pod same niebiosa MW i ONR, głowne organizacje tworzące RN.
Teraz jakby.. mniej lubi?
A dlaczegóż to pan Piłka ” uznający główną siłę opozycji” porzucił tę siłę, by tworzyć coś kanapowiego?!
Czy takie działania możemy nazwać roztropnością polityczną?
Tak wyglada pański wpływ na państwo?!
na czym polegać ma to ” dążenie narodu i realne życie narodu”
Na ciągłym przetasowaniu wyleniałych nieco autorytetów
Okrągły Stół ciągle zywy!
Z umierającym już narodem w imieniu którego przemawiacie….
Tak dla przypomnienia panie Piłka:
http://narodowcy.net/marian-pilka-dla-narodowcy-net-powrot-kpp/2010/12/15/
Jak tam kanapa pani Eleonoro? Potrzebna pani coraz szersza?
Brawo Eleonora!
A od kiedy PiS jest narodowe i patriotyczne? Od czasów podpisania haniebnej Lizbony? Czy rządów, podczas których nie słyszałem, by PiS przywrócić chciało niepodległe państwo? Mam nadzieję, że ruch przywróci nam Polakom nasze państwo, bo naród już ma dość niewoli. I trzymam kciuki
A prezydentem zostanie Poręba, Jego kierowcą i sekretarzem Filipski; kapciowym zaś Toczek, ministrem obrony Dukaczewski, etc.