Toruńskie spotkanie Klubu Polonia Chistiana, na którym zaprezentowany został film Grzegorza Brauna i Roberta Kaczmarka „Towarzysz Generał idzie na wojnę” odbyło się w Sali konferencyjnej Hotelu Bulwar a nie jak wcześniej zaplanowano w Auli Wydziału Matematyki i Informatyki UMK. Dziekan najprawdopodobniej przestraszył się reakcji „Gazety Wyborczej” na pokazanie na uczelni prawdy o stanie wojennym. Stąd nagła zmiana miejsca projekcji.
W spotkaniu, w którym o swojej pracy nad filmem opowiadał twórca filmu: Grzegorz Braun, wzięło udział około 120 osób. Oprócz studentów w pokazie uczestniczyli pracownicy naukowi UMK w Toruniu. Film został poprzedzony prelekcją reżysera, który omawiając kulisy powstania dzieła odniósł się do kontrowersji związanych z odwołanym pokazem na toruńskiej uczelni.
Po projekcji odbyła się dyskusja, w którą zaangażowali się zgromadzeni widzowie. Poruszono kwestie ściśle związane z prezentowanym obrazem, skupiono się nad wizerunkiem Jaruzelskiego w przeszłości i współcześnie.
Spotkanie zorganizowały wspólnie Klub Polonia Christiana oraz Korporacja Akademicka Kujawja.
W Opolu też planowana jest projekcja filmu Grzegorza Brauna. Szczegóły wkrótce.
„W dokumentach Stasi pojawia się relacja Stanisława Cioska, przyszłego ambasadora PRL w ZSRR z rozmowy z Bronisławem Geremkiem. Geremek oświadcza w niej, że już dość dotychczasowej Solidarności. Należy ją zlikwidować, a w jej miejsce pozostawić ugrupowanie, które wypnie Matkę Boską z klapy i postawi na ludzi „umiarkowanych” takich jak Wałęsa. Rozmowa ta odbyła się kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego.”
– z Robertem Kaczmarkiem, reżyserem, scenarzystą i producentem filmowym, rozmawiają Samuel Pereira i Dawid Wildstein
WYWIAD Z GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE (3-4.12.2011)
„Towarzysz generał idzie na wojnę”- to tytuł filmu. Dlaczego robi Pan kolejny dokument o Jaruzelskim?
W „Towarzyszu Generale” musieliśmy – zarówno film „Towarzysz generał idzie na wojnę”, jak i „Towarzysza generała” zrealizowałem wspólnie z Grzegorzem Braunem – najpierw nakreślić tło polityczne, pokazać w jakimś wymiarze całość jego biografii. Jednak najistotniejszym jej elementem jest oczywiście stan wojenny. Co więcej, w pewnym zakresie to właśnie stan wojenny leży u źródła patologii dzisiejszej III rp, to on nadal tworzy część mechanizmów określających kształt naszej rzeczywistości.
Czy można więc powiedzieć, że stan wojenny nadal istnieje w „duszy polskiej”, że jego skutki są do dziś odczuwalne?
Na samym początku naszego filmu Piotr Gontarczyk stwierdza, że celem stanu wojennego było trwałe spacyfikowanie całego społeczeństwa. Czy można powiedzieć, że stan wojenny trwa? Na pewno nie w tej samej formie. Ale w pewnym wymiarze to swoiste dziedzictwo stanu wojennego jest w nas ukryte i jednak nadal obecne. Zwłaszcza w polskich strukturach politycznych oraz w naszej mentalności. Pamiętam jak podczas jednego z pokazów filmu „New Poland” zadałem pytanie- czy Polakom jest jeszcze potrzebna Polska? I to pytanie nadal jest aktualne. Najgorsze co wynieśliśmy z PRL-u, to niewolnicza postawa. Zwróćmy uwagę, jak wygodnie weszła w nas ta specyficzna wizja wspólnej Europy, wspólnoty, która zwalnia nas ze wszystkiego, ot choćby obowiązku zachowania suwerenności naszego państwa. Oczywiście tego typu mentalnością zarażone zostały szczególnie elity, które są po prostu produktem PRL-u.
Jakie były przyczyny wprowadzenia stanu wojennego?
Polecenie z Moskwy jest jasne. Przez te ponad półtora roku istniała presja: zróbcie porządek w Polsce swoimi rękoma. Kiedy Jaruzelski prosi – ja muszę mieć waszą pomoc – Zróbcie to swoimi rękoma – słyszał w odpowiedzi. 10 grudnia 1981 r. Andropow mówi: „jak Solidarność przejmie władzę, też się dogadamy”. Rosjanie wiedzieli też, że w tej konstelacji politycznej Polacy w razie czego mogą liczyć na wsparcie Zachodu. W analizach tego okresu wszyscy zapominają o geopolityce i gospodarce. Tymczasem to podstawa. W Rosji dochodzi do serii szybko gaszonych, punktowych strajków. Biorą się one z katastrofalnego stanu sowieckiej gospodarki, a władza boi się idei która spięłaby wspomniane strajki. Jak mówi historyk Bogdan Musiał ZSRR był o krok od odwołania olimpiady w Moskwie ze względów ekonomicznych.
Czy chodziło tylko o pieniądze?
W zapiskach z września Anatolij Czerniajew z KC Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego opisuje reakcje Biura Politycznego na sytuację w Polsce. Obawia się powtórzenia wariantu czeskiego, a tym bardziej węgierskiego. Wiedzieli że jak się krew poleje, to światowa opinia publiczna się od nich odwróci. Sprowokują sankcje, które dotkną ich bezpośrednio, a byli przecież totalnie uzależnieni od zboża z USA i Kanady. Wtedy pada określenie „Polaki nie Szwejki”. Wiedzą że jakby tu weszli, to nastąpi rozlew krwi. Dlatego nie może dojść do rozwiązania siłowego. Gdy Czechosłowacja, NRD, Węgry naciskają – sowieci mówią nie.
Jaka była alternatywa wobec stanu wojennego?
W rozmowie telefonicznej z Breżniewem Kania proponuje rząd, który byłby rządem socjaldemokratycznym, a warunkami brzegowymi jest pozostanie wojsk sowieckich i zabezpieczenie tras przesyłu ich zaopatrzenia. Jaruzelski świetnie wie, że nawet quasi-demokratyczne wybory zdmuchują tą władzę. Od tego momentu zaczyna się przyspieszenie, Kanię usuwają, Jaruzelski przejmuje pełnię władzy i wprowadza stan wojenny. W dokumentach Stasi pojawia się relacja Stanisława Cioska, przyszłego ambasadora PRL w ZSRR z rozmowy z Bronisławem Geremkiem. Geremek oświadcza w niej, że już dość dotychczasowej Solidarności. Należy ją zlikwidować, a w jej miejsce pozostawić ugrupowanie, które wypnie Matkę Boską z klapy i postawi na ludzi „umiarkowanych” takich jak Wałęsa. Rozmowa ta odbyła się kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Gdzie Pan widzi to dziedzictwo stanu wojennego w całości społeczeństwa polskiego?
Niestety na wielu poziomach. Weźmy przykład pierwszy z brzegu, czyli tak znaczące poparcie dla partii, która aktualnie prowadzi nas tam gdzie jest przepaść. Na to, jak wielu nie przeszkadza brak obiektywnych i rzetelnych mediów. Na to jak duże poparcie Palikot miał w małym i średnich miasteczkach w środowisku tzw. Miejscowej elitki.
To ponura wizja Polski i naszego narodu.
Jak człowiek nie chce być wolny to nie będzie. Cud roku 80 to właśnie to pragnienie wolności. Dziś mam wrażenie, że to pragnienie gdzieś zatraciliśmy. Oczywiście bardzo wiele winy w tym np. mediów. Przecież żyjemy w demokracji zupełnie nieopisanej. W normalnej państwie powstałyby już dziesiątki opracowań i biografii na temat najważniejszych osób w państwie. W stanach, zanim jeszcze Obama został wybrany, dziennikarze już lecieli do Afryki żeby porozmawiać z jego rodzina. Ponieważ tam społeczeństwo tego oczekuje, zaś media trzymają się pewnych standardów. W Polsce za to rządzi niewiedza i dezinformacja. Nie wiemy kim jest Palikot, nie wiemy kim jest Tusk. Te partie nie mają nawet jasnych programów. Wszystko rozstrzygają kwestie personalne, układy z przeszłości, wpływy biznesu i służb. W normalnym kraju, gdyby były pułkownik skrwawionych, reżimowych tajnych służb przyznał się do zakładania partii rządzącej to partia ta byłaby skończona. Coś niedobrego dzieje się z Polakami, zwolnili się z odpowiedzialności. Na tej glebie wyrastają najgorsze absurdy- spójrzmy na Komorowskiego, który, zapewne w ramach wdzięczności za poparcie, mianuje byłego dyktatora z nadania sowietów, ekspertem od spraw wschodnich- przecież to jakaś kompletna komedia.
Podczas pamiętnej dyskusji w TVP, po emisji Pana filmu, młody Mazowiecki w szale obrony generała stwierdzał, że jeśli wyrzucenie kilku Żydów to za mało by mieć pretensje o to Jaruzelskiego, zaś Żakowski nie potrafił wzbić się ponad argumenty ad personam. Czy pańskim zdaniem ci ludzie naprawdę myślą, że generał Jaruzelski jest niewinny, jest bohaterem?
Oczywiście, że nie. To są zupełnie bezideowi cynicy. Ich jednym celem istnienia jest być po stronie silniejszego. Gdy są po tej stronie to zyskują poczucie kariery, bezpieczeństwo. A generał nadal jest fundamentem, na którym opierają się ci „silniejsi”, na nim się osadzają. Jaruzelski wraz z takimi właśnie bezideowymi obrońcami i wyznawcami, to nadal trwające dziedzictwo stanu wojennego.
W przyszłym tygodniu do księgarni trafi najnowszy film Roberta Kaczmarka i Grzegorza Brauna pt. „Towarzysz generał idzie na wojnę”. Film z książką wydaje wydawnictwo Rafael.
Oprac. TK, za: PiotrSkarga.pl, www.filmopengroup.pl
http://idzpodprad.salon24.pl/387115,g-braun-na-goraco-po-decyzji-sadu#