Jeden z katolickich portali opisał niedawno, jak wygląda spowiedź w niektórych niemieckich parafiach. Okazuje się, że wierni wyznają tam swoje grzechy w myślach, bez konieczności spotkania się z duchownym w konfesjonale. Zdaniem przedstawicieli Kościoła katolickiego jest to niezgodne z prawem kanonicznym. — Przepisy mówią jasno, że jedynie indywidualna, integralna spowiedź oraz rozgrzeszenie stanowią sposób pojednania się z Bogiem osoby w grzechu ciężkim — mówi w rozmowie z Onetem ks. Rafał Główczyński.
Jak informował niedawno portal Polonia Christiana w parafii Piotra i Pawła w Bochum w diecezji Essen wierni mogą „wyspowiadać się” w bardzo prosty sposób. Wystarczy, że po mszy zrobią znak krzyża i w myślach wymienią ciążące na nich grzechy, prosząc Boga o wybaczenie. Oczywiście w razie chęci tamtejsi wierni nadal mogą przystępować do sakramentu pokuty i pojednania w tradycyjnej formie, czyli w konfesjonale z udziałem duchownego. Ten pomysł nie spodobał się wspomnianemu portalowi, który zauważył, że taka spowiedź jest sprzeczna z prawem kanonicznym. O opinie pytamy polskiego duchownego ks. Rafała Główczyńskiego, który potwierdza ten zarzut.
– czytamy na portalu.
Kodeks prawa kanonicznego mówi jasno, że jedynie indywidualna, integralna spowiedź oraz rozgrzeszenie stanowią sposób pojednania się z Bogiem osoby w grzechu ciężkim. Czyli w skrócie, to właśnie indywidualna spowiedź, połączona oczywiście z zachowaniem wszystkich pięciu warunków spowiedzi, daje taką możliwość”
— wyjaśnia duchowny w rozmowie z Onetem.
Mowa o kan. 965 — „Szafarzem sakramentu pokuty jest tylko kapłan” oraz kan. 966 — § 1. „Do ważnego odpuszczenia grzechów wymaga się, aby szafarz — oprócz władzy święceń — posiadał upoważnienie do jej wykonywania w odniesieniu do wiernych, którym udziela rozgrzeszenia”.
Jak zaznaczył ks. Główczyński w rozmowie z Onetem, wyjątkiem są sytuacje takie, jak zagrożenie życia, kiedy osoba wierząca nie ma możliwości wyznania grzechów.
Weźmy za przykład katastrofę lotniczą. Dopuszczalne jest wtedy zbiorowe odpuszczenie grzechów przez osobę duchowną, ale w normalnych okolicznościach coś takiego nie powinno mieć miejsca”
— dodaje.
Ks. Główczyński pytany, czy wprowadzenie „cichej spowiedzi” do kościołów wyłoby dobrym pomysłem, ks. Główczyński zaprzecza.
To jest bardziej dostosowanie sakramentu do ludzi, niż nakłanianie do tego, by realnie zmierzyć się ze swoimi słabościami”
— powiedział.
Źródło: Onet.pl