Profesor nauk ekonomicznych, poseł Joanna Senyszyn, antyklerykalna ekstremistka odwołując się do miłości bliźniego popełnia list otwarty do Konferencji Episkopatu Polski. Domaga się wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec biskupa i przeprosin.
Nic to, że pani profesor nie zrozumiała wypowiedzi, natomiast znalazła powód do kolejnego ataku na wiernych Kościoła katolickiego i kapłanów.
Polityk odniosła się do wypowiedzi bp Wiesława Szlachetki w czasie obchodów Grudnia 1970 w Gdańsku. Pani poseł nie zdzierżyła prawdy, i w swoim, czy raczej lewackim zwyczaju postanowiła rozprawić się z tymi, którzy mówią o prawach Bożych i Dekalogu.
Cóż wywołało święte oburzenie? Praktycznie cała wypowiedź gdańskiego hierarchy Kościoła katolickiego. Oto fragment, który tak ją poruszył:
Boże miłosierny i sprawiedliwy, przebacz także tym, którzy jeszcze dzisiaj mentalnie tkwią w tamtej zbrodniczej ideologii, a którzy nadają jej nowy kształt, kształt ideologii bezwstydu, której celem jest wywracanie hierarchii wartości, dekonstrukcja rodziny, demoralizacja dzieci i młodzieży, szerzenie nienawiści wobec życia tych, którzy sami nie mogą się obronić”.
Poseł Senyszyn próbuje również oskarżyć katolików o „ogrom gróźb, obelg i aktów przemocy fizycznej wobec społeczności” poszukującej swojej tożsamości. Nadto kler o podsycanie wszystkich złych rzeczy, mówi nawet o nieuctwie i złej woli biskupów. Szkoda, że nie podała żadnych przykładów, tak samo jak nie podał europarlamentarzysta Biedroń, gdzie i kiedy jakoby miał nie zostać obsłużony z powodu swojej inności. Konfabulacja i kłamstwa.
Kobieta, która się Kościołowi nie kłania, ateistka, feministka, profesorka, posłanka, europosłanka, matka terminu „kaczyzm” – jak czytamy na stronie pani prof. Senyszyn – od wielu jest sojusznikiem spraw lgbt-owców a list to „oczywiście otwarty, bo inaczej schowaliby pod sutannami, jak kościelną pedofilię i wzorem JPII udawali, że o niczym nie wiedzą”.
Dr Ewelina Kondziela z wrocławskiego Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, która z powodów osobistych szczególnie przechowuje w sercu ofiary zarówno Grudnia ’70, jak i tych zamordowanych przez komunistów dekadę później, mówi o bezustannej bezradności jednostek wobec czerwonej propagandy.
To, że pani profesor nic nie rozumie z tragedii tamtych dni, które nigdy by nie miały miejsca, gdyby nie jej czerwoni przyjaciele z PZPR, którym towarzyszyła przez 15 lat, już nawet nie dziwi. Można się tylko zastanowić, skąd w niej tyle jadu i braku procesu myślowego w sprawach wiary chrześcijańskiej i bezkrytycznego uwielbienia tęczowych chuliganów, ich agresji w stosunku do katolików, czy bezczeszczenia świątyń i obrażania naszych wartości.
Tęczowa agresja jest mową miłości, a mowa nienawiści domeną wiernych Kościoła katolickiego??? Taką retorykę szerzy lewackie środowisko, za które większość z nas…się modli. W przeddzień świąt Bożego Narodzenia życzę pani profesor pokoju i umiłowania Prawdy, bowiem to ona wyzwala każdego, najbardziej zatwardziałego grzesznika.”
Źródło: www.wdolnymslasku.pl