Antoni Górski: Bezkarność raszystów

Zastępca Naczelnego

Alaksandr Łukaszenka, Władimir Putin/Twitter.com

Raszyści – to połączenie słów: Rassijanie i faszyści. Jak żadna, ta nazwa najwierniej oddaje charakter rosyjskich zbrodniarzy i w konsekwencji – ich czyny. Co więcej, systemy polityczne i co za tym idzie sposoby działania Rosji bolszewickiej, stalinowskiej, komunistycznej i Niemiec faszystowskich niczym się nie różniły. Ba, ściśle ze sobą współpracowały. Dzisiaj w ich ślady idzie faszystowska Rosja.

Jakkolwiek, pokonane Niemcy faszystowskie zostały za swoje zbrodnie pociągnięte do odpowiedzialności i wzięte w karby zachodniej demokracji, tak faszystowska Rosja ze swoich zbrodni nigdy nie została rozliczona. Co więcej, została przygarnięta do sojuszu antyhitlerowskiego i z II wojny światowej wyszła jako zwycięzca. A wiadomo: „zwycięzców się nie sądzi”!?

Nie ulega wątpliwości, że wiedziano przecież jeszcze podczas działań wojennych o „wyczynach” Armii Czerwonej. Szybko, bo już w 1946 roku Stalin zmienił nazwę na Armię Radziecką, by nie kojarzono jej z bestialstwem poprzedniczki. Zachód przespał, bo mógł dość łatwo rozprawić się z nieludzkim systemem komunistycznym. Były przecież takie tendencje, chociażby ze strony generała Pattona. Może dlatego zginął w niewyjaśnionych okolicznościach? Skutki tego zaniedbania odczuł Zachód, a szczególne Stany Zjednoczone, niebawem. Już w 1949 roku nastała konieczność utworzenia NATO jako sojuszu obronnego przed ZSRR i jego państwami satelickimi. Był „kryzys kubański” w 1962 roku, spowodowany rozmieszczeniem przez ZSRR rakiet balistycznych na Kubie, zagrażających Stanom Zjednoczonym bezpośrednio. Nieprzerwanie trwał wyścig zbrojeń mogący wywołać III nuklearną wojnę światową w latach 80-tych. Głównodowodzący wojskami Układu Warszawskiego, „marszał” Kulikow marzył o pojeniu swojego białego konia w nurtach Sekwany. Gdyby nie działalność pułkownika (pośmiertnie generała brygady) Ryszarda Kuklińskiego, który ujawnił Stanom Zjednoczonym plany i słabe punkty „imperium zła”, czym zapobiegł pożodze wojennej, terytorium Polski byłoby dziś atomową pustynią.

A zło nieosądzone i nieukarane rozbestwiło się. Skala okrucieństwa, stanowiącego zbrodnie wojenne Rosjan, poraża: Bucza, Irpień, Borodzianka, Hostomel. Zdjęcia wsi, miast i miasteczek, z których raszyści się wycofali, szokują. Tutaj „ruski mir” oznacza zgliszcza, cierpienie i śmierć. W każdej z dziesiątków zbiorowych mogił setki ciał cywilów pomordowanych w okrutny azjatycki sposób Aleksandra „Newskiego” – podcinane gardła, odcięte kończyny, języki i … krematoria, by zniszczyć świadectwa swoich zbrodni. Skąd my to znamy? Niesłabnące bestialstwo raszystów powoduje kolejne fale uchodźców.

Całe szczęście, że Zachód w czas się „obudził”. Trzeba sprawiedliwie oddać, że dzięki jego pomocy (humanitarnej, ekonomicznej i militarnej) Ukraina wciąż jeszcze się broni, z mozołem odzyskując swoje tereny. Pomoc ta jest jednak nadal bardzo ograniczona, powściągliwa, spowodowana lękiem przed eskalacją konfliktu i rozlaniem się go poza obszar obecnych działań wojennych. Stąd zaopatrywanie wojsk ukraińskich w środki rażenia tylko bliskiego, do 40 km, zasięgu (możliwe, że będą do 70 km). To daje Rosji dodatkowo poczucie bezkarności, bo ma świadomość, że nie będzie atakowana na swoim terytorium, chociaż z niego ostrzeliwuje Ukrainę. Bezczelnie z tego korzysta.

Takich skrupułów nie miał Izrael w 1999 roku. Uderzył w schron, znajdujący się w „strefie bezpieczeństwa” pomiędzy Izraelem a Libanem, będącej pod nadzorem „sił pokojowych” ONZ, spod którego bojownik Hezbollahu wystrzeliwszy z prymitywnej prowadnicy rakietę w stronę Izraela, ledwie zdołał odskoczyć. Schron, co mogłem osobiście zobaczyć, został mocno uszkodzony, ale na szczęście polskim żołnierzom misji pokojowej poza ogłuszeniem nic się nie stało. W tym zakresie, nie obawiając się odwetu na swoje terytorium, raszyści są bezkarni.

Poza tym szubienice, komunistyczne sowieckie/rosyjskie/moskiewskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków, okupanta Polski, którego tak zażarcie broni czerwony towarzysz Grzymowicz, w Olsztynie należy zburzyć! Do fundamentów!

Zakłamanie czerwonego towarzysza Grzymowicza jest bezdenne. Jak to u czerwonych. W swojej „skromności”, nie uwzględnił swojego udziału w stworzeniu „wybitnej jakości artystycznej dzieła” poprzez skucie sierpa i młota, poprawiając „jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy polskich, rangi europejskiej”!?

Antoni Górski

Opinia nadesłana. Redakcja oświadcza, iż niekoniecznie musi być zgoda z opiniami Zespołu Redakcyjnego.

Komentarze są zamknięte