ZChR nawołuje do dymisji ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka po jego skandalicznych słowach o II RP i ludobójstwie wołyńskim

Zastępca Naczelnego

Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk/Twitter.com

Prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dr Bogusław Rogalski wezwał w swoim wpisie na Twitterze do dymisji ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka. W rozmowie z NGO dr Rogalski stwierdza, że to właściwy krok skoro  haniebne wypowiedzi Melnyka na temat ludobójstwa Polaków na Wołyniu nie stanowią stanowiska ukraińskiego rządu. Zaś rzecznik prasowy ZChR Paweł Czyż zapytał w swoim wpisie na tym samym portalu społecznościowym czy ambasador Andrij Melnyk jest rodzinnie powiązany z Andrijem Melnykiem, twórcą Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich – M i agentem nazistowskiej Abwehry o pseudonimie „Konsul I”. Działacz Zjednoczenia przypomniał równocześnie, że członkowie OUN-M uczestniczyli w mordach na Polkach na Wołyniu. Jak podały polskie media, w rozmowie z niemieckim dziennikarzem ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk został m.in. zapytany o masakry polskiej ludności, którymi miał dowodzić lider OUN Stepan Bandera. Ambasador Melnyk mówił m.in. o prześladowaniu Ukraińców w II RP „w sposób, który trudno sobie wyobrazić”. Jego zdaniem Polska była dla Ukraińców w tamtym czasie „takim samym wrogiem jak nazistowskie Niemcy i ZSRR”. Przyznał, że na Wołyniu dochodziło do ukraińskich zbrodni na Polakach Melnyk, ale stwierdził, że „takich masakr dokonywali również Polacy”.To była wojna – stwierdził ukraiński dyplomata.

Rzecznik prasowy ZChR, Paweł Czyż/FM PiS

Ukraina w czasach przed 1939, a po 1920 roku nie miała przymiotu państwowości. Słowa ambasadora Melnyka są wybitnie kłamliwe. Nie było żadnej wojny miedzy II RP a Ukrainą, a świadome mordowanie przez nacjonalistów ukraińskich ich polskich sąsiadów na Wołyniu. Warto zwrócić uwagę, że w II RP działało Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne (UNDO). Przewodniczący UNDO Wasyl Mudryj był posłem czwartej i piątej kadencji (1935-1939) oraz wicemarszałkiem Sejmu II RP piątej kadencji. W latach 1935–1939 prezesem Ukraińskiej Reprezentacji Parlamentarnej, a także członek Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu II RP. O jakim zatem prześladowaniu mówi ambasador Melnyk? Chyba, że ukraińskiemu dyplomacie chodzi o bezkarność zabójcy ministra spraw wewnętrznych II RP Bronisława Pierackiego, Hryhorija Maciejko z OUN, który został upamiętniony decyzją rady miejskiej w Konotopie w obwodzie sumskim podjętą na posiedzeniu 1 grudnia 2015 roku. Jedna z ulic tego miasta będzie nosić jego imię. Jakoś władze Ukrainy nadal nie chcą nawiązać do wspólnej obrony Zamościa przed Armią Czerwoną w roku 1920, gdzie wsławiły się odziały generała armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Marko Bezruczki, pochowanego zresztą w Warszawie albo czasów atamana Sachajdacznego. Słowa ambasadora Andrija Melnyka są w politycznym interesie Władimira Putina i kanclerza Olafa Scholza. Tutaj jedynym gestem ze strony władz ukraińskich powinna być dymisja ambasadora Melnyka”

– mówi NGO rzecznik prasowy ZChR Paweł Czyż.

Czy Ukraina stanie w prawdzie?

Być może z otwartego serca Polaków wypłyną nowe relacje, ale one będą możliwe tylko wtedy, gdy strona ukraińska stanie w prawdzie, przeprosi za zbrodnie, a przede wszystkim dokona rozliczeń w swojej polityce historycznej (…). Jeśli Ukraina chce stworzyć nowe lepsze relacje z Polską, to powinna porzucić „bohaterów” z przeszłości, którzy byli mordercami swoich sąsiadów (…). Powracanie do kultu Bandery i historii z czasów II wojny światowej, czyli gloryfikowania na przykład SS Galizien jest wielkim nieporozumieniem w XXI wieku – mówił dr Bogusław Rogalski, prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, ekspert ds. międzynarodowych, w kwietniowej rozmowie z portalem Radia Maryja.

Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski/NGO

Nasze relacje nigdy nie były dobre ani słodkie, jeśli mówimy o relacjach pomiędzy naszymi narodami, na szczęście teraz to się zmienia. Jeżeli mowa o relacjach między państwami, to tak naprawdę one są świeże, bo państwo ukraińskie istnieje od początku lat 90. ubiegłego wieku, tak więc dopiero teraz wykuwają się relacje pomiędzy Polską a Ukrainą. Mam nadzieję, że wojna na Ukrainie, która się toczy, pozwoli Ukraińcom spojrzeć zupełnie inaczej na Polskę i Polaków, bo do tej pory nasz obraz był tam bardzo wykrzywiony. Największą kością niezgody między naszymi narodami jest kwestia ludobójstwa na Wołyniu. Ważne jest podkreślenie, że na Wołyniu miało miejsce ludobójstwo (…). To, co wydarzyło się na terenach II Rzeczypospolitej, a które dzisiaj znajdują się w granicach Ukrainy, było zwyczajnym ludobójstwem. Jeśli chcemy po wojnie zbudować dobre i przyjazne relacje pomiędzy naszymi narodami i państwami, to potrzebne jest stanięcie w prawdzie. To jest trochę tak jak z wyznawaniem win w konfesjonale, czyli najpierw musi być świadomość win. Po pierwsze, strona ukraińska powinna oficjalnie stwierdzić fakt dokonania w przeszłości ludobójstwa. Po drugie, Ukraina musi stanąć w prawdzie i przyznać się do dawnych błędów i krzywd, które nam zadali”

– podkreślił w tej rozmowie dr Bogusław Rogalski.

Istotnym elementem pojednania są szczere przeprosiny.

W tym przypadku przeprosiny muszą być dokonane na podstawie politycznego rachunku sumienia. Dopiero po tym będziemy mogli budować nowe, dobre relacje. Jeśli moralne rozliczenie kwestii zbrodni ludobójstwa na Wołyniu nie nastąpi, to ciężko będzie nawiązywać w przyszłości dobre relacje. Dobrym gestem otwarcia nowych relacji pomiędzy naszymi państwami byłoby na przykład wycofanie ustaw gloryfikujących morderców Polaków, czyli Stepana Banderę i Romana Szuchewycza”

zaakcentował prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin w kwietniowej rozmowie z toruńską rozgłośnią.

Polacy pokazali poprzez pomoc humanitarną na rzecz uchodźców z Ukrainy, czym jest prawdziwe człowieczeństwo.

Być może z otwartego serca Polaków wypłyną nowe relacje, ale one będą możliwe tylko wtedy, gdy strona ukraińska stanie w prawdzie, a przede wszystkim, tak jak uczyniły to Niemcy po II wojnie światowej, dokona rozliczeń w swojej polityce historycznej, która – w moim przekonaniu – nie powinna być dłużej antypolska, bo szkodzi to samym Ukraińcom oraz Ukrainie. Ich polityka historyczna powinna być przede wszystkim oparta na prawdzie”

– mówił ekspert ds. międzynarodowych.

Swoje publiczne stanowisko w sprawie Stepana Bandery ambasador Andrij Melnyk przedstawił już w kwietniu. Stwierdził, że Stepan Bandera jest ukraińskim bohaterem.

Ekspert ds. międzynarodowych skomentował wpływ długotrwałej pomocy humanitarnej udzielanej Ukraińcom.

Należy odróżnić kwestię pomocy humanitarnej od asymilowania Ukraińców w Polsce. Bez wątpienia Polska wykazuje się wielkim sercem i słusznie przyjmuje tych, którzy uciekają przed wojną. Po zakończeniu wojny, jeśli to będzie możliwe, uchodźcy powinni w jak największej ilości powrócić do swojej ojczyzny, żeby ją odbudować. Pomoc uchodźcom na zasadzie prawa międzynarodowego i statusu uchodźcy powinna być świadczona bezwarunkowo. Trzeba jednak dostrzec pewną kwestię. Polska zaczyna prowadzić politykę asymilowania uchodźców ukraińskich. Polega ona m.in. na nadawaniu numerów PESEL. Z kolei oferowanie wszystkich świadczeń socjalnych pokazuje, że my chcemy, aby oni zostali na stałe. Trzeba zadać sobie pytanie, czy Polskę będzie na to stać w przyszłości i czy chcemy, aby nasza ojczyzna zamieniła się w kraj wielonarodowościowy, jak to było na przykład w czasach II Rzeczypospolitej”

– powiedział dr Bogusław Rogalski.

Jeszcze przed wojną w Polsce było około dwóch milionów Ukraińców, którzy tu mieszkali i pracowali. Trzeba się zastanowić, co stanie się, gdy wojna się skończy, czyli czy większość powróci, by odbudować kraj, czy większość pozostanie w Polsce. Jeśli zostaną w Polsce, mając m.in. PESEL, to za chwilę będą mogli brać udział w wyborach samorządowych czy europarlamentarnych, a gdy uzyskają pełne polskie obywatelstwo, będą mogli głosować w wyborach do Sejmu i Senatu. Musimy brać pod uwagę wszystkie konsekwencje polityczne. Pomoc na statusie uchodźcy wszystkim Ukraińcom, którzy przybywają do Polski – tak. Asymilacja i przyznawanie Ukraińcom statusu prawie obywatela w Polsce – nie, bo na pewno będzie to kumulowało napięcia wewnątrz naszej ojczyzny w przyszłości”

– dodał w kwietniowej rozmowie z Radio Maryja dr Bogusław Rogalski.

 Jakub Gronczakiewicz/radiomaryja.pl/Piotr Galicki

Komentarze są zamknięte