Zagraniczne media donoszą, że w ciągu ostatnich dziewięciu tygodni niemiecki rząd najprawdopodobniej ograniczył do minimum swoje wsparcie wojskowe dla Ukrainy. Z dokumentów udostępnionych gazecie "Welt am Sonntag" wynika, że nie ma dostaw broni ciężkiej, oraz że od końca marca ten kraj nie wysyłał prawnie żadnej znaczącej dostawy broni lekkiej. Z dokumentów, do których dotarła gazeta, wynika, że w okresie od 30 marca do 26 maja od rządu niemieckiego do Ukrainy wysłano tylko dwie dostawy broni. Co więcej, w artykule zaznaczono, że w obu dostawach znajdowało się tylko bardzo niewielkie wyposażenie. - Postawa Niemiec, ale i Francji, tj. sugestie, że Ukraina powinna zgodzić się na oddanie Rosji części terytorium przypominają wstęp do praktycznej realizacji polityki appeasementu z połowy lat 30-tych XX wieku, gdy premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain handlował z Adolfem Hitlerem terytorium Czechosłowacji. Dzisiaj interes polityczny powoduje inną postawę Borisa Johnsona, ale Niemcy i Francja powróciły do niechlubnych metod z przeszłości. Tym razem niemiecki kanclerz Olaf Scholz próbuje handlu z Władimirem Putinem terytorium Ukrainy. Stąd zatem ograniczanie dostaw broni dla walczącej Ukrainy, aby zmusić Ukraińców do oddania Rosji części terytorium. Ta koncepcja ma wsparcie również w części elit politycznych w USA, bo niedawno mówił o tym były sekretarz stanu podczas prezydentury Richarda Nixona oraz Geralda Forda, Henry Kissinger. Szykuje się zatem Monachium 2.0 - powiedział Niezależnej Gazecie Obywatelskiej Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Czytaj więcej...