Brynkus: Składniki wynagrodzenia lekarzy są ustalane w chory sposób

Zastępca Naczelnego

Józef Brynkus/fot.YouTube.com

– Nie wierzę w to, że lekarze i pielęgniarki postępują nieuczciwie i nieetycznie. Uważam po prostu, że system jest nienormalny. To jest podstawowy powód, który jeszcze bardziej unaocznił się przy okazji problemu covidowego – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Józef Brynkus, były poseł Kukiz’15.

DoRzeczy.pl: Szpitale w Wadowicach i Suchej Beskidzkiej ujawniły zarobki personelu medycznego za pracę podczas pandemii. Dlaczego zainteresował się Pan tą sprawą?

Józef Brynkus: Osoby, które miały wątpliwości, co do zarobków w wymienionych szpitalach, znając moją działalność publiczną, poprosiły mnie o pomoc w tej sprawie, ponieważ same boją się zadać te pytania. W związku z tym, postanowiłem zainterweniować.

Jeden z lekarzy wadowickiego szpitala w okresie od stycznia do października minionego roku zarobił 515 tys. zł brutto. Te olbrzymie kwoty budzą wiele emocji.

Żeby było jasne: nie uważam że lekarze zarabiają zbyt dużo. Problem polega na tym, że składniki tego wynagrodzenia są ustalane w chory sposób. W jednej z tych placówek sytuacja wygląda w ten sposób, że dodatek covidowy za listopad miał być wypłacony dopiero w grudniu, co skutkuje podniesieniem pensji lekarzy. Te informacje zostały udostępnione publicznie i każdy, kto się w nie wczyta, bez problemu to zauważy.

Kolejną kwestią jest fakt, że medycy muszą pracować wręcz na siłę, aby zarabiać tak wielkie pieniądze. Zatem stwierdzam, że składniki wynagrodzenia, które otrzymują lekarze i pielęgniarki są nienormalne. Tak skonstruowanego systemu płac nie da się zaakceptować. Powinno się rozszerzyć ofertę kształcenia dla pracowników ochrony zdrowia, czyli po prostu zwiększyć nabór na studia lekarskie i pielęgniarskie. Jest to możliwe, ponieważ od kilku lat w Sejmie jest procedowana ustawa o powołaniu kolejnych dwóch uczelni medycznych.

Czy trudno było uzyskać informacje o kwotach, które uzyskali pracownicy szpitali?

Sytuacja jest trochę zabawna, ponieważ na bazie tych informacji rozmawiało ze mną kilka redakcji gazet i różnych portali internetowych, których dziennikarze nie mogą uzyskać informacji od innych podmiotów. Przykładowo krakowskiemu wydaniu „Polska Times” odmówiono dostępu informacji ze szpitali w województwie małopolskim. Dziennikarkę, która zamierzała napisać o tym artykuł, odesłano z kwitkiem.

Z czego Pańskim zdaniem wynikają te kontrowersyjne stawki i niechęć do udzielania informacji?

Nie wierzę w to, że lekarze i pielęgniarki postępują nieuczciwie i nieetycznie. Uważam po prostu, że system jest nienormalny. To jest podstawowy powód, który jeszcze bardziej unaocznił się przy okazji problemu covidowego. Na co dzień zajmuję się różnego rodzaju nieprawidłowościami w państwie polskim, np. w dziedzinie edukacji i nauki. Nie wiem, czy stało się tak pod moim wpływem, ale apelowałem do MEiN o reformę sposobu przyznawania grantów. Właśnie przeczytałem, że minister Czarnek mówił o potrzebie zmiany tego systemu. Ma całkowitą rację, ponieważ obecnie pieniądze wypływają szerokim strumieniem bez jakiegokolwiek uzasadnienia. To tylko jedna ze spraw, które składają się na ten anachroniczny system i należy je naprawić.

Źródło: DoRzeczy.pl
Komentarze są zamknięte