Nasz patronat: Sama muzyka zaskakuje lekkością, jazzowym zacięciem [recenzja]

Niezależna Gazeta Obywatelska

Ponad rok po wydaniu krążka „Vox ex silesia”, Grzegorz Płonka powraca z płytą, która z pewnością spodoba się fanom orkiestrowego grania i śląskiej kultury. Dwanaście utworów wypełniających „Nastawcie ucha ludkowie” pozwalają poczuć muzyczny klimat czasu plebiscytu i powstań śląskich, a i zespół trzyma bardzo przyzwoity poziom.

Płyta Grzegorza Płonki wpisuje się w muzyczny krajobraz Górnego Śląska, gdzie ważne miejsce zajmują orkiestry dęte, najczęściej górnicze. Zamiłowanie do tego rodzaju instrumentów najprawdopodobniej zaszczepiła Górnoślązakom jeszcze w XIX w. służba w armii pruskie, gdzie orkiestry dęte były bardzo popularne. W osiedlach robotniczych na początku XX w. powstawały przeważnie amatorskie zespoły, zrzeszające wprawdzie pracowników danego zakładu, ale grających na własnych instrumentach i spotykających się po pracy w prywatnych domach. Z drugiej strony krążek w twórczy sposób kontynuuje dziedzictwo Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk, ale też w warstwie tekstowej „Pozłacanego Warkocza”  Katarzyny Gartner.

Teksty pieśni pochodzą ze zbiorów prof. Adolfa Dygacza, dziewięć spośród nich opublikowano w śpiewniku „Pieśni powstańcze”. Powstały one w różnych środowiskach Ślązaków uczuciowo związanych z Polską. Wybrane pieśni prezentują różnorodność emocji i nastrojów twórców. W „Siódmy roczek mijo”, przy akompaniamencie marszowej perkusji, słuchamy opowieści żołnierza-Ślązaka wysłanego na fronty I wojny światowej. „Kajze mi się podzioł mój synocek miły” to wykonana a capella, skarga matki po stracie syna powstańca. Albo też ”Nastawcie ucha, kochani ludkowie”czyli, głos śląskiego starzyka przestrzegającego przed ludźmi, którzy chcą być u władzy, tylko po to by wykorzystać ją dla własnego interesu. Teksty pozostałych pieśni mówią między innymi o masakrze górników na terenie kopalni „Mysłowice”, o walkach o Górę Świętej Anny, o ucieczce z Niemiec cesarza Wilhelma II Hohenzollerna.

Wszystko to okraszone patosem, ale i rubasznym poczuciem humoru. Sama muzyka zaskakuje lekkością, jazzowym zacięciem i funkowym rozkołysaniem. W miarę jej słuchanie czuje się że jest zagrana i zaśpiewana prosto z serca oraz brzmi autentycznie. Autorom udało się zachować odpowiedni balans między doborem tekstów, wyrafinowaniem aranżacji i atrakcyjnością formy.

Autor: Damian Kaniak

Płytę można zamówić przez stronę wydawcy www.dladziedzictwa.org

Komentarze są zamknięte