Zawsze z dużym rozbawieniem wysłuchuję w radiu i w telewizji wypowiedzi różnych osób, które delegują do mediów partie polityczne.
Nie mam oczywiście na myśli zaprawionych w bojach przed mikrofonami oraz kamerami starych wyjadaczy, ale ludzi, którym wydaje się, że jeżeli jakiś dziennikarz weźmie od nich wypowiedź lub zaprosi do programu, to automatycznie stają się politykami i mogą dowolnie bredzić na każdy temat.
Od dawna wiadomo, że do wszystkich partii zapisuje się mnóstwo nieudaczników i karierowiczów. Nie osiągnąwszy sukcesów w żadnej dziedzinie usiłują zabłysnąć w polityce przybierając pozy mężów stanu i nie mając świadomości własnej kompromitacji. Jeżeli trafią na życzliwego dziennikarza mogą liczyć na taryfę ulgową i łatwe pytania, problemy rozpoczynają się wtedy, gdy przedstawiciel mediów chce im w spektakularny sposób wykazać niekompetencję zapędzając ich w przysłowiowy kozi róg.
Brak uczciwej samooceny jest poważną przywarą w każdym zawodzie. W polityce jest on jednak szczególnie widoczny, o czym powinni pamiętać nie tylko delegowani do mediów reprezentanci poszczególnych partii, ale także wysyłający ich na z góry przegraną walkę zwierzchnicy.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju