– Doceniam energię prezydenta Macrona z jaką walczy o usunięcie zagrożeń klimatycznych – napisał na Twitterze postkomunistyczny premier, eurodeputowany Leszek Miller. Tymczasem były poseł I i II kadencji, obecny kandydat PiS do Sejmu RP z Sosnowca, Kazimierz Wilk zdemaskował w tekście „Górnictwo węgla kamiennego w III Rzeczypospolitej. Anatomia rozkładu” już w 2014 roku podstawy „szczytów klimatycznych”. – Operacja pt. „zniszczyć polskie górnictwo” nie do końca się udała. Pacjent dogorywa, ale jeszcze rzęzi, więc niezbędny jest jeszcze jeden mocny cios obuchem z góry. Tę rolę spełnia dzisiaj tzw. „pakiet klimatyczny” – pisał Wilk.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kazimierz Wilk: Górnictwo węgla kamiennego w III Rzeczypospolitej. Anatomia rozkładu
(…) Otóż ponad 98 % ciepła, którym jest ogrzewana ziemia pochodzi z Słońca. 2 % ciepła wytwarzane jest na Ziemi w procesach endogenicznych i egzotermicznych. Z tych 2 %, które tylko 2 %, czyli 0,4 ‰ przypada na działalność człowieka. Gdyby zatem ludzkość przez rok zaprzestała całej swojej działalności wytwórczej, to ilość gazów cieplarnianych wyemitowanych do atmosfery byłaby porównywalna z emisją wulkanów przez 3 dni w ciągu roku. Obecnie ilość dwutlenku węgla, (który nie jest gazem cieplarnianym, a tylko sprzyja procesom życiowym, w tym fotosyntezie na Ziemi) wynosi w skali globalnej ok. 360g/m3. Jeśli spadnie poniżej 240g/m3 to ustanie fotosynteza.
Wobec powyższej wiedzy, która przecież nie wykracza poza poziom przeciętnego licealisty, wszelkie humbugi w rodzaju „pakietu klimatycznego” nie maja, najmniejszego sensu, są jedynie metodą na wydrenowanie finansów niektórych państw (w szczególności tych słabszych politycznie i gospodarczo) przez międzynarodowe koncerny, które narzucają nowe reguły gry, brutalnie ograniczając rozwój regionów peryferyjnych.
Jak ostrzega Instytut Globalizacji z Gliwic „pakiet klimatyczny” będzie zabójczy dla gospodarki Polski. Brak prądu, bankructwa przedsiębiorstw, bezrobocie i kryzys gospodarczy, takie mogą być konsekwencje dla Polski. (…)”
-pisał już w 2014 roku kandydat z listy PiS.
Na poniedziałkowym szczycie klimatycznym ONZ w Nowym Jorku Greta Thunberg, 16-letnia proekologiczna aktywistka ze Szwecji, wygłosiła emocjonalne przemówienie, w którym nie przebierała w słowach
Od ponad 30 lat nauka jest jednoznaczna. Jak śmiecie wciąż się od niej odwracać?! Przychodzić tu i mówić, że robicie wystarczająco, gdy niezbędnej polityki i rozwiązań wciąż nie widać w zasięgu wzroku?!
Mówicie, że nas słyszycie i rozumiecie pilność sprawy. Ale bez względu na to, jak smutna i wściekła jestem, nie chcę w to wierzyć. Bo jeśli naprawdę rozumiecie powagę sytuacji i wciąż nie podejmujecie działań, to jesteście źli”
Niektóre polskie media oskarżają realistów o negowanie przesłania Thunberg.
„Greta Thunberg od miesięcy próbują uzmysłowić światu, że jeśli nie ograniczymy szkodliwej działalności człowieka, grozi nam katastrofa klimatyczna. Z powodu swojej proekologicznej postawy jest też od miesięcy szkalowana w internecie. Do grona hejterów dołączył sam Donald Trump”
– grzmi Bartosz Godziński na łamach NaTemat.pl
Zatem, jeśli wczytać się w cały tekst Kazimierza Wilka, „proekologiczna nowomowa”, która kontynuuje Leszek Miller „doceniając energię Macrona o usunięcie zagrożeń klimatycznych” … upada pod ciężarem faktów i udziału postkomunistów w „reformowaniu” polskiego górnictwa przez jego likwidację. Wypuszczono na forum dziecko ze Szwecji, aby prawiło słusznie brzmiące tyrady, w czasie, gdy chodzi o zwykłe interesy środowisk liberalnych. W kontekście tekstu Kazimierza Wilka warto zadać pytanie o zasadność postawienia licznych luminarzy polskiej polityki przed Trybunałem Stanu. „Pożyteczni idioci” zamiast faktów i rzeczywistego wsparcia dla polityki proekologicznej powtarzają jak mantrę tezę o konieczności całkowitego odejścia Polski od węgla. Zmieniły się zatem argumenty, a cel pozostał ten sam. Szkodzić Polsce i Polakom przy wsparciu obcych interesów gospodarczych. Dobrze, że prezydent USA Donald Trump nie uległ „poprawności politycznej” i potraktował komicznie tezy Grety Thunberg. Ktoś musi powiedzieć stop!
Paweł Czyż
REDAKTOR NACZELNY NGO