Metropolita krakowski ksiądz arcybiskup profesor Marek Jędraszewski nie ustaje w odważnym głoszeniu Ewangelii, co spotyka się z ostrą krytyką środowisk wrogich chrześcijaństwu i usiłujących przeciwstawić go papieżowi Franciszkowi. Pierwszego uważają one za przedstawiciela Kościoła nie rozumiejącego wyzwań współczesności, w drugim widzą postępowego przywódcę religijnego, który dobrze odczytuje znaki czasu.
Próby dzielenia Kościoła mają wielowiekową tradycję. W Polsce mówiło się niedawno o jego toruńskiej (zamkniętej) i łagiewnickiej (otwartej) odmianie. W podobny sposób oceniani są biskupi: jednych traktuje się jako niedzisiejszych, wstecznych, defensywnych, myślących w przedsoborowych kategoriach, drugich jako nowoczesnych, reformatorskich, ofensywnych, dynamicznych.
Każdy, kto chociaż trochę wie, czym jest chrześcijaństwo doskonale rozumie, że są to śmieszne i z góry skazane na niepowodzenie próby wbicia klinów pomiędzy kapłanów, dla których jedynym punktem odniesienia jest Pismo Święte. Nie ma nic zdrożnego w tym, że w pewnych szczegółowych kwestiach mogą oni podejmować odmienne decyzje, ale w zasadniczych mają tylko jeden wybór.
Prawda nie zawsze jest przyjemna i wygodna dla wszystkich, a bycie uczniem Chrystusa wiąże się z koniecznością jej głoszenia „w porę i nie w porę”. Ewangeliczna zasada: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie, a co nadto jest od Złego pochodzi” obowiązuje każdego wyznawcę Jezusa, w szczególności zaś biskupa mającego wskazywać wiernym drogę do zbawienia duszy.
Abp Jędraszewski głosi naukę Chrystusa równie sugestywnie jak asertywnie. Czynienie mu zarzutu z tego, że bezkompromisowo broni fundamentów wiary może wywoływać jedynie uśmiech politowania.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju
Też się wzruszyłem tą niezłomnością arcybiskupa i profesora. Gdyby arcybiskup obrzucił klątwą tych wszystkich genderów, to by im w pięty poszło. Już raz to zrobił w XI wieku biskup Gaudenty (Radzim) i jak to dobrze zrobiło naszej słowiańskiej Ojczyźnie – wróciło pogaństwo. Dalej tak grzebcie w uczuciach prawdziwie wierzących w Boga a kościoły będą zapełniały się nie w 20% ( jak teraz ) a w 5%.