Po niespodziewanej decyzji Grzegorza Schetyny, że w razie wyborczego zwycięstwa Koalicji Obywatelskiej na funkcję premiera zostanie desygnowany nie on, ale Małgorzata Kidawa-Błońska, obserwatorzy polskiej sceny politycznej zadają sobie dwa pytania:
– czy gdyby KO udało się zdobyć większość parlamentarną, to jej lider szybko nie zmieniłby zdania i nie wskazał siebie jako kandydata na szefa rządu?
– czy nie powinna już teraz nastąpić zmiana na stanowisku przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, skoro prominentni politycy tej partii ze Schetyną na czele zawsze podkreślali, że premierem ma być lider zwycięskiego ugrupowania?
Oba są oczywiście czysto teoretyczne, ponieważ KO nie ma realnych szans na pokonanie odnotowującej rekordowe poparcie w sondażach Zjednoczonej Prawicy, ale warto je chyba zadać.
Szkoda, że na drugie z nich nie padła odpowiedź podczas wczorajszej konwencji Koalicji Obywatelskiej.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju