Od trzech dni na swoim profilu Twitter tracę czas, aby odpowiadać grupie homopropagandzistów promującej ideologię LGBT. Spotkał mnie wysyp obelg, a NGO zostało określone jako … „gadzinówka”, a nawet Der Stürmer – niemiecki tygodniki związany z Narodowosocjalistyczną Niemiecką Partią Robotników (NSDAP), którego redaktor naczelny – Julius Streicher – został powieszony za zbrodnie przeciwko ludzkości po procesie norymberskim. Dziś oczywiście zawiadomię prokuraturę o przestępstwie z art. 212 kk i złożę w bliskiej perspektywie pozew cywilny wobec autorów hejtu. Niemniej zastanawiam się, czy art. 256 § 1. kk, cyt. „Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2” nie powinien być doprecyzowany?
Moja żona Monika Socha-Czyż zamieściła kilka dni temu na swoim portalu społecznościowym grafikę „The Australian”, która w jej opinii dobrze opisuje tzw. „marsze równości”. To prawdziwa przyczyna wściekłości homopropagandy, która rozlała się szeroko pod adresem naszej rodziny.
Tymczasem o organizowanych paradach negatywne zdanie mają również niektórzy homoseksualiści.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Atak środowisk LGBT za grafikę „The Australian”? Lewacka heterofobia ma się dobrze!
Nie chcę być kojarzony z tym wszystkim. Nie lubię różowego koloru, nie lubię spędów w piórkach. Nie podoba mi się to, ja się z tym w ogóle nie utożsamiam, nie biorę w tym udziału, nie zachowuję się tak. Nawet w czterech ścianach, kiedy nikt nie widzi”
– mówi youtuber jakuboski76, zdeklarowany homoseksualista.
Trzeba jasno odróżnić wolności jakie są przynależne osobie homoseksualnej od środowisk nurtu ideologii LGBT. Lewacki hejt jaki wylał się na mnie i moją rodzinę wynika z lewackiego przechyłu homopropagandzistów … inspirowanych najwyraźniej słowami Włodzimierza Iljicza Uljanowa:
Ale czy istnieje moralność komunistyczna? Czy istnieją nakazy moralności komunistycznej? Oczywiście tak. Często przedstawia się sprawę w ten sposób, że nie mamy swojej moralności, i bardzo często burżuazja oskarża nas o to, że my, komuniści, negujemy wszelką moralność. To zabieg polegający na manipulowaniu pojęciami, to sypanie piasku w oczy robotnikom i chłopom”.
Zostałem zatem publicznie wyzwany od „faszysty”, „naziola” i homofoba. Ba … pojawił się hashtag #StopCzyżom! Tymczasem niedouczeni hejterzy powinni wiedzieć, że założyciel i dowódca Sturmabteilung (SA) Ernst Röhm – legitymacja NSDAP nr 623 – był homoseksualistą. Jeden z najbliższych współpracowników Adolfa Hitlera i jedną z najważniejszych osób, które umożliwiły zbudowanie potęgi Hitlera. W grudniu 1920 Röhm kupił dla partii antysemicką gazetę Völkischer Beobachter („Ludowy Obserwator”). Po objęciu 30 stycznia 1933 rządów przez Hitlera Röhm był od 1 grudnia 1933 ministrem Rzeszy (bez teki). Zatem orientacja seksualna nie jest żadnym wyznacznikiem postawy życiowej. Niemniej jednak, stosowanie przez homopropagandzistów totalitarnych metod i praktyk z przypisywaniem komuś nietolerancji, poglądów faszystowskich czy nazistowskich, powinno spotkać się ze zorganizowanym odporem ze strony władz państwowych.
Alexis de Tocqueville powiedział, że „Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka”. Zatem czas wpisać do art. 256 kk, że karze podlega ten, kto nawołuje do nienawiści na tle różnic w orientacji seksualnej. Taka nowelizacja – w moim przekonaniu – ochroni osoby heteroseksualne – ale i homoseksualne, które nie wspierają lewactwa, przed ideologią LGBT.
Czas zatem na akcję zgłaszania organom ścigania przypadków heterofobii dokonanej na szkodę osób, które mają odwagę na odmienne zdanie w sprawie ideologii LGBT. To powino „zainspirować” stosowne zmiany w polskim prawie.
Paweł Czyż
REDAKTOR NACZELNY NGO