Jan Olszewski – świetny premier … słabego rządu

Zastępca Naczelnego

Fot. YT

Zmarły premier Jan Olszewski był nie tylko znakomitym pełnomocnikiem procesowym więźniów politycznych w czasach PRL … ale i premierem rządu, który w istocie był mniejszościowy. Zarzucanie, że jakieś środowisko nie głosowało za trwaniem jego rządu … wpisuje się doskonale w narrację, w której … nie uwzględnia się, że w tamtym rządzie zasiadali również agenci, a jego dokonania gospodarcze były mierne i  … zabójcze dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego.

To wówczas minister finansów Andrzej Olechowski podpisał umowę na sprzedaż FSM w Bielsku – Białej, w efekcie której utraciliśmy patent na FSM Beskid 106. Z braku ochrony patentowej nadwozia tej polskiej konstrukcji wynikła sprawa, która do dziś budzi kontrowersje. W 1993 roku francuska firma Renault zaprezentowała model Twingo – mały, kompaktowy, jednobryłowy i opływowy samochód. Jego nadwozie łudząco przypominało Beskid. Warto dodać, że pracownicy FSM do dziś nie otrzymali obiecanych im przy złodziejskiej prywatyzacji akcji pracowniczych. Jak wiadomo sam Olechowski przyznał się do świadomej współpracy z wywiadem PRL i był jednym z „trzech tenorów”, którzy tworzyli Platformę Obywatelską.

Nad festiwalem hipokryzji wokół śmierci Jana Olszewskiego ze strony tych, którzy z całych sił niszczyli go za życia, nie ma sensu za długo się zatrzymywać”

– zagrzmiał wczoraj Michał Karnowski na łamach wPolityce.pl.

 

Tymczasem p.o. szefa MON w rządzie śp. Jana Olszewskiego prof. Romuald Szeremietiew, obecnie członek Porozumienia Jarosława Gowina, tak opisywał we wrześniu 2008 roku straconą szansę na dekomunizację i lustrację w formie ustawy:

 

(…) Macierewicz wiele razy podnosił jakim błędem był brak rozliczenia komunistów po 1989 r. Jakiś czas temu, gdy PiS był u władzy obchodzono rocznicę „nocy teczkowej” z czerwca 1992 r., gdy w sejmie odwołano rząd premiera Jana Olszewskiego – byłem ministrem w tym rządzie – na obchody mnie nie zaproszono jako oskarżonego o korupcję w MON, co rozumiem. Generalnie środowisko polityczne rządzące Polską w latach 2005-07 uważa, że brak rozliczenia komuny to ciężkie zaniedbanie.

W grudniu 1991 r. klub parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej wniósł pod obrady projekt ustawy o restytucji niepodległości (13 punkt porządku dziennego: Pierwsze czytanie , druk nr 15). W dyskusji poseł Kazimierz Michał Ujazdowski występujący w imieniu Unii Demokratycznej (był wówczas członkiem UD) mówił :”Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W chwili obecnej Polska jest krajem niepodległym …. Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek, aby w trybie ustawowym potwierdzić odzyskanie niepodległości, potwierdzić, a nie restytuować, bo w trybie ustawowym nie odzyskuje się niepodległości.” …Projekt Konfederacji Polski Niepodległej mówi o przestępstwach związanych z funkcjonowaniem systemu komunistycznego. … Unia Demokratyczna opowiada się za tym, aby sprawcy tych przestępstw podlegali indywidualnej odpowiedzialności na zasadach przewidzianych w kodeksie karnym. Natomiast jesteśmy zdecydowanie przeciwni tym wszystkim zabiegom dokonywanym na przepisach prawno karnych, zabiegom przeczącym standardom prawno karnym i wymogom prawa międzynarodowego, które oznaczają przesunięcie terminu przedawnienia w stosunku do paru przestępstw, rozszerzenie kategorii przestępstw, których nie obejmują mechanizmy instytucji przedawnienia. …Projekt Konfederacji Polski Niepodległej proponuje zasadę powszechnej weryfikacji. Owa powszechna weryfikacja ma się odnosić nie tylko do osób zatrudnionych w organach bezpieczeństwa, ale także do sędziów, prokuratorów, a nawet adwokatów…. Unia Demokratyczna nie zgadza się z tą zasadą … Nie wiadomo też, dlaczego projekt KPN zmierza do przeprowadzania weryfikacji sędziów. Sądownictwo polskie w ciągu ostatnich 2 lat uległo zasadniczym zmianom. Znam bardzo wielu sędziów w moim wieku, sędziów młodych, którzy nie mogą w żaden sposób ponosić odpowiedzialności za system komunistyczny. Zresztą złem nie była i nie jest przynależność do korporacji sędziowskiej. Problemem sądownictwa jest obecność w nim dosłownie kilkudziesięciu sędziów, którzy sprzeniewierzyli się zasadzie niezawisłości. Problemu tego nie można jednak rozstrzygać na zasadzie niezgodnej z rządami prawa, na zasadzie decyzji politycznej, decyzji weryfikacyjnej. Problem ten można rozwiązać na gruncie nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych.

Po Ujazdowskim w imieniu klubu PC przemawiał Jarosław Kaczyński. Odrzucił projekt ustawy. Powiedział: „Podzielamy tutaj opinie wyrażone w szczególności przez przedstawicieli: Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna…”.

Po zakończeniu wystąpień klubowych wicemarszałek Andrzej Kern zarządził głosowanie i ogłosił wynik: „Stwierdzam, że 207 głosami przeciwko 77, przy 36 posłach wstrzymujących się od głosowania, Sejm odrzucił projekt ustawy.”

Za odrzuceniem projektu ustawy w pierwszym czytaniu, czyli bez przekazania projektu do komisji głosowały kluby Unii Demokratycznej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Klubu Liberalno-Demokratycznego, Klubu ˝Solidarność Pracy˝, Klubu ˝Chrześcijańska Demokracja˝, Unii Polityki Realnej, Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Wśród posłów odrzucających projekt ustawy byli nie tylko Kaczyński i Ujazdowski, także Antoni Macierewicz(ZChN) i Jan Olszewski (PC).

Za dalszym procedowaniem, przekazaniem projektu do komisji głosowały kluby KPN, PSL ˝Solidarność˝, Klubu Parlamentarnego NSZZ ˝Solidarność˝, Partii ˝X˝.

Mądry Polak po szkodzie jest takie powiedzenie. W przypadku ustawy o restytucji niepodległości nasz Polak chyba nawet do dziś nie wie, że kiedy miał okazję rozliczyć komunę, to tego nie zrobił”.*

 

Zatem na pół roku przed „nocną zmianą” – terminem wykreowanym przez Jacka Kurskiego – środowiska tworzące rząd Jana Olszewskiego wyraźnie dokonały wyboru politycznej drogi. To oczywiste, jeśli się zważy, że w wyborach 1993 roku do Sejmu RP II kadencji nie weszło Porozumienie Centrum ani Zjednoczenie Chrześcijańsko – Narodowe. To najlepsza ocena tamtych wydarzeń przez elektorat antykomunistyczny. Jedyną ówczesną opozycją w parlamencie zdominowanym przez koalicję SdRP/SLD – PSL była Konfederacja Polski Niepodległej. W 1997 roku premier Jan Olszewski postanowił samodzielnie startować do Sejmu RP III kadencji w kontrze do Akcji Wyborczej Solidarność. Co ważne, na liście AWS nie znalazł się m.in. lider PC Jarosław Kaczyński, który zdecydował się porzucić swoją partię i wystartował z listy ROP. W efekcie Akcja, nie była zdolna uzyskać samodzielnej większości 231 głosów i została skazana na koalicję z Unią Wolności. Sam premier Olszewski, wbrew narracji „nocnej zmiany”, nie miał pretensji do KPN, bo w 1998 roku wspólnie z Adamem Słomką powołał samorządową koalicję: Ruch Patriotyczny „Ojczyzna”, która uzyskała 256 mandatów radnych (2 radnych wojewódzkich, 48 radnych powiatowych i 206 radnych gminnych). Przyjmując, że przejęcie władzy w 1993 roku przez SdRP/SLD było efektem „nocnej zmiany” … to analogicznie rozpad koalicji PiS-Samoobrona-LPR w 2007 … oddał władze PO. Nie ma powodu, aby upadek mniejszościowych rządów oceniać według innych kategorii.

 

Otóż dziś gołym okiem widać, że to były premier i wszyscy go wspierający, mieli rację. Mogli się różnić co do szczegółów, ale generalny wektor, propaństwowy, proniepodległościowy, przestrzegający przed przenoszeniem całych struktur społecznych z PRL do wolnej Polski, niechętny demontażowi państwa by pozwolić na małe i wielkie złodziejstwa, był właściwy. Im dalej od lat 1991-1992, tym wyraźniej błyszczy ta prawda. Nie da się już dzisiaj ukryć, nawet za największymi nakładami gazet i najbardziej zręcznymi wierszykami, prawdy o tym, co stało się z częścią polskiej wolności, jak bardzo skrzywdzono całe grupy społeczne, w tym te, które dały postokrągłostołowej elicie władzę. Nie da się przemilczeć rozgrabienia części przemysłu, wyprzedaży mediów, patologicznej roli układów przeniesionych z PRL w sądownictwie, biznesie, służbach specjalnych. Wreszcie prowadzenia przeciw ówczesnej prawicy esbeckich operacji dezintegracyjnych i medialnych nagonek, co zniszczyło szanse na normalne życie publiczne.

Wszystko przed czym Jan Olszewski (ale i Lech i Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i inni) przestrzegał, potwierdziło się. Cena tamtego wyboru okazała się smutna: kilka milionów Polaków na emigracji, wieloletnia zapaść całych regionów, wzrost gospodarczy gorszy i mniejszy niż mógłby być, niesprawiedliwość w sądach, słabość przemysłu”

– kontynuował w swoim felietonie Michał Karnowski.

 

Czas oddzielić sylwetkę zmarłego premiera Jana Olszewskiego od narracji o wybitnej wartości jego rządu. Ważne są fakty, a nie tworzenie legendy. Jan Olszewski był mężem stanu skazanym na zarządzanie słabym rządem – w zasadzie mniejszościowym. Nie akceptował wielu błędnych decyzji, do których zmuszało go zaplecze parlamentarne. Warto opierać się zatem na faktach, a nie przekonaniu, że w końcu drugiej dekady XXI wieku jest jakimś problemem dla zwykłego Kowalskiego … odnalezienie materiałów źródłowych z początku lat 90. XX wieku. Czas na prawdę i tyle. Inna zatem jest ocena wybitnego adwokata i polityka śp. Jana Olszewskiego od rządu, którym przyszło mu zarządzać.

 

REDAKTOR NACZELNY NGO

Paweł Czyż

* Źródło: http://rodaknet.com/rp_art_4158_czytelnia_szeremietiew.htm

Komentarze są zamknięte