Ułańska fantazja nie opuszcza Polaków, zwłaszcza po spożyciu sporych dawek alkoholu. Kolejny jej przykład dała trójka pijanych amatorów nocnego szusowania. Gdyby przypięli do nóg narty na trzeźwo, a w rękach mieli pochodnie, to można byłoby potraktować ich wyczyn jako trening przed zjazdem sylwestrowym. Oni postanowili jednak poszaleć w środku nocy na jednym ze stoków w Szczyrku na przeznaczonych dla dzieci „jabłuszkach”, czyli niewielkich, plastikowych podkładkach pod siedzenie.
Jak poinformowało Radio RMF FM, bardzo szybko wpadli ze sporą prędkością na drzewo. Z pomocą pośpieszyli im członkowie Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Hali Skrzyczeńskiej. Zastali poważnie rannych młodych ludzi w rejonie Suchego, skąd zwieźli ich saniami kanadyjskimi oraz skuterem do Soliska, gdzie czekały karetki, którymi przetransportowano całą trójkę do szpitala.
Jeden skarżył się na bóle klatki piersiowej i brzucha. Dwaj pozostali doznali licznych urazów twarzoczaszki. U jednego z nich ratownicy podejrzewali też, że złamał rękę oraz nogę, a u drugiego wystąpiło krwawienie z ucha. Poszkodowani w momencie wypadku byli pod wpływem alkoholu
– powiedzieli dziennikarzowi RMF GOPR-owcy ze stacji w Szczyrku.
A ja ponawiam od dawna zadawane pytanie: jak długo jeszcze zachowujący się skrajnie nieodpowiedzialnie w górach ludzie nie będą płacić za akcje ratunkowe będące rezultatem ich często obficie podlanych alkoholem fanaberii?
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju