Po wizycie byłego przewodniczącego „Solidarności” i byłego Prezydenta RP u osób niepełnosprawnych oraz ich opiekunów protestujących w Sejmie stawiam pytanie: czy może on się jeszcze bardziej skompromitować?
Nawet życzliwi mu politycy oraz dziennikarze z trudem ukrywali niesmak po pełnym arogancji, pychy oraz buty (przejawiających się nawet w sposobie siedzenia) występie Wałęsy, w którym najczęściej używanym słowem był zaimek osobowy „ja”, a zapraszających go ludzi potraktował wyniośle, lekceważąco i przedmiotowo.
Ten, który miał być ostatnią już chyba nadzieją koczujących na sejmowym korytarzu zdesperowanych ludzi zawiódł ich na całej linii, przedkładając swoje nader wybujałe ego ponad ich oczekiwania, a racje polityczne (walka z obecnym obozem władzy) ponad elementarną empatię dla osób poszkodowanych przez los.
Mimo to jestem przekonany, że Lecha Wałęsę stać na jeszcze więcej w autodestrukcji resztek dawnego autorytetu.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju.