W sierpniu 2017 roku złożyłem zawiadomienie w sprawie działalności stowarzyszenia „Kursk” i jego lidera Jerzego Tyca, która jest wykorzystywana przez Rosję do atakowania Polski na forum międzynarodowym. Możliwe, że nie chodzi jedynie o propagandę!
Chociaż w październiku 2017 roku na wniosek Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydalono z Polski rosyjskiego agenta.
– Z ustaleń ABW wynikało, że jest to człowiek zaangażowany w inicjowanie i prowadzenie elementów tzw. wojny hybrydowej przeciwko naszemu krajowi. Z ustaleń ABW wynika również, że mężczyzna utrzymywał aktywne kontakty ze służbami wywiadowczymi Federacji Rosyjskiej. Mężczyzna wiele uwagi poświęcał stosunkom polsko-ukraińskim. Jego grupa działała na rzecz wzmacniania pewnych napięć między Polską a Ukrainą. Prowadził również szereg inicjatyw związanych z kampaniami informacyjnymi na rzecz Rosji, stymulował i prowadził działania, które miały być przedstawiane jako oddolny opór przeciwko ustawie, która pozwala polskim władzom likwidować pomniki stawiane sowieckim żołnierzom w naszym kraju – powiedział wówczas TVP Info Stanisław Żaryn, rzecznik koordynatora służb specjalnych.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Adam Słomka zawiadomił służby o działaniach agentury?
Wspomniane stowarzyszenie „Kursk” oraz jego lider Jerzy Tyc 12 października 2017 r. zorganizowali w Warszawie „konferencję” w Rosyjskim Ośrodku Nauki i Kultury, gdzie były krytykowane polskie środowiska patriotyczne za ustawę o dekomunizacji przestrzeni publicznej. Na agenturalną działalność tego ugrupowania zwracałem uwagę np. w kontekście ponownego odsłonięcia totalitarnego monumentu w Mikolinie z udziałem „samozwańczego” przedstawiciela władz miasta (gm. Lewin Brzeski)!
Ponadto – m.in. działalność wyżej wspomnianego m.in. „Kurska” – umożliwiła 9 maja 2017 r. propagandowy atak na Polskę, gdy Rosja na forum Rady Praw Człowieka ONZ (zob. Poland Review – 27th Session of Universal Periodic Review – Russian Federation, Mr. Dmitry Vorobien, http://webtv.un.org/meetings-events/human-rights-council/watch/poland-review-27th-session-of-universal-periodic-review/5425972482001 , nagranie od 2 godziny 50 minuty 11 sekundy) oskarżyła nasz kraj o „przypadki wandalizmu wymierzonego w pomniki żołnierzy radzieckich, którzy zginęli podczas drugiej wojny światowej”.
Niby mało znaczące stowarzyszenie … może stanowić bardzo ważny element „układanki” …
Samoobrona RP – „Zmiana” – „KURSK”?
Poza postawieniem zarzutów b. posłowi i rzecznikowi Samoobrony RP Mateuszowi P. w sprawie jego rzekomych jego działań na rzecz Rosji i Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej warto – po pierwsze – dogłębnie wyjaśnić m.in. zakres „umoczenia” polityków byłej partii Leppera w interesy z byłymi funkcjonariuszami radzieckich służb specjalnych oraz służb krajów, które powstały w wyniku rozpadu ZSRS. Tak się składa, że sama próba powołania prorosyjskiej partii „Zmiana” właśnie przez Mateusza P. i jego wsparcie dla agresji Rosji na Ukrainę (np. wyjazdy na Krym) są powodem do pytania o zasięg rosyjskiej agentury w Polsce.
W programie „Teoria spisku” dziennikarz śledczy Tomasz Sekielski przedstawił nowe fakty dotyczące tajemniczej śmierci Andrzeja Leppera. Dotarł do znajomego Leppera, Mykoła Hinajło, który był duchownym i byłym majorem armii radzieckiej, a także był doradcą samego Andrzeja Leppera, gdy ten pełnił funkcję wicemarszałka Sejmu. – Miał dużą wiedzę, może powiedział coś komuś, komu nie powinien był tego mówić – ocenił Leppera Hinajło. Na tym jednak nie koniec ciekawych wątków w biografii Mykoły Hinajło. W latach 90. XX wieku został prawosławnym duchownym, a potem objął zwierzchnictwo nad Zakonem Rycerzy Michała Archanioła. Teraz jest już byłym Wielkim Kanclerzem Zakonu, a do tego – jak przyznaje wprost w rozmowie z Sekielskim – przyjacielem wiceszefa ukraińskiej służby bezpieczeństwa oraz ukraińskim masonem.
– Na Ukrainie i na Białorusi witano nas jak królów – wspominał niedawno zmarły były poseł Samoobrony Janusz Wójcik. I przyznaje, że Lepper interesów na wschodzie prowadził sporo. I sporo wiedział. A wszystko to przede wszystkim dzięki swojemu oficjalnemu doradcy, osobie niezwykle tajemniczej. Chodzi o Mykołę Hinajło.
Jak pisze w swojej książce Piotr Nisztor,
cyt.
„Początek kłopotów Ryszarda Krauze należy wiązać z poprzednim dojściem do władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Pod koniec 2006 roku już było jasne, że rządzący obóz znacząco ukróci publiczne kontrakty dla Prokomu.
Głównie z tego właśnie powodu Ryszard Krauze zdecydował się na zaangażowanie w ropę. Potrzebował dywersyfikacji swojej działalności, bo „kura znosząca złote jaja”, jaką był Prokom miała przed sobą coraz gorsze perspektywy. Tak się złożyło, przypadkiem czy też nie, że w tym momencie do Krauzego trafiły osoby, które mogły zaoferować zakup złóż ropy naftowej w Kazachstanie. Kazachowie roztaczali przed Krauzem wizję gigantycznych złóż, jakie nabędzie. Pola naftowe zlokalizowane około 150 km na wschód od Uralska rzekomo miały dysponować 50 bln stóp sześciennych gazu i 1,4 mld baryłek ropy naftowej. Decyzję o inwestycji Krauze podjął w trzy dni.
Krauze poszukiwał ropy nie tylko w Rosji, ale przede wszystkim w Kazachstanie. Petrolinvest był tam właścicielem złóż, które miały dać trójmiejskiemu biznesmenowi krociowe zyski. Inwestycja od samego początku była owiana tajemnicą, budząc jednocześnie wiele kontrowersji. Szybko się okazało, że Krauze potrzebuje ogromnych pieniędzy na prowadzenie odwiertów. Zaczęło to pustoszyć jego kieszenie. Potężnym ciosem była też tzw. afera gruntowa. Skandal wybuchł w połowie 2007 r. Wówczas okazało się, że Centralne Biuro Antykorupcyjne posiada materiały wskazujące, że Andrzej Lepper, ówczesny wicepremier i minister rolnictwa, miał otrzymać część pieniędzy z łapówki za odrolnienie działki na Mazurach. Aresztowany został współpracownik polityka. Nie zdobyto jednak dowodów przeciwko Lepperowi. Akcja się nie udała. Ktoś bowiem miał ostrzec wicepremiera o prowadzonej operacji. Podejrzewano, że do przecieku doszło podczas spotkania w biurze Krauzego, w przeddzień planowanego przez CBA finału operacji. Według śledczych badających ówcześnie przeciek uczestniczyli w nim (…) ówczesny szef MSWiA, i Leszek Woszczerowicz, poseł Samoobrony. Po spotkaniu ten ostatni miał poinformować Leppera o planowanej prowokacji. Prokuratura mimo wnikliwego śledztwa nie wyjaśniła jednak ostatecznie, kto był źródłem przecieku i w jaki sposób do niego doszło. Postępowanie w tej sprawie umorzono. Cała sprawa była jednak poważnym ciosem dla Krauzego, który był uznawany za jednego z najbardziej wpływowych ludzi w Polsce, mającego doskonałe relacje z najważniejszymi politykami z każdej opcji. Mimo to polityczne znajomości i otoczenie złożone z byłych szefów służb specjalnych nie pomogło. Mit Krauzego, mozolnie budowany przez lata, bardzo szybko upadł. Polityczne problemy biznesmena łączono z inwestycją w Kazachstanie. Ostatecznie okazała się ona wielką porażką. Biznesmen stracił na niej setki milionów dolarów. To doprowadziło bezpośrednio do upadku tworzonego przez lata imperium Krauzego. Jego majątek zaczął się kurczyć. Pozbył się akcji Petrolinvestu oraz Biotonu. Wycofał się ze sponsoringu wydarzeń sportowych i kulturalnych. Coraz mniej pokazywał się publicznie. Symboliczna stała się jego wyprowadzka w czerwcu 2013 r. ze zlokalizowanego przy Dworcu Centralnym hotelu Marriott. To właśnie tam na kilku piętrach przez lata, w antypodsłuchowych pomieszczeniach, chronionych przez byłych żołnierzy elitarnej jednostki GROM, znajdowało się centrum dowodzenia imperium Krauzego”. (1)
„Pionki” w grze wywiadów?
I tu wracamy do tajemniczego stowarzyszenia „Kursk” i Jerzego Tyca. Oficjalnie ta organizacja zajmuje się „odnawianiem pomników Armii Czerwonej”. Niemniej jednak Jerzy Tyc, często w mundurze Ludowego Wojska Polskiego, spotyka się z licznymi politykami rosyjskimi, np. z deputowanym partii Władimira Żyrinowskiego Jarosławem Niłovem, konwersuje przy „wódeczce” z rzeczniczką MSZ Rosji Marią Zacharovą. Domena internetowa „Kurska” www.kursk-surmowka.com jest utrzymywana na nazwisko Tyca na serwerze w Rosji, a kontakt odsyła zainteresowanych domeną na e-mail osoby, która nie pochodzi, ani nie mieszka w Polsce … Prawdopodobnie stronę tworzą zatem rosyjskie służby …
Zatem … kto i jak finansuje wyjazdy do Rosji Jerzego Tyca, remonty ruskich obelisków? W jakim celu podejmuje się takie działania?
Prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew w swojej książce „Era niepodległości” wysoko ocenił skuteczność swojej wieloletniej współpracy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Nazarbajew podkreśla, że „dobrosąsiedzkie, sojusznicze stosunki wzajemne Republiki Kazachstanu i Federacji Rosyjskiej są bezcenne, nie zależą od zewnętrznej koniunktury i globalnej pogody. Co więcej, stosunki te mają pozytywny wpływ na klimat polityczny w Eurazji, a więc także na świecie. Jestem przekonany, że razem wyjdziemy z każdej sytuacji. Nasze narody przeżywały nie takie globalne trudności. Także to przetrwamy tym bardziej, że czas jest inny, inne są możliwości” — podsumował. To bardzo dobre oddanie wzajemnych stosunków między Rosją a Kazachstanem …
Oto – bez żadnej kontroli Państwa Polskiego – „KURSK” korzysta z konta w objętym sankcjami UE i USA „Sbierbanku Rossii”, które należy do Andrieja Łukina.
Gdyby zatem polskie służby chciały mieć wgląd w przepływy finansowe „Kurska” i Jerzego Tyca to lokowanie środków w tym rosyjskim banku stanowi „tamę” nie do przebycia. Jakby tego było mało, jedynym znanym publicznie Andriejem Łukinem jest zastępca prokuratora generalnego Kazachstanu, b. zastępca prezesa Agencji Republiki Kazachstanu do zwalczania Przestępstw Gospodarczych i Korupcji (13.04.2005-02.2012). Wypada wątpić, że jeśli konto należy do tego Łukina … to kiedykolwiek polskie służby będą mogły mieć wgląd w operacje finansowe na tym koncie. Ponadto, gdy swoje problemy z inwestycjami w ropę w Kazachstanie miał Ryszard Krauze … za walkę z korupcją odpowiadał Andriej Łukin. Ponadto o sponsorowaniu przez obywateli Kazachstanu konkretnych inicjatyw informowała Balli Marzec ze stowarzyszenia Wspólnoty Kazachskiej.
Mało tego, „zielone ludziki”, wspierając oficjalnie odbudowę i ochronę obelisków Armii Czerwonej, mogą po publicznych apelach Jerzego Tyca wpłacać dowolne środki jako osoby fizyczne na działalność „Kurska”. Samo wspólne spożywanie „wódeczki” przez Jerzego Tyca z rzeczniczką MSZ Federacji Rosyjskiej wskazuje, że Tyc nie jest jakimś tam jednym z wielu milionów „nobilitowanych” … a kimś dla Rosji bardzo istotnym.
Gdyby zatem dziś polskie służby specjalne postanowiły „zająć się” Jerzym Tycem i „Kurskiem” … to wypada sobie uzmysłowić, że zbudowano wieloletnią „legendę” o jego działalności, która zostanie wykorzystana propagandowo w razie, np. jego zatrzymania. Zatem pozycja w hierarchii tego człowieka jest „o niebo” wyższa niż b. posła i szefa „Zmiany” Mateusza P. Ponadto ten w/w polityk najwyraźniej zaszkodził sobie w 2011 roku tekstem o „rewolucji naftowej” w Kazachstanie. Jerzy Tyc za to unikał publicznego, politycznego zaangażowania – a zatem nie zwracał też uwagi polskich służb. Mało tego, Jerzy Tyc odwiedza różne polskie miejscowości, w których stoją jeszcze ruskie obeliski i podejmuje kontakty z przedstawicielami samorządów, firmami z udziałem komunalnym, itd. Czy „ochrona pamięci” nie stanowi genialnego parawanu? Może za to przynieść cenne informacje, kojarzenie „inwestycji”, itd.
W wystąpieniu do uczestników w/w „konferencji” zorganizowanej przez stowarzyszenie „Kursk” i Jerzego Tyca rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharova podziękowała z kolei Tycowi za jego działalność.– To, co robi Jerzy Tyc i jego zwolennicy, to właśnie walka z brakiem wiedzy, przezwyciężanie ciemnoty historycznej, jest to praca z faktami, których nie da się zafałszować, których nie można nie znać – powiedziała.
Podsumowując muszę podkreślić, że Prokuratura Rejonowa w Mrągowie odmówiła śledztwa w sprawie działalności „Kurska” i Jerzego Tyca … BEZ UZASADNIENIA! Wszystkie powyższe tezy, dziwne powiązania, mogą rodzić wątpliwości, że na styku byłych komunistycznych wojskowych z ZSRS i PRL toczy się „gra” wywiadów lub ustawianie jednych „interesów” kosztem innych, nawet na poziomie państwowym. Takie możliwości daje również pobłażliwość polskich służb dla grup, które uznaje się za mało istotne.
W Federacji Rosyjskiej jednym z elementów szkolenia wojskowej kadry dowódczej jest znajomość „Sztuki wojny” Sun Tzu. Obecna „gra Putina” jest oparta na efektywnym wykorzystaniu „zielonych ludzików”. Chiński myśliciel twierdził, że „(…) istnieje pięć rodzajów szpiegów: szpieg miejscowy, szpieg wewnętrzny, szpieg podwójny, szpieg martwy i szpieg żywy. Szpieg miejscowy jest zatrudniany spośród mieszkańców danego miejsca. Szpieg wewnętrzny wywodzi się z nieprzyjacielskich oficerów. Szpieg podwójny to przekupiony szpieg wroga. Szpieg martwy podaje przeciwnikowi nieprawdziwe informacje. Szpieg żywy wraca do swego pracodawcy, by przekazać mu informacje”. Wykorzystanie agentury jest elementem szerszego planu politycznego. Bowiem zbyt rzadko przypominamy sobie o zasadach sformułowanych przez Sun Tzu, który stwierdził, że „(…) osiągnąć sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem osiągnięć. Najważniejszym osiągnięciem jest pokonać wroga bez walki. Dlatego sprawą najwyższej wagi w wojnie jest rozbicie strategii wroga”.
Zatem domagam się ponownie realnych działań wobec „Kurska” i Jerzego Tyca. Myślę, że mój tekst powinien spowodować zwołanie sejmowej komisji ds. służb specjalnych, aby parlamentarzyści mogli uzyskać wiedzę o powodach tolerowania takiej działalności. Czy od sierpnia 2017 roku naprawdę nie można było nic zrobić? Nadszedł na to czas, czas najwyższy …
Adam Słomka
Przewodniczący KPN-NIEZŁOMNI,
założyciel Centrum Ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych i Faszystowskich,
poseł na Sejm RP I,II,III kadencji
(1) Piotr Nisztor, „Skok na banki”. Wydawnictwo Fronda, 2017 r.