– W czwartek 12 października – pisze poseł Janusz Sanocki z Nysy – byłem przez godzinę przesłuchiwany przez funkcjonariuszy ABW (na Rakowieckiej 2A). Formalnie wezwano mnie jako świadka w sprawie Mateusza Piskorskiego, który od maja ub. roku siedzi w areszcie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Wiosną, na prośbę żony Piskorskiego udzieliłem mu poręczenia, bo uważam, że prokuratura miała dość czasu dla zebrania dowodów przestępstwa i jeśli tego nie zrobiła i nie potrafi przedstawić aktu oskarżenia to Piskorski powinien zostać zwolniony – przekonuje Sanocki.
Tymczasem na profilu Facebook stowarzyszenia „KURSK” czytamy ciekawy post z 9 sierpnia 2016 r., cyt. „Informuję, iż stowarzyszenie KURSK przeprowadzi kapitalny remont mogiły Prezydenta Bolesława Bieruta. Po sporządzeniu projektu, dokumenty w tej sprawie zostaną wysłane do właściwej instytucji w Warszawie. Póki co, moja koleżanka Ludmiła Dobrzyniecka, usunęła wstępnie obraźliwe graffiti”. Tak się składa, że koleżanka Jerzego Tyca tow. Ludmiła Dobrzyniecka jest szefową „Komunistycznej Młodzieży Polski”. Poza usługami porządkowymi na mogile agenta Bieruta – ta kobieta – „zasłużyła się” wstępując do armii tzw. „Ługańskiej Republiki Ludowej”, czyli de facto wstąpiła w szeregi organizacji terrorystycznej o charakterze wojskowym, która walczy z legalnymi formacjami sił zbrojnych Ukrainy … po stronie rosyjskiego agresora. Jakby tego było mało … towarzyszka Dobrzyniecka była dziewczyną byłego posła i rzecznika Samoobrony RP Mateusza P., który przebywa w areszcie pod zarzutem działalności agenturalnej. Według Dobrzynieckiej, Mateusz P. kasę „od ruskich” wydawał na mieszkanie w Wilanowie, prywatną szkołę dla dzieci i inne przyjemności … chociaż ta miała być wydatkowana na budowę prorosyjskiej partii „Zmiana”.
W swoim tekście Sanocki idzie jednak dalej. – Sam w czasach PRL siedziałem w więzieniu bez żadnego oskarżenia, pod pozorami, a funkcjonariusze mnie i moich kolegów wyzywali od „pachołków Reagana”. Dlatego udzieliłem poręczenia dla Mateusza Piskorskiego, bo wszystko wskazuje że siedzi on w więzieniu za prorosyjskie poglądy. A ja nie o taką Polskę walczyłem, w której służby będą na rozkaz polityków wsadzali do więzienia tych, którzy głoszą poglądy inne niż oficjalne. Uważam, że w tej sytuacji moja niezgoda na przetrzymywanie w więzieniu człowieka za poglądy jest kwestią mojego sumienia. I dzisiaj funkcjonariusze ABW przekonali mnie, że miałem rację. Wezwano mnie jako świadka, ale przesłuchiwano jako podejrzanego. Padały pytania czy byłem na Białorusi, czy obserwowałem wybory na Ukrainie, czy słyszałem coś o działalności Ruchu Autonomii Śląska. itd itp. Ponieważ Mateusza Piskorskiego spotkałem dwa razy w życiu i o niczym nie mogłem tu świadczyć, jest oczywiste, że chodziło o szykanowanie mnie i zastraszenie za to, że odważyłem się składając poręczenie, zaprotestować przeciwko nadużywaniu prawa przez ABW. Uważam, że służby specjalne znalazły się w rękach ludzi nieodpowiedzialnych. W sprawie przesłuchania mnie – bez żadnego merytorycznego powodu – złożę skargę do marszałka sejmu i prokuratora generalnego. Domagam się też uwolnienia. Piskorskiego, albo przedstawienia mu zarzutów. ABW i prokuratura działaj w tej sprawie wg klasycznej bolszewickiej zasady: „Dajcie człowieka a paragraf się znajdzie.” Takie metody absolutnie nie mogą być przez nikogo, kto chce zachować o sobie dobre mniemanie, akceptowane – konkluduje poseł z Nysy.
Warto przypomnieć też, że w nocy z 11 na 12 października br., na wniosek Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego został wydalony z Polski Dmitryi K., naukowiec i przedstawiciel Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych w Moskwie. Informację jako pierwsze podały „Wiadomości” TVP. Według nieoficjalnych informacji to wykładowca Akademii Humanistycznej w Pułtusku.
– Z ustaleń ABW wynikało, że jest to człowiek zaangażowany w inicjowanie i prowadzenie elementów tzw. wojny hybrydowej przeciwko naszemu krajowi. Z ustaleń ABW wynika również, że mężczyzna utrzymywał aktywne kontakty ze służbami wywiadowczymi Federacji Rosyjskiej. Mężczyzna wiele uwagi poświęcał stosunkom polsko-ukraińskim. Jego grupa działała na rzecz wzmacniania pewnych napięć między Polską a Ukrainą. Prowadził również szereg inicjatyw związanych z kampaniami informacyjnymi na rzecz Rosji, stymulował i prowadził działania, które miały być przedstawiane jako oddolny opór przeciwko ustawie, która pozwala polskim władzom likwidować pomniki stawiane sowieckim żołnierzom w naszym kraju – powiedział TVP Info Stanisław Żaryn, rzecznik koordynatora służb specjalnych.
Zatem można uznać w związku z powyższym, że poseł niezależny Janusz Sanocki – używając slangu „na czasie” – dokonał pięknego samozaorania!
(pac), Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej
„Mężczyzna wiele uwagi poświęcał stosunkom polsko-ukraińskim.
Jego grupa działała na rzecz wzmacniania pewnych napięć między Polską a Ukrainą”
Widać bardzo się starali, bo banderowszczyków Polacy mało szanują, no może poza panem Słomką i jego majdanowymi przyjaciółmi ze Sławą Stećko na ustach.
Dziennikarzu z Bielska Białej miej odwagę stanąć w prawdzie i pod swoim nazwiskiem.
Bo jak na razie skrót, jakiego używasz każe mi myśleć że są to 3 pierwsze litery ksywy ” PACan”
Myślę, że sprawy alkowy Piskorskiego podrzuć lepiej do redakcji Pudelka.
My chcemy wiedzieć
– za co siedzi Piskorski i gdzie jest akt oskarżenia?
Guantanamo to nie Polska…