Grzegorz Długi (Kukiz ’15): nie jestem właścicielem żadnej kamienicy w Krakowie

Zastępca Naczelnego

Nie jestem właścicielem żadnej kamienicy w Krakowie; nigdy nie pozyskiwałem tego rodzaju nieruchomości, będę żądał milionowych odszkodowań – powiedział w czwartek poseł Grzegorz Długi (Kukiz ’15). Tak odniósł się do artykułu „Faktu”, że pomagał on w pozyskaniu kamienicy w Krakowie.„Fakt” napisał w czwartek, w artykule pt. „Jak poseł od Kukiza pozyskał kamienicę”, że Długi pomagał w pozyskaniu kamienicy przy ul. Dietla 9 w Krakowie i że śledczy nie wykluczają, iż pełnomocnictwo, którym się posłużył, było sfałszowane.

Odnosząc się na konferencji w Katowicach do tej publikacji, Długi nazwał ją „bulwersującym naruszeniem podstawowych zasad prawa i etyki”. „Ta publikacja jest od początku do końca po prostu nieprawdziwa (…), stek bzdur” – stwierdził poseł, który z zawodu jest adwokatem.

„Chcę wyraźnie powiedzieć: nie jestem właścicielem żadnej kamienicy w Krakowie. Chciałbym, ale nie jestem. Nigdy nie byłem i nigdy nie pozyskiwałem tego rodzaju nieruchomości” – powiedział.

Poseł dodał, że jest właścicielem tego, co zawarł w swym oświadczeniu majątkowym. „Urzędy skarbowe mogą w każdej chwili zbadać całą moją drogę życiową, zawodową” – zapewnił.

Podkreślił też, że „w żadnej reprywatyzacji tej kamienicy nie brał udziału”. „Brałem udział jako pełnomocnik osoby, która sprzedawała swoje udziały. Jedna osoba sprzedawała drugiej osobie swoje udziały (…). Pełnomocnictwo było notarialne, wszystko było, z tego, co wiem, właściwe (…). Ten, który mnie upoważnił żył i żył jeszcze ileś lat później” – wskazał.

Powiedział natomiast, że z jego informacji, które sprawdził „na tyle, na ile mógł od rana”, wynika, że „ta kamienica, o której tam (w tekście – PAP) mowa, nigdy nie była reprywatyzowana. Ta kamienica zawsze była prywatna”.

Poseł Długi zapowiada, że rozpocznie akcję prawną

W ocenie posła artykuł narusza szereg przepisów prawa. W związku z tym zapowiedział, że rozpocznie akcję prawną. Dopytywany przez PAP odpowiedział, że chodzi m.in. o zawiadomienie do prokuratury. „Jako że obawiam się, że nastąpił cały szereg naruszeń ustawy o prokuraturze i w konsekwencji artykułów kodeksu karnego” – wskazał. Uściślił, że chodzi o art. 12 i 102 Prawa o prokuraturze oraz art. 226 Kodeksu karnego.
„Również mówimy o akcji cywilnej, jako że moje dobra osobiste zostały naruszone, jak również akcji karnej związanej z art. 212 (ws. zniesławienia – PAP), jako że usiłuje się zachwiać zaufanie do mojej osoby, potrzebne mi do wykonywania zawodu i działalności społecznej; bo przypominam, że jestem społecznie posłem. Wobec czego jest to ewidentna próba osłabienia i usunięcia mojej osoby z życia politycznego” – zaznaczył.

Zapowiedział ponadto żądanie milionowych odszkodowań. „Musimy obliczyć jakiego rodzaju szkody tutaj będą, ale to będą szkody idące w miliony: myślimy o 2-3 milionach złotych, których będziemy żądali od inicjatorów tego pomysłu, tego ataku – zarówno na rzecz naszego Ruchu (Kukiz ’15 – PAP), którego dobre imię zostało naruszone, jak i na rzecz mnie osobiście, jako że uderza to (…) w możliwości uprawiania przeze mnie zawodu” – powiedział.

„Równocześnie chcę oświadczyć, że jeżeli ktokolwiek uważa, że jakiekolwiek działanie moje było nieprawidłowe, nieetyczne lub tym bardziej bezprawne, zrzekam się immunitetu politycznego i czekam aż prokuratura wytoczy odpowiednią sprawę” – powiedział.

Poseł Długi wezwał też ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę do interwencji. „Albo pan wyraźnie ustali, który

z pana prokuratorów naruszył prawo przekazując informacje, nieprawdziwe zresztą, ale podające się albo pochodzące z materiałów, albo, jeżeli było to robione zgodnie z prawem, to musiała być pana decyzja, wobec czego pan osobiście powinien tutaj wyłączyć się od tego rodzaju sprawy, jako że polityka nie może być mieszana z prywatnymi sprawami” – powiedział poseł.

Zdaniem Długiego, nie ma przypadku w tym, że artykuł ukazał się akurat w czwartek. Uzasadniał to wypowiedzią ministra sprawiedliwości ze środy. Tego dnia Ziobro poinformował m.in., że dziesiątki kamienic w Krakowie mogły zostać niewłaściwie przejęte. Zaznaczył, że w tych sprawach mogły działać zorganizowane grupy przestępcze. Minister nie wykluczył, że „mogli w tym uczestniczyć prawnicy”.

W czwartek „Fakt” napisał, że mec. Długi pomagał w pozyskaniu kamienicy w Krakowie pod adresem Dietla 9. Według „Faktu” połowę kamienicy kupił w 1946 r. Abraham Issachar Englard, który później wyjechał z kraju i do śmierci w 2005 r. mieszkał w Izraelu; w 2001 r. Haim Eliasz zaproponował współwłaścicielowi firmy S.L. Kraków kupno nieruchomości, rozmowy odbywały się w Izraelu, a Eliasz mówił, że reprezentuje Englarda; w grudniu 2003 r. firma S.L.Kraków kupiła udział Englarda, a transakcję w Polsce dopinał mec. Długi, który „twierdzi, że pełnomocnictwo przekazał mu Eliasz”.

„Fakt” napisał, że kilka lat temu śledczy kwestionowali autentyczność dokumentu, którym posłużył się Długi – brakowało na nim daty, nie wpisano miejsca wystawienia pełnomocnictwa.
Dziennik zacytował uzasadnienie umorzenia sprawy, z którego wynika, że „na dokumencie (pełnomocnictwie – PAP) widniał nieczytelny podpis wraz z przekładem tłumacza przysięgłego języka angielskiego”. Prokuratura nie była w stanie stwierdzić, że dokument sfałszowano; w śledztwie zeznawał mec. Długi; „stwierdził, że braki w dokumencie oraz fakt, że nie znał właściciela, nie miały dla niego znaczenia” – napisała gazeta.

Jak podaje „Fakt”, teraz sprawa trafiła pod lupę kontrolerów z Prokuratury Krajowej. Zdaniem dziennika ustalili oni, że „prawowity właściciel nie mógł podpisać takiego pełnomocnictwa w 2002 roku w kancelarii notariusza w Izraelu, ponieważ od 2000 roku do swojej śmierci w 2005 roku przebywał nieprzerwanie w Centrum Medycznym w Izraelu, a od 2002 roku – na oddziale geriatrycznym”.(PAP)

autor: Agnieszka Kliks-Pudlik

Komentarze są zamknięte